Górnik Zabrze. Zaskakująca decyzja

W meczu w Krakowie po raz pierwszy w tym sezonie na ławce rezerwowych Górnika Zabrze usiadł Bartosz Nowak.


Na początku bieżącego sezonu górniczy zespół był rewelacją rozgrywek ekstraklasy. Przypomnijmy, że zabrzanie od 1 do 5 kolejki, do końca września byli na szczycie ligowej tabeli.

Powinien grać!

To że tak było, to duża zasługa świetnie grającej linii pomocy, gdzie pierwsze skrzypce grała dwójka Alasana Manneh i Bartosz Nowak. Ten drugi sprowadzony został do Górnika latem ze Stali Mielec, gdzie w pierwszoligowym sezonie 2019/20 brylował, strzelając dla mielczan 13 goli i notując taką samą liczbę asyst. Jeżeli chodzi o liczby, to także w tym sezonie należy do najlepszych w Górniku. Na swoim koncie ma póki co cztery bramki i trzy asysty.

W klasyfikacji kanadyjskiej wyprzedza go tylko najlepszy strzelec drużyny Jesus Jimenez – 10 pkt. (9 bramek, 1 asysta). Mimo to mecz z Wisłą pod Wawelem w piątek wieczorem Nowak zaczął na ławce rezerwowy. Na boisko wszedł dopiero w 76 minucie zmieniając Romana Prochazkę, który ostatnio „wskoczył” z kolei do wyjściowego składu.

– Nie jestem w szatni i trudno mi powiedzieć, co się tam dzieje. Górnika na pewno jednak nie stać na to, żeby tacy piłkarze siedzieli na ławce. To „grojek” jak na ekstraklasę super. Nagle z Legią, kiedy w II połowie nieźle to już wyglądało, zmiana Nowaka była dla mnie niezrozumiała. Zmienia się zawodnika, są emocje, no i jest jak jest, a u tego trenera nie ma, że jest wymiana zdań. Jest reprymenda i pokazanie miejsca w szeregu. Według mnie tak się to odbywa – mówi Marek Kostrzewa były świetny lewy obrońca górniczej jedenastki, który z Górnikiem w latach 80. cztery razy sięgał po mistrzostwo Polski, a potem był trenerem.


Czytaj jeszcze: W Krakowie bez bramek i emocji

Podobna sytuacja jak z Nowakiem jest z Mannehem. Liczby reprezentanta Gambii nie są może tak dobre, jak w przypadku Nowaka, bo 22-latek na koncie ma jednego gola w meczu ze Stalą z początku rozgrywek, ale jednak był (jest) ważną częścią drużyny, która tak dobrze radziła sobie w pierwszej części rozgrywek.

Z sześciu tegorocznych ligowych meczów w trzech grał od pierwszej minuty, a w kolejnych wybiegał na boisko już z ławki, w tym dwóch ostatnich z Legią oraz z „Białą gwiazdą”. Jak będzie przed kolejnymi spotkaniami? Czy obaj środkowi pomocnicy odzyskają zaufanie trenera Marcina Brosza? Na te pytania odpowiedź poznamy w najbliższych tygodniach.

Środek tabeli dla Górnika

Górnik póki co w ligowej tabeli jest na 8 pozycji. To najniższa pozycja zabrzan w tym sezonie. Wiosną zabrzańska jedenastka zdobyła w 6 meczach pięć punktów, niewiele zespołów zdobyło tych „oczek” mniej. Jedno, czy dwa zwycięstwa, a na to liczą w Zabrzu, wszystko może jednak zmienić, bo ligowa tabela w środku jest przecież mocno spłaszczona. Między czwartą Lechią, a dziewiątym Piastem są ledwie trzy punkty różnicy. Na co będzie stać Górnika w tej walce?

– W piłce pierwsza runda od tej drugiej zawsze bardzo się różniła – przypomina Marek Kostrzewa.

– W drugiej rundzie każdy gra już o coś. Tyle szczęścia w tym wszystkim jest, że z ligi spada teraz tylko jedna drużyna, a nie trzy, bo wtedy to dopiero by się działo. Jeżeli chodzi o Górnika, to powiedzmy sobie, że jest to miejsce w środku tabeli, które jest adekwatne do możliwości tego zespołu. Patrząc na składy osobowe, na to co się dzieje w innych drużynach i możliwości innych, to nie ma się co łudzi, że będzie lepiej – mówi były świetny obrońca zabrzańskiej jedenastki.


Nie żyje Adam Ossowski

Górniczy klub na swojej oficjalnej stronie internetowej poinformował o śmierci swojego byłego zawodnika, Adama Ossowskiego. Zmarł w wieku 63 lat 17 stycznia. Pochodził z Lublińca, gdzie w miejscowej Sparcie zaczynał grać. W Zabrzu pojawił się zimą 1981 roku i w górniczym klubie występował do końca 1985 roku. Wystąpił w 96 ligowych i pucharowych meczach. Potem wyjechał do Niemiec, gdzie grał i pracował.

– Był piłkarzem od zadań specjalnych. Bardzo solidny, wystawiany na lewej obronie, również w charakterze defensywnego pomocnika. Na jakiej pozycji by nie zagrał i jakich zadań nie dostał, to wywiązywał się z nich rzetelnie. Pamiętam, jak w meczu przeciwko wielkiemu wówczas Widzewowi nie dał pograć słynnemu Włodzimierzowi Smolarkowi. To bardzo smutna informacja, rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje – mówi prezes Górnika Dariusz Czernik.


Na zdjęciu: W meczu z Wisłą Bartosz Nowak był tylko rezerwowym, pierwszy raz w tym sezonie.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus