Górnik Zabrze. Hipoksja zamiast Larnaki

Treningi imitujące warunki w wysokich górach, do tego siłownia plus oczywiście zajęcia na boisku. W ten sposób do rozgrywek przygotowują się „górnicy”.


Zimowe przygotowania Górnika wzięły w łeb po tym, jak przed wylotem na sobotni sparingowy mecz z Red Bull Salzburg na jego terenie, w drużynie z Zabrza stwierdzono pozytywne przypadki na obecność SARS-CoV-2.

Biegają najwięcej

W tej sytuacji trenerzy i działacze zdecydowali, że zamiast wyjazdu do Austrii, a zaraz potem wylotu do cypryjskiej Larnaki, gdzie górnicza ekipa miała przebywać przez dwa najbliższe tygodnie, zostają na miejscu w domu.

Miały być treningi na zielonym boisku, temperatura w granicach 20 stopni Celsjusza, a jest atak zimy. Zabrzanie, o czym we wtorkowym wywiadzie dla „Sportu” mówił trener Marcin Brosz, nie próżnują jednak. Był przygotowany alternatywny plan zimowych przygotowań i teraz jest on realizowany.

Za piłkarzami piątego obecnie zespołu ekstraklasy zajęcia na katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie odbył się trening w hipoksji. Co to za zajęcia? Tłumaczy [dr Miłosz Drozd] z katowickiej uczelni.

– Hipoksja to warunki wysokogórskie. To stan wytrenowania całego organizmu lub niektórych tkanek wskutek zwiększonej ilości tlenu w płucach. To taki proces, który pomoże zawodnikom Górnika Zabrze biegać dłużej, lepiej, bardziej aktywnie – mówi naukowiec przed klubową kamerą. Doktor Drozd, który już od jakiegoś czasu współpracuje z klubem z Zabrza, pytany o to, jak prezentuje się zespół Górnika jeśli chodzi o takie zajęcia odpowiada.


Czytaj jeszcze: Gotowe różne scenariusze

– Bardzo fajnie to wygląda i widać, że ten potencjał motoryczny mają na wysokim poziomie. Nie bez kozery Górnik przoduje w tych wszystkich statystykach ekstraklasy, jeśli idzie choćby o bieganie – zaznacza. Faktycznie po pierwszej części rozgrywek nikt z jedenastką z Zabrza nie może konkurować, jeżeli idzie o liczbę przebiegniętych kilometrów.

Średnia na mecz górniczej jedenastki w jesiennych grach, to prawie 118 km na spotkanie, dokładnie 117,99. To o prawie trzy kilometry więcej niż prowadzona przez Kostę Runjaicia Pogoń, która jest druga w tym zestawieniu. Szczecinianie w nogach na mecz mają 115,30 km. Takie treningi mają pomóc drużynie Brosza w dobrych wynikach wiosną.

Zajęcia ze sztangą

Swoje mają też dać treningi na siłowni. Przerzucone kilogramy i ćwiczenia m.in. ze sztangami mają dać siłę oraz moc, tak potrzebną w ligowych i pucharowych starciach.

– Ta jednostka treningowa była głównie ukierunkowana na adaptację nerwowo-mięśniową. Zajęcia te odbyły się po to, żeby przygotować mięśnie całego ciała na nadchodzące obciążenia, zarówno sezonu, jak i okresu przygotowawczego. Myślę, że była to jednostka odczuwalna dla zawodników, nawet bardzo odczuwalna. Natomiast jest to faza sezonu przez którą sportowiec musi przejść – tłumaczy trener przygotowania motorycznego Wojciech Mroszczyk.

Co z padającym śniegiem? Tutaj pomocą służy oddana do użytku w listopadzie hala przy Matejki, gdzie jest pełnowymiarowe boisko i sztuczna nawierzchnia najnowszej generacji. Zamiast nadmorskiej Larnaki jest Zabrze i też nie jest źle.

Na zdjęciu: Alasana Manneh z uśmiechem na ustach podrywa kolejne ciężary.

Fot. gornikzabrze.pl