Górnik Zabrze. Po punkty do lidera

W takiej dyspozycji w jakiej są teraz „górnicy”, to w starciu z silnym „Kolejorzem” śmiało można myśleć o pozytywnym rozstrzygnięciu.


Jeszcze kilka dobrych tygodni temu, to o mecz z Lechem na jego stadionie można było się martwić. Po tym jednak, co w ostatnim czasie prezentuje drużyna prowadzona przez Jana Urbana, to trzeba być optymistą.

Wracają do gry

Przypomnijmy, że zabrzanie to w ostatnim czasie najlepiej punktująca drużyna ekstraklasy, która w 5 ostatnich grach zdobyła aż 13 punktów. W niedzielę „górnicy” po emocjonującym spotkaniu zremisowali 2:2 z Pogonią u siebie, a w środę na wyjeździe pokonali Raków 2:1. Dla częstochowian była to pierwsza porażka u siebie w bieżących rozgrywkach.

– Cieszę się, że dobrze zagraliśmy jako drużyna, że potrafiliśmy odrobić straty, a po straconej bramce nie poddaliśmy się. Ja się starałem, początek był nerwowy, jest jeszcze trochę rzeczy do poprawy, na pewno jest nad czym pracować. Dla mnie jest to obojętne czy gramy czwórką czy trójką z tyłu, ale myślę, że grając na trójkę lepiej się czujemy. Częściej gramy w takim ustawieniu – komentował po meczu w Częstochowie Dariusz Pawłowski, który pod nieobecność wielu graczy zagrał od początku i był silnym punktem drużyny. Dla 22-letniego gracza pochodzącego z Zabrza był to ledwie 7 mecz w bieżących rozgrywkach, a trzeci w wyjściowym składzie.

Pokazał, że grać potrafi i w ustawieniu z czwórką na prawej obronie i w ustawieniu z trójką, jako środkowy. Z Lechem, podobnie jak jeszcze młodszy, bo 19-letni Jakub Szymański raczej jednak nie zagra, bo do gry wracają przecież pauzujący wcześniej za kartki pewniacy do gry w linii defensywnej: Adrian Gryszkiewicz oraz Rafał Janicki.

Mocny Jimenez

Zmiany będą też pewnie w przodzie, bo trudno oczekiwać, żeby nie zagrał zawodnik takiego formatu, jak Lukas Podolski, który podobnie jak obrońcy z Rakowem „cierpiał” za cztery żółte kartki. Z przodu wystąpi obok Jesusa Jimenza, który w wygranym starciu z ekipą spod Jasnej Góry przełamał się i po ponad dwóch miesiącach ponownie zdobył gola w ekstraklasie, oznaczonego numerem 7. Dodając do tego cztery asysty czyni to Hiszpana jednym z najbardziej wartościowych graczy w lidze. W klasyfikacji kanadyjskiej, gdzie liczą się bramki i asysty ma łącznie 11 punktów. Lepsi pod tym względem są od niego tylko Joao Amaral z Lecha i Ivi Lopez z Rakowa – 13 pkt. oraz Mikael Ishak (Lech) i Flavio Paixao (Lechia) – 12 pkt.

Wracając do niedzielnego popołudniowego meczu z Lechem, to poznaniacy są obok Pogoni i Wisły Płock jedynymi, którzy w trwających rozgrywkach jeszcze na swoim stadionie nie przegrali. Górnik ponownie, jak było to w środę w Częstochowie, będzie się starał o zdobycie tej twierdzy. Ciekawe czy skutecznie? Zabrzanie nie mają w ostatnim meczu w tym roku nic do stracenia.


Foto główne: Latem Lech wygrał w Zabrzu 3:1. Jak będzie w niedzielę z Poznaniu?
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus


Jean Jules Mvondo:
Walczę o swoje
Jean Jules Mvondo
Fot. Mateusz Porzucek / PressFocus

W meczu w Rakowem po raz pierwszy zagrał pan w podstawowym składzie Górnika. Wrażenia?

Jean Jules MVONDO: – O tym meczu można powiedzieć, że to była dobra praca zespołowa z naszej strony, bo przeciwnik niewiele był w stanie przeciwko nam zrobić. Do przerwy przegrywaliśmy, ale wszystko odrobiliśmy i to jest najważniejsze. Wolę nie mówić o sobie, ale o drużynie, która zagrała z Rakowem dobre spotkanie i zasłużenie zdobyła trzy punkty. To jest najważniejsze.

W drugiej połowie dobrze radził pan sobie na murawie. Też tak pan to odebrał?

Jean Jules MVONDO: – Nie wyglądało to na pewno najgorzej, ale stać mnie na jeszcze lepszą grę. To mój pierwszy mecz w wyjściowym składzie Górnika, początek. Dalej będę ciężko pracował, żeby w kolejnych ligowych spotkaniach również otrzymać swoją szansę.

Potrafi pan uderzyć z dystansu. To pana silna cecha?

Jean Jules MVONDO: – Tak, zwykle próbuję to robić, ale to też wszystko kwestia ogrania, pewności siebie. Jak mówię, to dla mnie dopiero pierwszy mecz w składzie Górnika po długiej przerwie. Jestem przekonany, że z kolejnymi grami będzie lepiej.


LICZBA

1200
KIBICÓW jedenastki z Zabrza ma wspierać swój zespół na stadionie przy ulicy Bułgarskiej w niedzielę. Być może będzie to jeszcze większa liczba, bo zainteresowanie tym meczem wśród tych najbardziej zagorzałych fanów Górnika jest ogromne, a znając dobre relacje na linii Zabrze – Poznań, to można być pewnym, że fani „Kolejorza” wesprą w tych staraniach sympatyków górniczej jedenastki.