Górnik Zabrze. Pretensje do sędziów

Górnicy w tym sezonie nie mieli szczęścia do arbitrów prowadzących im spotkania z beniaminkiem z Niecieczy. W jesiennym meczu z Bruk-Bet Termalica na terenie rywala prowadzący mecz Łukasz Szczech trzy razy wskazywał na jedenastkę dla „Słoni” (raz była ona powtarzana).


W dużej mierze działo się tak za podpowiedziami siedzącego za monitorem Pawła Raczkowskiego. Tamto spotkanie zabrzanie przegrali 1:3. W niedzielę na Stadionie im. Ernesta Pohla słabo czy bardzo słabo radził sobie Paweł Malec. Dla arbitra z Łodzi było to 9 spotkanie w ekstraklasie w tym sezonie, w którym pokazał rekordową liczbę aż 12 kartek! Jedenaście z nich było żółtych, a jedna czerwona w końcówce dla Erika Janży.

– Wiem, że Erik potrafi się zagotować i czasami stracić głowę, ale nigdy nikomu nic złego nie robi. Ja to wiem, ale sędziowie też powinni to wiedzieć, bo przecież znają i analizują ligowych graczy. Czasami trzeba komuś takiemu coś powiedzieć, ostrzec go, porozmawiać z zawodnikiem, a nie tylko czekać, żeby go ukarać.

Przy tej drugiej kartce dla Erika to rozumiem był faul, w porządku, ale to że rzuca piłką i od razu takie napomnienie że musimy grać w osłabieniu, to nie powinno tak być. Rozumiem że takie są przepisy, ale sami sędziowie mówią, że ta druga żółta to zawsze musi być jakaś solidna przewina, a nie jakieś machanie czy rzucanie piłki. Można było uniknąć tej sytuacji – komentował wszystko trener Jan Urban.

Dodajmy, że mogło być jeszcze bardziej nerwowo, bo przecież w 7 minucie doliczonego czasu arbiter wskazał na wapno dla „Słoni”! W końcu, po zobaczeniu wszystkiego na monitorze wycofał się z tej decyzji. – Z daleka widziałem, że skaczą do piłki i czysto walczą. Byłem pewny, że tam żadnego przewinienia nie było – powiedział szkoleniowiec Górnika po zremisowanym 1:1 spotkaniu.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


TRZY PYTANIA DO… PIOTRA WLAZŁO, kapitana Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

Remis w Zabrzu, to dla was zdobycz jednego punktu czy strata dwóch?

Piotr WLAZŁO: – Patrząc na przebieg spotkania, na to co działo się na murawie, to na pewno jest to strata dwóch punktów niż zysk. Byliśmy lepszy zespołem.

Czego w takim razie zabrakło wam w końcówce?

Piotr WLAZŁO: – Trudno powiedzieć czy był to brak sił, brak koncentracji czy była to nerwówka, bo przecież jeszcze graliśmy w przewadze jednego zawodnika. Grając w przewadze to powinniśmy byli dowieźć to prowadzenie do końca, a tak się niestety dla nas nie stało.

Do końca sezonu osiem kolejek. Jak pan widzi szanse drużyny w walce o utrzymanie się w ekstraklasie?

Piotr WLAZŁO: – Póki są szanse, nawet matematyczne, to będziemy robić wszystko, żeby się udało i mam nadzieję, że tak też się stanie. Czy teraz ta przerwa reprezentacyjna pomoże nam? Oby tak było, mam nadzieję, że solidnie popracujemy, dobrze przygotujemy się do kolejnego ligowego meczu z Radomiakiem i będzie lepiej, niż było to w meczu z Górnikiem w niedzielę.