Iwan nie zostawia suchej nitki na kadrze Brzęczka

Jakie refleksje nasuwają się panu po skromnej wygranej Polaków z Macedonią?
Andrzej IWAN: Jerzy Brzęczek nie bardzo daje sobie radę z odpowiednim ustawieniem zespołu. Mamy trzech naprawdę dobrych napastników – Roberta Lewandowskiego, Krzysztofa Piątka i Arka Milika, a w wyjściowym składzie jest tylko jeden z nich. To za duże kunktatorstwo. Pierwsza połowa była dramatyczna. Przy takiej grze nie potrzebuję żadnych środków, aby zasnąć, choć może nie do końca, bo człowiek jak jest mocno czymś zdenerwowany, to nie usypia. Lewandowski w pomeczowych wypowiedziach dał do zrozumienia, że co jest nie tak. Także zachowanie Kamila Grosiciego, gdy był zmieniany, o tym świadczy. To była jakaś forma dezaprobaty wobec poczynań selekcjonera.

Ale przecież kadra odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo do zera.
Andrzej IWAN:  Po przerwie było trochę lepiej, ale tylko dlatego, że już gorzej być nie mogło. Nie może być tak, że mając takie ambicje i piłkarzy w tak mocnych klubach, mielibyśmy się cieszyć z tego, że w spotkaniu z Macedonią zrobimy trzy dobre akcje. Bramka, którą zdobyliśmy, była niejako podsumowaniem naszej gry. Piątek nawet nie wiedział, że strzelił gola. Kopniętą przez niego piłkę próbowali jeszcze dobić Lewandowski i Kamil Glik, ale to im się nie udało, to świadczy o nieudolności.

Widzi pan jakieś pozytywy?
Andrzej IWAN:  Jedynym pozytywem piątkowego meczu, oprócz wywalczonych trzech punktów, była poprawna gra w defensywie. Macedonia Północna miała w swoich szeregach zawodników, którzy mogli trochę „namieszać”, ale nie pozwoliliśmy sobie na to i w zasadzie Łukasz Fabiański nie miał dużo roboty. Obronił efektownie jeden strzał, ale to była trochę taka parada „na notę”.

Jak zapatruje się pan na poniedziałkowe spotkanie z Izraelem?
Andrzej IWAN:  Kadrę czeka czeka znacznie trudniejsze zadanie niż w Skopje. Należy poprawić grę o sto procent, aby myśleć o wygranej. Izrael prezentuje się bardzo przyzwoicie, grają fajną, ofensywną piłkę, z rozmachem i mają świetnego strzelca. Eran Zahavi w tych eliminacjach strzelił już siedem goli i Lewandowski może patrzeć na jego dorobek z zazdrością. A polska reprezentacja kompletnie nie radzi sobie w grze pozycyjnej. Prezentowany przez tę drużynę futbol jest kompletnie pozbawiony estetyki. To się w głownie nie mieści. Na razie trenera Brzęczka bronią tylko wyniki, ale ja chciałbym w końcu zobaczyć dobrze grającą reprezentację. Na to się jednak nie zanosi.

 

Zobacz jeszcze: Komentarz po wymęczonym zwycięstwie nad Macedonią Północną

Komentarz „Sportu”. Punkty z kolcami

 

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ