Hokejowy Puchar Polski. JKH GKS Jastrzębie czeka trudniejsze zadanie niż rok temu

Gdyby przed sezonem ktoś wytypował tę czwórkę do rywalizacji o hokejowy Puchar Polski, mógłby zgarnąć niezłe pieniądze. Co prawda dwa pierwsze zespoły mogły uchodzić za pewniaków, ale już dwa pozostałe zrobiły niespodziankę.

Nie ma porównań

Hokeiści JKH GKS Jastrzębie, obrońcy trofeum, którzy w pierwszym spotkaniu turnieju zmierzą się z Podhalem, marzą o powtórzeniu ubiegłorocznego sukcesu.

– Dla wszystkich drużyn najważniejszy jest ten pierwszy mecz, bo jak się przegra, wraca się do domu – mówi napastnik JKH GKS, Radosław Nalewajka. – Teraz, moim zdaniem, skala trudności się zwiększyła, bo wszystkie zespoły są silniejsze. A i oczekiwania wobec nas wzrosły, bo doszło kilku wartościowych zawodników. Zanosi się na bardzo ciekawe konfrontacje, a w głównych rolach mogą wystąpić bramkarze. Wszystkie cztery zespoły dysponują fachowcami wysokiej klasy, ale nasz (Ondrej Raszka – przyp. red.) jest najlepszy! Ponadto, w porównaniu z poprzednim sezonem, zmieniliśmy styl na bardziej ofensywny. Niemniej spodziewamy się, że z Podhalem pewnie będzie odpowiednia porcja hokejowych „szachów”

W dotychczasowych trzech meczach ligowych JKH GKS wygrywało dwa razy (6:5 d. i 5:2) i nie tak dawno przegrało w Nowym Targu (1:2).

– To nie ma żadnego znaczenia, bo każda potyczka jest inna, więc w kolejnej może wiele się wydarzyć. Nie ukrywamy, że liczymy na mocne wsparcie naszych kibiców, podobnie jak było w poprzednim roku – dodaje napastnik JKH GKS.

Trener Robert Kalaber  po meczu ligowym dał swoim zawodnikom dwa dni wolnego. Święta drużyna spędziła już jednak na lodzie.

Bagiński: Nasze występy zawsze były szalone

Hokeiści GKS-u Tychy już 8 razy zdobywali Pucharu Polski, ale nie ukrywają, że chcą się pokusić o kolejny. W lidze wyszli na prowadzenie i – jak ostatnio powiedział Jarosław Rzeszutko – chcą na pozycji lidera pozostać do play offu. Z kolei Adam Bagiński, który w marcu będzie obchodzić 40. urodziny, chciałby zdobyć siódmy pucharowy skalp.

– Jestem na takim etapie hokejowej przygody, że każdy mecz jest dla mnie najważniejszy – mocno akcentuje Bagiński. – W każdym chciałbym zaprezentować się jak najlepiej. Te nasze dotychczasowe pucharowe występy zawsze były „szalone”. Trudno nie wspomnieć o triumfach nad Sanokiem czy Cracovią na jej terenie po dogrywce. Towarzyszyły nam wtedy wspaniałe uczucia.

Tyszanie z sąsiadem zza między – Unią Oświęcim – wyrównane boje toczą od zawsze. W dotychczasowych meczach tegorocznego sezonu ligowego tyszanie na własnym lodzie triumfowali 4:0 i 1:0, ale już na tafli rywala niewiele mieli do powiedzenia, przegrywając 1:4.

– Nie ma przeciwników silniejszych lub słabszych, wygodniejszych lub przeciwnie. Jak wychodzisz na lód, musisz udowodnić swoją wyższość – dodaje tyski napastnik. – Mamy silny zespół, mocno zintegrowany, spragniony zwycięstw. No i chcemy zakończyć rok mocnym akcentem. Przede wszystkim musimy unikać popełniania błędów własnych, bo jestem przekonany, że w ataku coś tam zdziałamy.

Hokeiści GKS-u Tychy będą mieli za sobą kibiców, którzy sobie nie wyobrażają innego zakończenia roku jak z Pucharem Polski.

Trener Barski i jego nowa jakość

Czy jeszcze kilka lat temu można było sobie wyobrazić Podhale – przez dziesięciolecia kuźnię hokejowych kadr – z  12 obcokrajowcami oraz trenerem zza oceanu? A właśnie takie mamy w tym sezonie „Szarotki”. Widać, z jakim skutkiem… Phillip Barski, ledwie 40-latek, Kanadyjczyk z polskim paszportem, wprowadził do zespołu nowe wartości, które już przynoszą wymierny skutek.

– Mamy to wszystko, co obowiązuje w nowoczesnym hokeju, ale oczywiście z adaptacją na nasz grunt – podkreśla bramkarz Przemysław Odrobny. – Przed każdym treningiem oglądamy w szatni klip z zagraniami, jakie będziemy ćwiczyć. Początek rozgrywek był dla nas trudny, ale z meczu na mecz jest coraz lepiej, nowocześniej… Mamy na ten sezon swoje cele – na koniec sezonu zasadniczego chcemy zająć miejsce „6”, a potem przystąpić do ataku na wyższe pozycje. Puchar Polski będzie testem naszych możliwości, choć rzecz jasna pragniemy go zdobyć. Przypomnę, że rok temu przegraliśmy w finale. Cieszymy się, że w pierwszym meczu spotkamy się z Jastrzębiem, bo mamy coś temu zespołowi do udowodnienia. Choć respekt czujemy…

Jaką wagę w Podhalu przywiązuje się do tego turnieju, ilustruje fakt, że trener Barski zarządził treningi w święta. – Szkoda, że termin turnieju nie został przesunięty o jeden dzień, wówczas moglibyśmy spędzić nieco więcej czasu dłużej z rodziną – dodaje bramkarz „Szarotek”, którego rodzice przybyli do Nowego Targu z Gdańska. – Może warto byłoby pomyśleć w przyszłości o drobnej zmianie. Jednak mamy swoje obowiązki i chcemy się z nich jak najlepiej wywiązać, bo mamy niezwykle wartościową drużynę.

Nowa jakość

Kibice w Oświęcimiu tęsknili za dawnymi czasami, kiedy to Unia bywała najlepszą drużyną w kraju. Wreszcie w tym roku – wiele na to wskazuje – tworzy się zespół na miarę tamtych osiągnięć. Sponsor – firma Re-Plast – bardzo poważnie wsparła klub, a pod wodą trenera – Słoweńca Nika Zupancicia – tworzy się zespół zdolny do walki z najlepszymi. Na pewno gra on nowocześnie i już zaowocowało to awansem do turnieju finałowego PP. Ale jego wartość ma wciąż wzrastać. Jak bardzo? O tym przekonamy się w zapewne w fazie play off ligowych rozgrywek.

– To niesłychanie miłe, że będziemy rywalizować o Puchar Polski, bo przecież przed startem do sezonu nikt z nas niczego nie był pewien – mówi kapitan zespołu, Jakub Wanacki. – Chcielibyśmy zagrać w finałowym meczu, ale to jednak tyszanie są faworytami tej potyczki. Jako zespół, moim zdaniem, zrobiliśmy niespodziankę i teraz wypada pójść dalej. Mamy wiele atutów, które dobrze byłoby pokazać, najlepiej w dwóch meczach.

Hokeiści z Oświęcimia, podobnie jak tyszanie, na treningu spotkali się w drugim dniu świąt.


Zobacz jeszcze: W Katowicach odbędą się trzy ważne turnieje hokejowe.


Hokejowy Puchar Polski – półfinały 27.12

JKH GKS Jastrzębie – KH Podhale Nowy Targ (godz. 14.30)

GKS Tychy – Re-Plast Unia Oświęcim (godz. 17.45)