Szukanie punktów

GKS Jastrzębie ma jeszcze trzy trudne spotkania: u siebie z GKS-em Tychy oraz Comarch Cracovią oraz wyjazdowe w Oświęcimiu.


Do końca drugiej rundy pozostały cztery serie meczów (dla kilku drużyn trzy) i one wyłonią kwartet finalistów grudniowego turnieju o Puchar Polski. Miejsce GKS-u Katowice w tej imprezie jest niemal pewne, bo w miniony weekend powiększyli swój dorobek o pełną pulę punktów. Również trenerzy oraz hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie nie wyobrażają sobie, by ich drużyny zabrakło w tej imprezie. Stąd też w niedzielę opuszczali Satelitę w kiepskich nastrojach, bo zabrakło im niewiele do dogrywki i mogli zdobyć minimum punkt.

GKS Jastrzębie. Pozostał żal

– Liczyliśmy na jakieś zyski po meczu w Katowicach i wcale ego nie ukrywaliśmy – powiedział trener JKH, Robert Kalaber. – Zespół GKS-u ma sporo jakości, ale należy pamiętać, że w ciągu ośmiu dni rozgrywali piąty mecz. Mieli prawo czuć się zmęczeni, stąd też nasze optymistyczne przewidywania. Niestety, wystarczyło mało odpowiedzialne zachowanie – kara dla naszego zawodnika – i nieszczęście gotowe. Cztery kary zdołaliśmy wybronić, ale wykluczenie Pasia za rzucenie rywala na bandę sprawiło, że gospodarze zdołali strzelić gola. Już na kilka dni przed tym spotkaniem podczas taktycznych odpraw uczulałem zawodników, by grali twardo, ale w ramach przepisów. Niestety, zrobiliśmy błąd i wyjeżdżamy z Katowic bez punktu. A uważam, że z przebiegu gry w pełni na niego zasłużyliśmy. Pierwsza tercja w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Nie tylko potrafiliśmy zatrzymać rywala, ale i byliśmy też aktywni w tercji przeciwnika, oddając sporo strzałów.


Czytaj jeszcze:


Najważniejsza dyscyplina

Zespół z Jastrzębia sezon rozpoczął niezbyt udanie, ale powoli odzyskuje utracony teren. Zaliczył pięć zwycięstw z rzędu; ta właśnie seria zakończyła się w Katowicach.

– Nasza nowa drużyna nie ma takiej jakości jak Katowice, ale ma charakter oraz serce do walki – podkreśla słowacki szkoleniowiec. – By osiągnąć sukces, musi obowiązywać dyscyplina taktyczna. Pierwszego gola w Katowicach straciliśmy w podobnych okolicznościach jak w poprzednim meczu. Błąd popełnił ten sam zawodnik, więc mam prawo z tego powodu się złościć. Pewnie teraz przez kilka kolejek odpocznie i przemyśli swoje postępowanie. O stracie drugiego gola już wspominałem i dlatego odczuwamy niedosyt. Generalnie nasza gra nie wyglądała źle, ale z takim zespołem jak Katowice najmniejsze potknięcie sporo kosztuje. To było widać jak na dłoni.

Skala trudności

Hokeistom z Jastrzębia pozostały trzy trudne spotkania: u siebie z GKS-em Tychy oraz Comarch Cracovią, a także wyjazdowe w Oświęcimiu.

– W tym sezonie każdy mecz jest trudny, bo liga się wyrównała – uśmiecha się trener Kalaber. – Na przykład wygraliśmy wysoko z Podhalem, strzelając 7 bramek, ale do połowy spotkania było równo; dopiero potem rywali dopadł kryzys. Szukamy punktów w każdej potyczce, ale też musimy spoglądać na inne mecze. Ponadto nasi kibice oczekują, że zagramy w finałowym turnieju o Puchar Polski. W nim może wiele się wydarzyć, wystarczy zresztą prześledzić dotychczasową pucharową rywalizację. Było wiele niespodzianek.

Hokeiści JKH GKS muszą skupić się na swoich poczynaniach i zdobywać punkty. A jednocześnie muszą zerkać na poczynania ekipy z Torunia, która u siebie zmierzy się z Podhalem i Tychami, a między tymi potyczkami zamelduje się w Katowicach.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus