Górnik Zabrze. Pełni szczęścia nie ma

Remis z „Kolejorzem” wzbudził w Zabrzu mieszane uczucia.


Po zawirowaniach w zimowych przygotowaniach, braku jakichkolwiek transferów, można było się zastanawiać, jak będzie jeśli chodzi o Górnika. Nie było źle, ale też z remisu z Lechem 1:1 cieszyć się za bardzo nie można.

Zadowolony z gola

To kolejny mecz w tym sezonie, w którym zabrzanie nie potrafią zainkasować na swoim terenie kompletu punktów. Na osiem gier przy Roosevelta zaledwie trzy udało się rozstrzygnąć na swoją korzyść! Dwie z nich miały miejsce jeszcze na początku rozgrywek z Podbeskidziem (4:2) i Lechią (3:0), odpowiednio w 1. i 3. kolejce. Ostatnie zwycięstwo zanotowano pod koniec listopada w starciu z Pogonią (2:1). To element na pewno do poprawy.

W tym premierowym ligowym meczu w tym roku na pewno powody do satysfakcji może mieć Alex Sobczyk. Wcale nie było pewne, że rozpocznie sobotni mecz przeciwko rywalowi z Poznania od pierwszej minuty. Tymczasem tak się stało i 23-latek szybko mógł się cieszyć ze strzelonego gola, wykańczając świetną zespołową akcję.

Przypomnijmy, że został ściągnięty do Zabrza latam z myślą o zdobywaniu bramek. Wychowany w Wiedniu piłkarz, Wiener SC i Rapid, miał tam zresztą przydomek „Bomber” ze względu na dużą ilość goli zdobywanych szczególnie w młodzieżowym futbolu. W zeszłym sezonie dla słowackiego Spartaka Trnava strzelił 7 bramek.

W Górniku pod względem skuteczności rewelacyjnie nie jest. Sobotnie trafienie w starciu z jedenastką z Poznania było ledwie drugą bramką w bieżących rozgrywkach. Wcześniej trafił z Legią przy Łazienkowskiej w połowie września. Trzeba jednak dodać, że Sobczyk ratuje się asystami. Ma ich na koncie trzy i pod tym względem należy do najlepszych w górniczym zespole, gdzie w ogóle pod względem liczb, gole i asysty, wyprzedza go tylko dwójka Jesus Jimenez – Bartosz Nowak.

– Bardzo zależało nam na tym, żeby w spotkaniu z Lechem zdobyć trzy punkty. Niestety nie udało się, bo w drugiej połowie straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu i to boli, bo mieliśmy jeszcze swoje sytuacje żeby zdobyć kolejne bramki – mówi w rozmowie z klubowymi mediami Sobczyk.


Czytaj jeszcze: Remis Górnika

Napastnik Górnika dodaje. – Jestem zadowolony z gola, ze swojej gry, ale pełni szczęścia nie ma, bo nie mamy kompletu punktów. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co wydarzyło się w meczu z Lechem i poprawić wszystko tak, żeby w kolejnym ligowym spotkaniu zwyciężyć – zaznacza.

Mecz Górnika z Lechem „zasłynął” tym, że dwa razy prowadzący mecz Tomasz Kwiatkowski gwizdał dla „Kolejorza” jedenastki i dwa razy po interwencji VAR je odwoływał. Jak na wszystko patrzy napastnik Górnika? – Z boiska ciężko to ocenić. Zawsze czekamy na decyzję sędziów, takie są reguły. Jak nie było karnego, to cieszyliśmy się – mówi krótko.

Muszą wygrywać

Większe rozczarowanie niż w Zabrzu jest za to w Lechu, który w meczu z Górnikiem, choć zremisował, to zawiódł oczekiwania swoich kibiców. – Chcieliśmy wygrać, ale graliśmy przeciwko dobrej drużynie, która na początku spotkania przeprowadziła ładną akcję dającą gola.

Po stracie bramki, w takim momentach mecz staje się trudniejszy, ale graliśmy cierpliwie, z głową, nie otwieraliśmy się, bo wiedzieliśmy, że tak grając uda nam się wyrównać. Druga połowa – moim zdaniem – była dla nas, może nie stworzyliśmy wiele zagrożenia, ale piłka była po naszej stronie, strzeliliśmy gola. Lech musi zawsze wygrywać i zdobywać punkty, dlatego jest niezadowolenie.

Przed nami jeszcze piętnaście kolejek, musimy patrzeć do przodu. Teraz musimy myśleć o piątku, żeby zwyciężyć u siebie – komentował po meczu pozyskany zimą przez „Kolejorza” Bartosz Salamon.


Na zdjęciu: Dwóch strzelców bramek, Alex Sobczyk (nr 24) walczy z kapitanem Lecha Thomasem Rogne.

Fot. Tomasz Kudała/Pressfocus