Piast Gliwice. Karabin się zaciął

Maciej Jankowski, Michal Papadopulos, Karol Angielski, Łukasz Sekulski, Mateusz Szczepaniak… Co łączy tych napastników? Ano to, że przez pewien czas bronili barw Piasta i że bywały okresy, w których zatracali snajperski instynkt.

Wspominają najlepszych

Fani gliwiczan w stosunku do napastników są bardzo wymagający. Można powiedzieć, że wszystko przez… dawne lata. Ruben Jurado, Kamil Wilczek i Martin Neszpor – to snajperzy, którzy zdecydowanie najlepiej prezentowali się przy Okrzei i którzy są dziś najmilej wspominani. Co ciekawe, Czech Neszpor zdobył w sezonie 11 goli, czyli tylko 2 więcej niż Parzyszek, ale wielu ocenia go znacznie wyżej. Parzyszek zresztą od początku nie miał łatwo. Przystosowanie się do gry w Piaście zajęło mu trochę czasu, przez co jesienią poprzedniego sezonu długo był tylko zmiennikiem Michala Papadopulosa. Na pierwszego gola dla gliwiczan czekał aż 12 kolejek, ale potem – gdy w końcu trafił do siatki – najdłuższe przerwy strzeleckie wynosiły maksimum 4 mecze. – Potrzebowałem czasu i regularnej gry – powtarza.

A miało być tak pięknie

Zanim zaczęły się bieżące rozgrywki, Parzyszek dawał sygnały, że nie będzie gorzej niż w poprzednich. Snajper, który zakończył poprzedni sezon „mistrzowskim” golem z Lechem, w próbie generalnej, czyli sparingu z Miedzią Legnica, ustrzelił hat-tricka. Kilka dni później zdobył niezwykle ważną bramkę z BATE Borysów, a Piast wywiózł cenny remis z Białorusi.

Piast Gliwice. Wiele spraw do rozwiązania

– Potrzebowałem pół roku, żeby przyzwyczaić się do wszystkiego. W poprzedniej rundzie pokazałem swoje umiejętności, a teraz może być jeszcze lepiej – mówił Parzyszek po pierwszych meczach, nie ukrywając, że rywalizacja z nowym napastnikiem, Hiszpanem Danim Aquino, wychodzi im na dobre. Czar prysł jednak w pierwszej kolejce PKO Ekstraklasy. Nie dość, że w meczu z Lechem wspominany Aquino doznał poważnej kontuzji, to jeszcze Parzyszek zmarnował kilka świetnych okazji. Gdyby choć jedną wykorzystał, gliwiczanie najprawdopodobniej byliby wygrali, a tak skończyło się na remisie. W kolejnych meczach także miał swoje szanse i także nic nie chciało wpaść. Efekty? Piast odpadł w Lidze Mistrzów z BATE, następnie w Lidze Europy z Rygą, a w lidze nie wygrywał. Parzyszek nie strzelał, więc kibice okazywali swoje zniecierpliwienie. Przykro było patrzeć zwłaszcza na wyjazdowy mecz na Łotwie, gdzie niespecjalnie był widoczny, a więcej szumu zrobił jego zmiennik, Dominik Steczyk.

Wisła Płock wymarzonym rywalem?

W końcu jednak drużyna mistrzów Polski się przełamała, wygrywając w Łodzi 1:0. Choć udziału przy golu Parzyszek nie miał, to jednak był bardzo aktywny, strzelał z każdej możliwej pozycji i było widać, że jest zdeterminowany, żeby przerwać mało spektakularną passę – 8 kolejnych spotkań bez gola. Niedzielny mecz z Wisłą Płock będzie dla snajpera doskonałą okazją do przełamania, bo właśnie przeciwko „nafciarzom” Parzyszek zdobył pierwszą bramkę w barwach Piasta, a mecz zakończył się remisem 1:1. Co ciekawe, strzelił także w rewanżu przy Okrzei; wtedy ten gol dał gliwiczanom kolejne trzy punkty.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem