Hokej. Skok jakościowy?

Pożegnano dość niespodziewanie kilku zawodników, ale też dokonano wartościowych transferów. „Piwna” drużyna ma znów walczyć o najwyższy stopień podium.


Liczy się tylko złoto, a reszta jest dodatkiem do sezonu – taką zasadę wyznają najbardziej zagorzali kibice GKS-u Tychy. W poprzednim sezonie było sporo zawirowań, łącznie ze zmianą trenera przed końcem roku, ale miejsce tuż za podium nikogo nie satysfakcjonowało. Trudno się więc dziwić, że musiało dojść do sporych zmian kadrowych, w tym, nie oszukujmy się, nieco zaskakujących. Jednak trener Andrej Sidorenko przy współudziale współpracowników oraz działaczy był głównym animatorem zmian. Ponadto zmieniony został tok obecnych przygotowań zarówno tej pierwszej części, jak i drugiej już na tafli. Zawodnicy nie mają prawa narzekać na nudę, bo podczas zajęć taryfy ulgowej nie ma. Ttęsknym okiem wypatrują już meczów kontrolnych, bo wówczas objętość i intensywność treningów zostanie nieco zmniejszona.

Konieczne zmiany

Po takim sezonie roszady były nieuniknione. Spodziewano się pożaegnania z rosyjskimi hokeistami, którzy już poszukali sobie innych miejsc pracy. Jednak rozstanie się z wieloletnim kapitanem i wychowankiem klubu, Michałem Kotlorzem, było niespodzianką. Odejścia Aleksa Szczechury i Michaela Cichego można było oczekiwać, bo obaj prezentowali się gorzej niż w poprzednich latach, a ponadto chyba potrzebowali nowego implusu i stąd też ich przeprowadzka za miedzę, do Oświecimia, już zapowiada spore emocje podczas meczów sąsiadów.

Powrót obrońcy Bartosza Ciury i napastnika Filipa Komorskiego z Frydka-Mistka na pewno kibiców ucieszył. A ponadto doszli Czesi, Ondrej Sedivy oraz ostatnio Roman Szturc, i ten duet powininen wzmocnić siłę ataku. Do Kanadyjczyków Christiana Mroczkowskiego oraz Jeana Dupuy dołączył rodak Alexandre Boivin i ten tercet, być może, będzie tworzył jedną ofensywną formację. Niezwykle cennym, naszym zdaniem, nabytkiem jest 22-letni Jakub Bukowski, który w poprzednim sezonie tak świetnie się spisywał w macierzystym klubie z Sanoka. Utalentowany reprezentant kraju, taką mamy nadzieję, będzie równie skuteczny w nowym klubie, choć wymagania wobec niego będą zdecydowanie większe.

12 zawodników przyszło, zaś 15 odeszło – tak więc zmiany są istotne. W kuluarach mówi się, że dojdzie jeszcze doświadczony obrońca, by wyrównać wszystkie proporcje w zespole. Trenerzy nie chcą, by spora odpowiedzialność spadała na barki młodych, 20-letniego Oliwiera Kasperka czy niespełna 17-letniego Karola Sobeckiego. Młodzi, utalentowani ze sporym potencjałem, mogliby nie udźwignąć ciężaru odpowiedzialności. Jednak obaj nie powinni zniknąć z pola widzenia i oby szkoleniowcy dawali im szansę.

Odmienne przygotowania

Tym razem zajęcia na „sucho” były prowadzone według planu trenera przygotowania motorycznego, Jakuba Grutha, ale pod kuratelą trenerskiego duetu Sidorenko – Adam Bagiński. Ten ostatni ćwiczył na równi z byłymi kolegami i w kuluarach żartowano, że w każdej chwili może wskoczyć do składu. Może, bo przecież ma zaledwie 42 lata…

Nie wszyscy przygotowywali się wspólnie, bo Szymon Marzec już od lat robi to, z dobrym skutkiem, pod okiem trenera personalnego w rodzinnym Gdańsku.

– Mam nieco odmienny cykl przygotowań, choć zestaw ćwiczeń na pewno jest podobny – wyjawia tyski napastnik, ostoja formacji specjalnych.

– Moja przerwa jest nieco dłuższa, bo pragnę wypocząć nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Każdy sezon niesie wiele emocji i pod w tym względem jest wyczerpujący. Trenuję już od kilku lat z napastnikiem GKS Katowice, moim krajanem Igorem Smalem, a teraz do naszego duetu doszedł również wychowanek Stoczniowca, Krystian Mocarski, który na co dzień występuje w Sanoku. Treningi prowadziłem przez 7 tygodni i przed przyjazdem na lód do Tychów nieco pofolgowałem. W przeciwieństwie do moich kolegów nie miałem dłuższego urlopu między pierwszą a drugą częścią przygotowań. Podczas zajęć indywidualnych sporą uwagę zwracałem na moje niedostatki i, mam nadzieję, że w kilku elementach się poprawiłem. Czuję się dobrze przygotowany fizycznie i w sezonie pod tym względem nie będę miał żadnych problemów, o tym jestem przekonany.

Hokeiści GKS-u już są po testach i Marzec należał do ścisłej czołówki, wysłał trenerom wyraźny sygnał, że znów na niego mogą liczyć… podczas osłabień. Bo zdrowie mu dopisuje.

Bez taryfy ulgowej

Trener Sidorenko na pewno nie należy do „katów”, ale jest wymagający i zaaplikował zajęcia trzy razy w tygodniu dwa razy dziennie i na dodatek w dłuższym wymiarze czasowym. Do tego dochodzą trzy wizyty w siłowni oraz treningi w soboty. Tylko niedziela jest wolna od zajęć. Hokeiści zza oceanu mają nieco inny tok przygotowań i po wspólnych zajęciach zostają na dodatkowych.

– Przejście z treningu w hali czy siłowni na lód robi sporą różnicę i niesie drobne niebepieczeństwa – dodaje Marzec.

– Dostajemy nowy sprzęt i nim on odpowiednio ułoży się do ciała, to mamy różne otarcia. W pierwszym tygodniu treningów brakowało nam chyba ośmiu kolegów, którzy zmagali się z różnym na szczęście i drobnymi urazami.

Wszyscy już nie mogą się doczekać meczów kontrolnych, bo jako się rzekło obciążenia będą nieco mniejsze, a ponadto trenerzy będą dokonywali przymiarek do poszczególnych formacji. Pewnie będą różne konfiguracje personalne, bo przecież trzeba najlepiej zestawić zespół, by potem ewentualnie dokonywać drobnych korket.

Na pewno silniejsza

Jak będzie wyglądał sezon? Jedno jest pewne, każdy klub chciał dokonać jak najbardziej wartościowych transferów, ale – oczywiście – w ramach swoich budżetów. GKS Tychy, naszym zdaniem, należy pod tym względem do ścisłej czołówki. To jednak tylko rozważania teoretyczne.

– Gdy zebraliśmy się wszyscy, to jestem przekonany, że mamy, w porównaniu z poprzednim sezonem, drużynę lepszą jakościowo – dodaje Marzec.

– Trener ma chyba kłopot bogactwa w ataku, a jeszcze doszedł Roman Szturc z bogatym CV z ekstraligi czeskiej. Może być ciekawie. To jednak wszystko musi się przełożyć na występy ligowe.

Najważniejsze, że szybko zostały wyciągnięte wnioski z poprzedniego sezonu i, miejmy nadzieję, błędy zostały zminimalizowane. GKS Tychy ma znów się liczyć w rywalizacji o złoto, bo to nie tylko życzenie kibiców, ale wszystkich w klubie.


Na zdjęciu: Szymon Marzec i pozostali od początku zajęć na lodzie chcą przekonać trenerów do swoich umiejętności.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus.pl