Skrobacz: Potwierdziliśmy, że nie zawsze pieniądze są najważniejsze

2 z 2Poprzedni
Użyj strzałek ← → do nawigacji

Napawa optymizmem pana ostatni mecz poprzedniego sezonu z Sandecją? Zabrakło w nim kilku kluczowych zawodników, pewniaków, a mimo to po zespole z Nowego Sącza przetoczył się walec.
Jarosław SKROBACZ:  Chciałbym, żeby ten mecz nie zamazał nam pewnego obrazu. Rzeczywiście zagraliśmy bardzo fajny mecz, wygraliśmy wysoko, byliśmy nawet w tym spotkaniu nie do końca skuteczni, bo zwycięstwo powinno być bardziej okazałe. Nie możemy się jednak na tym spotkaniu skupiać, bo nie zawsze mecz się tak dobrze układa jak ten z Sandecją. W tym spotkaniu nie zagrali Szymura, Gojny, Jadach, Ali, Spychała, Drazik, czyli zawodnicy którzy decydowali o sile tej drużyny, a mimo to wyszło to bardzo fajnie. W tym momencie graliśmy – że tak powiem – takim ostatnim oddechem. Musimy mieć w kadrze jednak większą rywalizację i „zakres” zawodników gotowych do wejścia w każdym momencie musi być większy.

 

Od pewnego czasu powtarzał pan, że chce zatrzymać w swoim zespole Adama Wolniewicza. Na jakim etapie są negocjacje z Górnikiem Zabrze?
Jarosław SKROBACZ:  Jesteśmy po wstępnych rozmowach. Adam zadeklarował chęć pozostania u nas, ale jest uzależniony od decyzji działaczy i trenerów Górnika. Jeżeli tam uznają, że ma nikłe szanse gry w ekstraklasie, wówczas będziemy rozmawiać o przejściu do nas. I nie jesteśmy – myślę – na straconej pozycji.

 

Znalazł pan już drugiego bramkarza, który konkurowałby z Grzegorzem Drazikiem?
Jarosław SKROBACZ:  Musimy szukać bramkarza, bo Grzesiek Drazik w meczu z ŁKS-em Łódź doznał kontuzji. Diagnoza była późna, a zwichnięcie stawu barkowego to poważny uraz. Przez miesiąc musi być bez ruchu, więc trochę potrwa, nim wróci do pełnego treningu. Poza tym trzeba być świadomym tego, że nie wiadomo w jakiej będzie formie fizycznej po powrocie. Cieszmy się, że nie była konieczna operacja, lecz mimo wszystko mamy powód do zmartwienia.

 

Przede wszystkim będzie pan szukał młodzieżowca do bramki?
Jarosław SKROBACZ: Myślę, że tak. To byłoby dla nas najlepsze rozwiązanie, gdyby do rywalizacji z Grześkiem dołączył właśnie młodzieżowiec. Wiemy, że trudno takiego bramkarza znaleźć. Idealnie byłoby, gdyby ten chłopak bronił w poprzednim klubie i mógł przystąpić do rywalizacji z naszym golkiperem jak równy z równym.

 

Na jakie pozycje szuka pan w tej chwili kandydatów? Jakie są wasze priorytety?
Jarosław SKROBACZ: Przede wszystkim środkowy obrońca. Odszedł przecież Piotr Pacholski, który wiele dobrego zrobił dla tej drużyny i był w zespole bardzo pozytywną postacią. Nie wiemy, jaka będzie przyszłość Kamila Szymury, którego czeka operacja kolana, a poza tym inne kluby pytają o niego. To samo dotyczy Dawida Gojnego. Zresztą kilku innych też miało udaną rundę i możemy się spodziewać „podejść” pod tych zawodników. Od losów tych piłkarzy uzależnione są nasze ewentualne poszukiwania. Mamy już wytypowanych kilku kandydatów do gry w naszym zespole, ale jeszcze za wcześnie mówić o nazwiskach. Jesteśmy nawet z niektórymi „po słowie”, ale niestety musimy się jeszcze wstrzymać z ogłoszeniem transferów. Chociaż kilka nazwisk może się szybko pojawić.

 

Włączył pan do sztabu analityka, by mieć mniej obowiązków?
Jarosław SKROBACZ: Zdecydowaliśmy się na zatrudnienie Łukasza Włodarka przede wszystkim po to, by wnieść większą systematyczność do naszej pracy, większą regularność. Łukasz jest z Jastrzębia, zna środowisko. Na tyle, na ile go poznałem, ma fajne spojrzenie na piłkę i wykorzystaliśmy to. Pewnych rzeczy czasami nie zdążyliśmy w tygodniu zrobić, jestem przekonany, że nam pomoże, bo powiedział, że jest dyspozycyjny.

 

Zobacz jeszcze: Rafał Adamek ma ekstraklasowe ambicje

Adamek: Chcę kiedyś zagrać w ekstraklasie

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

2 z 2Poprzedni
Użyj strzałek ← → do nawigacji