Jakub Szumski walczy o swoje. „Nie wyczuwam presji”

Po nieudanym występie przeciwko ŁKS-owi Łódź piłkarze Rakowa Częstochowa bardzo szybko postarali się, by ich kibice odzyskali nadzieję na lepszą dyspozycję w starciu z kolejnym ligowym przeciwnikiem, Wisłą Kraków. Ten powiew optymizmu dała wyprawa do Elbląga, gdzie Raków w spotkaniu 1/16 finału Pucharu Polski w świetnym stylu pokonał (4:0) II-ligową Olimpię.

Musiał swoje odczekać

Bohaterami potyczki w Elblągu byli ci, którzy w starciu z ŁKS-em nie mogli zagrać z powodu nadmiaru kartek – Kostarykanin Brown Forbes oraz Igor Sapała. Między słupkami bez zarzutu spisywał się też Jakub Szumski.

„Szumi” miejsce w częstochowskiej bramce zajął na skutek urazu podstawowego golkipera czerwono-niebieskich, Michała Gliwy. Gliwa nabawił się niewdzięcznej kontuzji mięśnia skośnego brzucha, na tyle groźnej, że działacze z Limanowskiego zdecydowali się zakontraktować rezerwowego bramkarza, Dawida Pietrzkiewicza.

Jakub Szumski rozpoczął swoje ligowe występy od niespodziewanej wygranej częstochowian (2:1) w Szczecinie nad liderującą wówczas Pogonią. Potem przyszedł sukces (1:0) w konfrontacji ze Śląskiem Wrocław i wpadka (0:2) ze wspomnianym ŁKS-em. Szumski zdołał jednak w tym spotkaniu obronić rzut karny.

– Trochę czekałem na występy w ekstraklasie w barwach Rakowa. Chodzi mi o regularne występy – tłumaczy wychowanek warszawskiej Legii. – Gdy zawodnik gra regularnie, łapie pewności siebie, pewien spokój i znacznie rzadziej przydarzają mu się błędy. Teraz zagraliśmy trzy mecze w tydzień, we wszystkich wystąpiłem od pierwszej minuty i myślę, że całkiem nieźle rozumiałem się z kolegami z boiska. W tabelę nie patrzymy. Mamy jeszcze bardzo dużo grania przed sobą. Nie wyczuwam jakiejś presji, która mogłaby na nas ciążyć. Do kluczowych rozstrzygnięć w tym sezonie droga jeszcze bardzo daleka.

Pochwały dla Arkadiusza Malarza

Przed spotkaniem z Wisłą Jakub Szumski jest pewny, że drużyna Rakowa jest wyjątkowo zmobilizowana.

– Wszyscy wiedzieliśmy, że z ŁKS-em szwankowała gra w defensywie. Byliśmy bardzo wkurzeni na to, co się stało. W Elblągu już odżyliśmy i jestem przekonany, że w starciu z Wisłą utrzymamy taką dyspozycję. Przede wszystkim wierzymy, że znów będziemy prezentowali dobrą organizację gry, która  pozwoli nam na stwarzanie sytuacji pod bramką rywali – przekonuje bramkarz beniaminka. 

W boju z ŁKS-em w bramce rywali świetnie zaprezentował się doświadczony Arkadiusz Malarz, u którego boku „Szumi” terminował jeszcze w barwach warszawskiej Legii.

– Pogadaliśmy chwilkę, bo zdarzało nam się razem trenować. Arek zaliczył dobry występ, w spotkaniu z Rakowem bronił pewnie i obiektywnie mówiąc zasłużył na słowa pochwały – podkreśla młodszy kolega Malarza.


Jakub Szumski: Europa nas dogoniła

Legia zawsze szkoliła bramkarzy wybitnej klasy, którzy potrafili dobrze znaleźć wspólny język nie tylko na murawie, ale także poza boiskiem.

– Myślę, że te kapitalne kontakty między bramkarzami są nie tylko domeną klubu z Warszawy. Z Michałem Gliwą spędzamy sporo czasu nie tylko w klubie. Prywatnie też się świetnie rozumiemy. I oczywiście była między nami rywalizacja, ale tylko na gruncie sportowym. A wracając do Warszawy… To rzeczywiście Legia „budowała” dobrych golkiperów, reprezentantów kraju. Zresztą sporo mówiło się o całej polskiej szkole bramkarskiej.  Teraz Europa, a właściwie świat trochę nas dogonił – mówi „Szumi”. 

Zobacz jeszcze: „Felek” z Rakowa Częstochowa do reprezentacji