Znicz „zakopał” Kotwicę

Beniaminek z Kołobrzegu na ostatniej prostej dał się zepchnąć z 2. miejsca w tabeli i będzie grał w barażach.


Przed ostatnią kolejką aż sześć zespołów rywalizowało o strefę barażową, z których trzy miały szansę na bezpośredni awans na zaplecze ekstraklasy. Wicelider tabeli, Kotwica Kołobrzeg, tylko pozornie był w uprzywilejowanej sytuacji. Podopieczni trenera Macieja Bartoszka mieli wprawdzie dwa punkty przewagi nad Stomilem Olsztyn i Zniczem Pruszków, ale chcąc przystawić pieczątkę na awansie musieli bezwzględnie wygrać u siebie z Pogonią Siedlce, z którą w rundzie jesiennej bezbramkowo zremisowali. Oczywiście mogli wywalczyć przepustkę o szczebel wyżej, gdyby ich najgroźniejsi konkurenci nie zdołali rozstrzygnąć na swoją korzyść niedzielnych potyczek. Jeżeli jednak Kotwica nie zamierzała liczyć na łut szczęścia i szczęśliwy zbieg okoliczności, musiała wygrać ostatni mecz, ponieważ miała niekorzystny bilans bezpośrednich pojedynków zarówno ze Stomilem (remis 1:1 i porażka 0:1), jak również ze Zniczem (zwycięstwo 2:1 i porażka 1:3).

W walkę o utrzymanie w eWinner 2. Lidze uwikłane były trzy zespoły – rezerwy Zagłębia Lubin, Górnik Polkowice i Radunia Stężyca. W najmniej komfortowej sytuacji byli „miedziowi”, którzy do niedzieli zgromadzili 35 „oczek” i byli w strefie spadkowej. Ich przeciwnik – KKS 1925 Kalisz – walczył o prawo gry w barażach, premiowanych awansem do Fortuna 1. Ligi. O dwa punkty więcej niż lubinianie zgromadził Górnik Polkowice, który grał na wyjeździe ze zdegradowana już wcześniej Garbarnią Kraków, a 38 punktów miała na koncie Radunia, której do pełni szczęścia wystarczał remis na własnym boisku ze Stomilem Olsztyn.


Czytaj także:


Przez pierwszy kwadrans spotkań na żadnym z dziewięciu stadionów kibice nie doczekali się goli. Taki układ najbardziej odpowiadał Kotwicy. Jako pierwszy (16 min.) na listę zdobywców bramek wpisał się napastnik rezerw Lecha Poznań Filip Wilak, co zmniejszało szanse Wisły Puławy na miejsce w czołowej szóstce i udział w barażach.

Jako drudzy zostali skaleczeni „rezerwiści” Zagłębia Lubin – w 19 minucie po podaniu Kasjana Lipkowskiego piłkę w ich bramce umieścił Kamil Koczy. Kiedy skończyły się pierwsze trzy kwadranse potyczek, goli było jak na lekarstwo, bo padły one jeszcze tylko w meczach Olimpii z GKS-em Jastrzębie oraz… Kotwicy z Pogonią. Ale gol autorstwa Cezarego Bujalskiego podniósł ciśnienie prezesowi Kotwicy Adamowi Dzikowi i wlał nadzieję w serca piłkarzy Stomilu i Znicza, że jeszcze nie wszystko stracone. Ale warunek, by ich sytuacja w tabeli diametralnie się zmieniła, był jeden – zwycięstwo z Radunią Stężyca i Hutnikiem Kraków.

Emocje – na górze i na dole tabeli – sięgnęły zenitu w ostatnich trzech kwadransach. Kiedy w 66 minucie meczu w Kołobrzegu napastnik gospodarzy Adam Frączczak strzelił wyrównującego gola, wydawało się, że beniaminek zdoła sforsować bramy Fortuna 1. Ligi. Drużynę trenera Macieja Bartoszka ze złudzeń odarł w 80 minucie meczu w Krakowie pomocnik Znicza Krystian Pomorski, zapewniając swojej drużynie nie tylko wygraną, ale również przepustkę na zaplecze ekstraklasy. Po raz ostatni pruszkowianie występowali na tym szczeblu rozgrywek grali w sezonie 2016/2017. Dwunastego maja br. Znicz przegrał na własnym boisku 1:2 z GKS-em Jastrzębie i wówczas trener Mariusz Misiura złożył odważną deklarację: „Odpowiedzialną osobą za tę porażkę jest trener i biorę ją w stu procentach na swoje barki, nie szukając żadnych tłumaczeń, żadnej taryfy ulgowej dla siebie – powiedział wówczas.


Czytaj więcej w kategorii II LIGA


– Mimo porażki miałem uczucie dumy z tej drużyny. Mam złą wiadomość dla drużyn, które będą walczyły w trudniejszej ścieżce, bo my nie odpuścimy i nie poddamy się. Nie powiedzieliśmy jeszcze w tym sezonie ostatniego słowa i mówię to z pełną odpowiedzialnością”. Jak widać, słowa dotrzymał.

Rezerwy Zagłębia Lubin, pokonując po dramatycznym pojedynku 4:3 KKS 1925 Kalisz (gola na wagę utrzymania zdobył w 88 minucie Patryk Kusztal) przeskoczyły w tabeli Górnika Polkowice i zepchnęły go w otchłań 3. ligi. Zespół trenera Tomasza Grzegorczyka „popłynął” w Krakowie z Garbarnią (1:3, mimo prowadzenia 1:0 w 70 minucie po bramce Klaudiusza Krasy). Tym samym zaliczył spektakularny drugi spadek z rzędu. W sezonie 2021/2022 polkowiczanie jeszcze występowali w Fortuna 1. Lidze…


Na zdjęciu: Kapitan Znicza Krystian Pomorski (z lewej) został bohaterem ostatniej kolejki eWinner 2. Ligi w sezonie 2022/2023.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was oczywiście w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych. Możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie nas oczywicie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.