Górnik Zabrze. Pełna mobilizacja!

Długo w klubie 14-krotnego mistrza Polski trzeba czekać na czwartą wygraną w ekstraklasie w tym sezonie. Kilka wygranych udało się zanotować na początku rozgrywek. Po 6 kolejkach „górnicy” mieli na swoim koncie 10 punktów. Tyle, co Legia i jeden mniej od mistrza Polski Piasta. Piątkowy rywal jedenastki z Zabrza miał wtedy na koncie ledwie siedem „oczek”. Teraz wszystkie te zespoły są w innym miejscu. Górnik niestety, po serii 9 meczów bez wygranej w lidze, też.

Nieudany epizod

Tym bardziej więc przed starciem z ekipą z Mazowsza w klubie panuje pełna mobilizacja. Wszyscy wiedzą, o co grają. – Po meczu z Legią mieliśmy dwa tygodnie, żeby dobrze przygotować się do tego spotkania. Jesteśmy przygotowani i z niecierpliwością czekamy na ten piątkowy mecz – mówi kapitan Górnika Szymon Matuszek.

Płocczanie w ostatnich tygodniach są rewelacją ligi. Wystarczy tylko spojrzeć na bilans trenera Radosława Sobolewskiego, który w sierpniu objął zespół, jak dobrze im idzie. U „górników” nie budzi to jednak strachu, choć oczywiście z respektem podchodzi się do kolejnego przeciwnika.

– Skupiamy się na sobie. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że gramy u siebie, więc chcemy, żeby to rywal się do nas dostosował i tak podchodzimy do tego spotkania – zaznacza Matuszek. Jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w kadrze Górnika ma w swojej bogatej karierze epizod związany z grą w Płocku, gdzie był wiosną 2012 roku.

– Rzeczywiście był to epizod, bo w moim wypadku skończyło się na trzech meczach. W tym trzecim z Ruchem Radzionków zderzyłem się kolanem z zawodnikiem rywala. Potem operacja i rehabilitacja, którą w większości spędzałem w domu na Śląsku. Można więc powiedzieć, że w moim przypadku był to nieudany pobyt, bo trafiłem tam z wypożyczenia z Piasta. Chodziło o to, żeby grać i to grać jak najwięcej. Wszystko inne, w tym finanse poszły wtedy na bok, bo poszedłem tam za darmo. Trenerem był tam wtedy Libor Pala. No i co, okupiłem ten pobyt tam zdrowiem, nie odbudowałem się i nie pomogłem też drużynie, która zaliczyła wtedy spadek – opowiada o swoim pobycie w Płocku Matuszek.

Dobry moment dla innych

Kapitan Górnika to jeden z niewielu graczy, do którego w ostatnim czasie nie można mieć pretensji. Wskoczył do pierwszego składu, po długim okresie czekania, a odpłacił za to trenerowi efektownymi bramkami w starciach z Cracovią (1:1) czy w derbach z Piastem (1:1). Czy na podtrzymanie swojej dobrej passy liczy też dzisiaj?

– Przede wszystkim to bym chciał, żeby dobra passa dotyczyła całej naszej drużyny, a nie poszczególnych zawodników. Jeśli ja w środku pola będę wykonywał to, co do mnie należy, czyli łatał te wszystkie dziury, a każdy inny piłkarz dołoży swoją pracę i to, co ma zrobić, to powinno być dobrze i powinniśmy wygrać – mówi.

Przed starciem z płocką Wisłą trener Marcin Brosz nie może skorzystać z kilku zawodników. Kontuzjowani są, o czym pisaliśmy, Daniel Ściślak oraz Michał Koj. Z kolei za kartki pauzuje Przemysław Wiśniewski.

– Trener ma ograniczone pole manewru, ale z drugiej strony, to dobry moment dla innych, dla tych, którzy dotychczas byli w cieniu, żeby pokazać swoją wartość i przekonać sztab trenerski do siebie – komentuje Szymon Matuszek.

Na zdjęciu: Kapitan Górnika Szymon Matuszek jest ostatnio mocnym punktem zabrzan.