Górnik Zabrze. Rozmawiają w sprawie Marina

W Zabrzu chcę dalej, żeby w górniczym klubie występował Higinio Marin.


W końcówce zimowego okienka transferowego do Górnika trafił Higinio Marin. Miał być tym, który z przodu zastąpi Jesusa JImenza, który przeniósł się za Ocean do Toronto FC.

Świetny finisz

Co do Jimenza, to jest rewelacja w amerykańskiej MLS. W barwach kanadyjskiego klubu w 14 ligowych grach zdobył 7 bramek i zanotował 3 asysty. W Górniku w pierwszej części rozgrywek sezonu 2021/22? 8 golI i 4 asysty. Ma świetny rok i kto wie, jak dalej potoczy się jego kariera. W Górniku na początku, kiedy trafił z trzecioligowego CF Talavera, to nie zachwycał, co niedawno przypominał Roman Kaczorek, w dużej mierze odpowiadający teraz za transfery w górniczym klubie. Mówił to też w kontekście Marina, też rocznik 1993, tyle że od Jimeneza starszy o… kilkanaście dni.

Higinio Marin trafił do Zabrza w końcówce zimowego okienka transferowego. Na początku nie grał, bo borykał się z kontuzją mięśniową. Znalazł się w Górniku razem ze swoim rodakiem Dani Pacheco, który na początku zrobił lepsze wrażenie. Raz, że w ogóle grał, to jeszcze w spotkaniu 26. kolejki ekstraklasy zdobył w końcówce bramkę w meczu z Bruk-Bet Termalica Nieciecza (1:1). Pacheco przyszedł do Zabrza jako wolny zawodnik, bo w styczniu jego kontrakt z cypryjskim Arisem Limassol został rozwiązany. Marin był z kolei na niespełna pół doku wypożyczony z ekipy mistrza Bułgarii Łudogorca Razgrad. Trafił tam dwa lata temu z CD Numancia, gdzie w jednym sezonie potrafił zdobyć 10 bramek, a w rezerwach Realu Valladolid kilka lat wcześniej nawet kilkanaście. W drużynie mistrza Bułgarii ciężko było mu się przebić i pokazać z dobrej strony. Jesienią 2021 roku zagrał raptem w 10 ligowych grach. Do siatki nie trafił. Został więc wypożyczony do Polski. W Górniku zadebiutował w spotkaniu z Wisłą Płock w 27. kolejce, kiedy na boisku w końcówce zastąpił Bartosza Nowaka. Nie bardzo przekonywał. Zabrzanie zresztą przegrywali, a Marin zaliczał pudła, jak choćby w starciu z Lechią.

Karta odwróciła się na samym finiszu rozgrywek, w szalonych meczach Górnika z imiennikiem z Łęcznej i ze Śląskiem we Wrocławiu. Z beniaminkiem wszedł na boisko w II połowie. Zabrzanie grali źle i przegrywali dwoma bramkami, żeby w końcówce, także za sprawą efektownego strzału Marina z dystansu, z nawiązką odrobić straty i ostatecznie triumfować 4:2.

Starcie we Wrocławiu, to już pokaz Marina, który praktycznie w pojedynkę wygrał Górnikowi mecz ze Śląskiem. Trener Jan Urban wpuścił go na boisko w 58 minucie, a Marin szybko dwa razy wpisał się na listę strzelców. Pomogło to w odniesieniu zwycięstwa 4:3.

Chcą, żeby był w Górniku

Jeśli ktoś miał wątpliwości czy powinien zostać w górniczym klubie czy nie, to ostatnimi dwoma, jakże udanymi i przede wszystkim skutecznymi w swoim wykonaniu występami, dał wszystkim twierdzącą odpowiedź. – Chcemy, żeby dalej u nas grał – przyznaje Arkadiusz Szymanek, prezes klubu z Zabrza.

Być może uda się na kolejny sezon zagwarantować jego usługi. Pacheco już wcześniej przedłużył kontrakt z zabrzanami o 2 lata, tyle że w jego przypadku było to łatwe. Z Marinem sytuacja jest trochę inna. Jak wygląda obecnie stan w ataku „górników”? Jest Lukas Podolski, jest Piotr Krawczyk i pozyskany ostatnio 19-letni Szymon Włodarczyk z Legii. Pozyskanie czy raczej prolongata kontraktu z Marinem zamykałaby sprawę przedniej formacji.


Na zdjęciu: Higinio Marin ze świetnej strony w ekstraklasie pokazał się na samym finiszu rozgrywek.
Fot. Mateusz Porzucek/Pressfocus.pl