Grabara: Swoje „odsiedziałem”

Z jakim nastawieniem przybyła do Włoch młodzieżowa reprezentacja Polski na turniej mistrzostw Europy?
Kamil GRABARA: – Liczę, że Polska wygra Euro. Gdybyśmy nie jechali do Włoch z takim nastawieniem, to myślę, że nie byłoby tego całego zgrupowania w Grodzisku. Po prostu dalibyśmy sobie spokój. Ja lubię wygrywać i nic mnie nie zadowoli poza zwycięstwem. Nie możemy stawiać sobie celu na przykład – minimum trzecie miejsce. Gdybym powiedział, że jedziemy tam, żeby się nie skompromitować, to już widzę, jakie byłyby reakcje kibiców. Na pewno chciałbym pojechać na igrzyska, bo prawdopodobnie tylko raz w życiu będę miał taką szansę. No, chyba że… zmienię dyscyplinę.

Co wiecie o swoim pierwszym turniejowym rywalu, czyli reprezentacji Belgii?
Kamil GRABARA: – Gwiazdą tej reprezentacji jest Dodi Lukebakio i chyba tym stwierdzeniem… nie odkryję nowego gwiazdozbioru. Oni lubią taki wesoły styl gry, mają dobrych skrzydłowych, lubią grać kombinacyjnie, „pobawić się z przodu”. My potrafimy dobrze bronić i będziemy musieli się dobrze pod nich ustawić. Przy takich zawodnikach trzeba podwójnie uważać. Jak dobrze zagęścimy strefy boiska, to ciężko im będzie te swoje walory i atrybuty wyciągnąć na pierwszy plan. Ważne jest, by zmusić przeciwnika do gry, do jakiej nie przywykł.

Loska walczy o swoje

Już przed zgrupowaniem w Grodzisku Wielkopolskim trener Czesław Michniewicz dał do zrozumienia, że będzie pan pierwszym bramkarzem na turnieju. Z tego powodu z wyjazdu do Włoch zrezygnował Bartłomiej Drągowski.
Kamil GRABARA: – Trener mi tego nie dał dlatego, że mnie lubi albo że jestem fajnym chłopakiem. Bo chyba nim nie jestem. Mam wrażenie, że dałem argumenty szkoleniowcowi, wywalczyłem sobie tę pozycję. Wcześniej byłem bramkarzem numer dwa, swoje więc „odsiedziałem”. Tak naprawdę z mojej strony to nic nie zmienia. Bartek zrezygnował i to jego sprawa, dwa lata temu zrobiłem dokładnie to samo. I wiem, że nie do końca zachowałem się wtedy w porządku.

(JK, PAP)

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ