Heynen: Nie mówmy o klątwie!

Brazylia, Włochy, Rosja i USA – co łączy te kraje z Polakami, podwójnymi mistrzami świata? Wiele niecodziennych, emocjonujących potyczek w turniejach najwyższej rangi, co pozwoliło napisać o nich wiele opasłych tomów. Ale cztery spośród spotkań z tymi rywalami podczas kolejnych igrzysk olimpijskich w XXI wieku miały wyjątkowo ciężar, za każdym razem w fazie ćwierćfinałów. W Atenach w 2004 roku (trenerzy Igor Prielożny i Stanisław Gościniak) – z Brazylią 0:3, w Pekinie w 2008 (Raul Lozano) – z Włochami 2:3, w Londynie w 2012 (Andrea Anastasi) – z Rosją 0:3, w Rio de Janeiro w 2016 (Stephane Antiga) – z USA 0:3. Oczywiście, te porażki to również konsekwencja postawy w meczach eliminacyjnych.

Tęsknota za olimpijskim medalem jest ogromna, wciąż przecież z łezką w oku wspominamy złoto z Montrealu w 1976 roku. Stąd też poruszenie następującą deklaracją trenera Vitala Heynena”

„8 sierpnia 2020 r. Zaznaczcie tę datę w kalendarzach. Wtedy napiszemy kolejną piękną historię. Gramy o złoto igrzysk olimpijskich!” – taką deklarację złożył trener biało-czerwonych, [Vital Heynen.] 43 lata temu legendarny Hubert Jerzy Wagner również przekonywał wszystkich, że siatkarze lecą do Kanady po złoto i wrócili w jego blasku! Czy zanosi się na powtórkę z historii? Bardzo byśmy chcieli…

Daleka droga

Ale do tego daleka droga, choć uczynili pierwszy krok, awansując do igrzysk olimpijskich w Tokio.

– Do tego występu pozostał niespełna rok, niby więc niewiele – zwraca uwagę trener główny Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla, zarazem ojciec kapitana reprezentacji Michała, Jarosław Kubiak. – Jednak po drodze mamy wiele wydarzeń. Już niebawem mistrzostwa Europy, potem Puchar Świata, oczywiście rozgrywki ligowe – a przecież nasi reprezentanci odgrywają w swoich zespołach kluczowe role. Obciążenia z założenia spore, do tego może dojść również splot wielu innych spraw: nieprzewidziane kontuzje, wypadki pozasportowe, nie mówiąc o podtekście psychologicznym; w razie niepowodzenia w jednej czy drugiej imprezie rozleje się hejt, a ten może załamać nawet najtwardszych. Zwracam uwagę na tę prozę życia, bo ona również ma istotne znacznie na końcowe dokonania reprezentacji.

Odważna deklaracja

Obrazek z biura prasowego turnieju w Gdańsku. Słychać delikatny stukot klawiszy w komputerach, dziennikarze w ciszy przygotowują relacje. A niespełna godzinę po zwycięstwie nad Słowenią wpada trener Heynen. Rozluźniony i uśmiechnięty podziękował dziennikarzom za współpracę. Oczywiście, został pożegnany oklaskami.

Niekonwencjonalny – to słowo nie jest adekwatne do jego postawy. Belg, nie bójmy się użyć tego określenia, jest ekscentrykiem. O jego zachowaniu podczas meczów nie będziemy się rozpisywać, bo przecież wszyscy widzą, co wyprawia. Nieco później złożył odważną deklarację o grze w finale igrzysk i tym samym niejako skopiował słowa trenera Wagnera.

Witajcie w Tokio!

– To prawda, jest nieprzewidywalny, ale dodam od razu – skuteczny – uśmiecha się Kubiak senior. – Nie wiedzieć dlaczego Michał (może wie? – przyp.red.) oraz kilku jego kolegów otrzymało urlopy ponad limit i potem przeżywali trudne chwilę z Brazylią w memoriale Wagnera. A w tym meczu wystarczyło dokonać zmian i następcy pewnie załatwiliby sprawę. Trener wyjeżdża przed meczem o medal Ligi Narodów, a jego zespół wygrywa z Brazylią. Czy można było sobie wyobrazić reprezentację na turniej kwalifikacyjny bez Bartka Bednorza? A jednak tak było. To są pierwsze z brzegu przykłady o niecodziennym postępowaniu trenera. Zadziwia skutecznością i w tym wszystkim o to chodzi.
Mniej więcej za rok o tej porze Heynen będzie rozliczany ze swojej deklaracji…

Pokonanie bariery

Czy Heynenowi się uda? I czy, tym samym, ćwierćfinałowa klątwa igrzysk olimpijskich zostanie zdjęta z naszych siatkarzy?

– Nie mówmy o klątwie, ale fakt pozostaje faktem, że doświadczeni trenerzy z różnych względów nie dotarli na olimpijskie podium – dodaje trener Kubiak. – Ale też wówczas nie byliśmy podwójnymi mistrzami świata. Dzisiejszy zespół jest w pełni dojrzały i świadomy celów! Nadto Heynen ma kłopoty bogactwa, a na każdej pozycji jest konkurencja. Nawet liderzy tej drużyny nie mogą się czuć pewni. A przecież dojdzie do tego towarzystwa, mam nadzieję, w pełni zdrowy Bartek Kurek. Nie zapominajmy też o Bartku Bednorzu. Nie wiem, dlaczego trener Heynen eksperymentuje na pozycji libero, ale to jego kolejna tajemnica. Co nie zmienia faktu, że jeżeli nasz zespół zagra na takim poziomie, jak z Francuzami w Ergo Arenie, to jestem spokojny o końcowy wynik w Tokio.

Na razie wyniki świadczą, że podwójni mistrzowie czują się pewnie i w najtrudniejszych momentach podejmują właściwe decyzje. Najważniejsze, żeby wszyscy wytrwali w jak najlepszym zdrowiu, bo dla wielu z nich to chyba już ostatnia zdobycia olimpijskiego medalu. Nieubłaganie nadchodzi czas pożegnań…

Jeden z mistrzów olimpijskich z Montrealu powiedział, że wreszcie chciałby doczekać tej chwili, kiedy jego młodsi staną na podium olimpijskim. Cierpliwości! Może już za rok?

 

Na zdjęciu: Vital Heynen oraz jego zespół do tej pory zrealizował wszystkie zadania. Teraz pora na kolejną część sezonu.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ