Autostrada biało-czerwonych!
Po dwóch zwycięstwach biało-czerwoni mają klarowną sytuację w grupie i już myślą o kolejnym etapie turnieju.
Polscy siatkarze są jednymi z kandydatów do złotego medalu mistrzostw Europy. By jednak sięgnąć po najwyższy laur, trzeba przebyć długą drogę. Biało-czerwoni mają już za sobą dwa ważne przystanki, bowiem w grupie eliminacyjnej w Skopje pokonali dwóch najgroźniejszych rywali. Najpierw zwyciężyliśmy Czechy 3:0, zaś w drugim meczu Holandię 3:1 i tym samym siatkarze otworzyli sobie autostradę do fazy play-off.
Trener Nikola Grbić, o czym byliśmy przekonani, dokonał roszady na pozycji przyjmujących. Zamiast Aleksandra Śliwki oraz Kamila Semeniuka wystąpił Wilfredo Leon, oraz Tomasz Fornal, który dzień wcześniej obchodził 26. urodzin. Biało-czerwoni rozpoczęli dość ospale i dopiero w końcowych fragmentach pierwszego seta nieco się ożywili. W naszym zespole przede wszystkim szwankowało przyjęcie i to się przełożyło na atak. Ponadto źle funkcjnowała zagrywka i tym elementem nie wyrządziliśmy żadnej krzywdy rywalom. A ponato popełniliśmy aż siedem błędów serwisowych. Graliśmy poniżej oczekiwań, a mimo to Leon doprowadził do remisu 22:22. Jednak ostatnie słowo należało do kapitana „pomarańczowych” Nimir Abdel-Aziz, który zdobył decydujące punkty. Niespodzianka? Trudno wygrać seta przy słabym przyjęciu (32% efektowności) oraz przeciętnym ataku. Rywale wykorzystali tę niemoc.
Trener Grbić natychmiast zareagował. Miejsce Fornala zajął Kamil Semeniuk, który dobrze wypadł w meczu z Czechami. Nasi siatkarze wyraźnie się zmobilizowali i zaczęli z większą werwą. Biało-czerwoni rozpoczęli w imponującym stylu i utrzymali wysoki poziom od początku do końca.
Czytaj także:
Objęli prowadzenie 8:4, a potem tylko systematycznie ją tylko powiększaliśmy. Przy stanie 16:10, w jednym ustawieniu zdobyliśmy aż sześć „oczek”. A potem było tylko „dogrywanie” tej odsłony. Poprawiliśmy się zarówno w przyjęciu, jak i ataku, ale w bloku byliśmy perfekcyjnie i wygraliśmy w tym elemencie 7-2!
Gra naszych siatkarzy nabrała odpowiedniego rytmu, ale Holendrzy wcale nie dawali za wygraną. Jednak nie mieli punktu zaczepienia w kolejnej partii. Nasi siatkarze objęli prowadzenie 10:8 i od tego momentu tylko ją powiększali. W końcowych fragmentach meczu były drobne zakłócenia, ale ostatecznie pewne zwycięstwo.
Roberto Piazza, trener Holendrów, niezwykle impulsywnie reagował i mocno zachęcał siatkarzy do mobilizacji. Owszem, rywale starali się, jak mogli i pragnęli za wszelką cenę wyrównać. Jednak rywal grali nerwowo i w kilku akcjach popełnili błąd. Objęliśmy prowadzenie 22:18 i mieliśmy prawo oczekiwać spokojnego zakończenia. Zrobiło się trochę nerwowo, ale w sumie pewne zwycięstwo. Teraz nadchodzi czas rywali znacznie słabszych, ale nie można stracić koncentracji.
Holandia – Polska 1:3 (25:23, 13:25, 19:25, 22:25)
HOLANDIA: Kemmink, Jorna (4), Plak (4), Abdel-Aziz (18), Tuinstra (8), Parkinson (8), Andringa (libero) oraz Van Garderen (4), Ter Horst (4), Meijs (1), Ter Maat, Wiltenburg (1). Trener Roberto PIAZZA.
POLSKA: Janusz (4), Leon (20), Kochanowski (12), Kaczmarek (17), Fornal (1), Huber (12), Zatorski (libero) oraz Semeniuk (7), Śliwka. Trener Nikola GRBIĆ.
Sędziowali: Ricardo Ferreira (Portugalia) i Paul Catalin Szabo-Alexi (Rumunia). Widzów 430.
Przebieg meczu
I: 10:9, 15:14, 20:18, 25:23.
II: 5:10, 9:15, 10:20, 13:25.
III: 8:10, 10:15, 12:20, 19:25.
IV: 7:10, 13:15, 17:20, 22:25.
Bohater – Norbert HUBER.
Na zdjęciu: Po dwóch zwycięstwach biało-czerwoni mają klarowną sytuację w grupie i już myślą o kolejnym etapie turnieju.
Fot. CEV