Bez rozgrzewki. Rzeczywiście, wyjątkowa „zabawa”

Jakub Rzeźniczak udzielił wywiadu, w którym w marnym świetle wspomina swoje partnerki, żony nie wyłączając.


Izabela Łukomska-Pyżalska nie zawahała się, by ogłosić wszem i wobec, że rozwodzi się z mężem Jakubem. Jakoby jest on z gatunku tych, co używają argumentu siły, a nie siły argumentów. Mąż publicznie odpowiada, że nie o przemoc, a o nowego chłopa chodzi. Krystian Bielik podzielił się intelektualną refleksją w reakcji na wakacyjne zdjęcie Kamilów – Glika i Grosickiego, a zabrzmiała tak: „Zabawa lalala”.

Gdy jeden z internautów zareagował złośliwością: „Zabawę to miałeś, gdy wracałeś za piłką na Mistrzostwach Świata”, piłkarz odwzajemnił się w ten sposób: „Zabawę to miałem z twoją matką na kwadracie”. Gdy spadła na niego fala krytyki napisał: „Przepraszam za mój wczorajszy komentarz wszystkich kibiców. Było to kompletnie niepotrzebne. Jest mi wstyd, nigdy nie powinno się to wydarzyć. Jako reprezentantowi Polski nie wypada mi pisać w ten sposób”.


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


Niby dobrze, niby koniec, ale… Coś wszystkich wymienionych łączy (i oczywiście nie tylko ich). Bez wątpienia ścisłe związki z piłką nożną, przy czym – tak dla odświeżenia pamięci – Izabela Łukomska-Pyżalska była przez pewien czas prezeską Warty Poznań, nie da się ukryć, że dość kontrowersyjną, ale… zwracająca uwagę swoją urodą. Wcześniej korzystała z tychże walorów jako modelka.

A jak wynika z pierwszego akapitu, łączy ich wszystkich także skłonność do upubliczniania swojego życia prywatnego, idących z tym w parze polemik; i swoich (niestety) przemyśleń.

Ani chybi, pierwszeństwo w tej materii dzierży Jakub Rzeźniczak. Piłkarz z przeszłością w takich klubach, jak Widzew Łódź, Legia Warszawa, Karabach Agdam, Wisła Płock. Po spadku z tą ostatnią podpisał kontrakt z II-ligową Kotwicą Kołobrzeg. Zagrał też w dziewięciu meczach reprezentacji Polski. Nic jednak go tak nie wsławiło, jak – delikatnie rzecz ujmując – jego skomplikowane relacje z kobietami. Czego skądinąd ani on nie ukrywał, ani też rzeczone kobiety.


Czytaj także w PIERWSZA LIGA


Cóż, nie dość, że facet nie najbrzydszy, to jeszcze z wypchanymi – jak na polskie standardy – forsą kieszeniami. Taki gość, z jednej strony, nie ma najmniejszych kłopotów ze zdobywaniem serc niewieścich. Z drugiej – one same panem piłkarzem się nie brzydzą.

Wchodzić w szczegóły tych opowieści nie będę, tym bardziej że i wątków tragicznych w nich nie brakuje. Mogłoby się jednocześnie wydawać, że pewnych rzeczy, w tym własnych przemyśleń (?), lepiej byłoby nie upubliczniać; w końcu każdy ma w życiorysie zdarzenia, o których albo chciałby zapomnieć, albo – przede wszystkim – żeby żadni postronni o nich nie pamiętali lub nie zechcieli pamiętać.

Widocznie jednak różne są perspektywy postrzegania takich rzeczy, w tym własnej prywatności. Mikrofony, ekrany, telewizje, radia, youtuby, podcasty, instagramy, twittery, facebooki i co tam jeszcze wymyślimy, są dla wielu narzędziami. One sprawiają, że chęć zaistnienia, wygadania się, podzielenia wszystkimi swoimi traumami staje się tak silna, że nie sposób się jej oprzeć.

No fakt, dla niektórych jest to racja istnienia, sposób na życie, często-gęsto również na zarabianie pieniędzy. W największej mierze dotyczy tych, którzy są znani z tego. Poza tym żadnych zauważalnych umiejętności nie są w stanie zademonstrować. Zresztą czas wszystko bardzo szybko weryfikuje.

Tyle że ze skłonności do gadania (pisania, prezentowania się, fotografowania „na ściankach”) wynikają różne śmiesznostki. Również i takie, które zahaczają o granice kompromitacji czy żenady. I co zaczyna żyć własnym życiem…

Przypadki Jakuba Rzeźniczaka, Izabeli Łukomskiej-Pyżalskiej i Krystiana Bielika są oczywiście różne, nawet diametralnie. Wrzuciłem je jednak do jednego garnka dlatego, że nagle zaczęły one dominować w sportowych działach pism i portali.

Zajmować w ich poczesne części, prowokować też do zabrania głosu przez komentujących, z których notabene duża część krytykowała umieszczanie takich wiadomości w rubrykach sportowych. No bo to ploty – nawet nie ciekawostki. Nic z to, że z ludźmi powiązanymi ze sportem.


Czytaj także w kategorii FELIETONY


Zapyta ktoś: no a dlaczego ty, człowieku (niby ja – ag), o tym wspominasz, swój i cudzy czas zajmujesz? Odpowiadam: ano dlatego, by zwrócić uwagę, jak łatwo i jak szybko sprawy przecież prywatne, w wielkiej części intymne, stają się wiedzą publiczną. Podobnie jak każdy napisany infantylizm – patrz słowa Krystiana Bielika – jawi się jako symbol sposobu myślenia piłkarzy. Sport? Zdaje się schodzić na drugi plan…


Na zdjęciu: Jakub Rzeźniczak nie pierwszy raz wywołał zamieszanie w mediach społecznościowych.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.