Słyszałem z boiska

– Bramka smakuje bardzo dobrze, ale nie ulega wątpliwości, że to było jedno z tych spotkań, w których powinniśmy wygrać – mówi Karol Knap.


Nie przyjęliście z zadowoleniem remisu z Puszczą Niepołomice, choć musieliście odrabiać stratę jednego gola. Pan wyrównał na 1:1, strzelając gola byłemu zespołowi.

Karol KNAP: – Bramka smakuje bardzo dobrze, ale nie ulega wątpliwości, że to było jedno z tych spotkań, w których powinniśmy wygrać. Pierwsza połowa nie przebiegała zgodnie z naszym planem, ale grą po przerwie, zwłaszcza w końcówce, zasłużyliśmy na zwycięstwo. Powinniśmy „przepchnąć” to spotkanie.

Puszcza była pana pierwszym klubem z poziomu centralnego. Zauważyli zdolnego pomocnika i sprowadzili z czwartoligowych Karpat Krosno.

Karol KNAP: – Mecz wzbudzał we mnie wiele emocji, dodatkowo motywował, ponieważ grałem razem z wieloma jej obecnymi piłkarzami. Bardzo mi zależało na występie i pokazaniu wszystkich atutów. Chciałem udowodnić samemu sobie, ale także sympatykom Cracovii i Puszczy, że nadal dobrze się trzymam.

Wiedzieliśmy, że potrafi pan dobrze zacentrować, uderzyć z wolnego, daleko wyrzucić piłkę z autu. Jak było widać w sobotę, także gra głową może być pana mocną stroną.

Karol KNAP: – Przy moim golu zaważył przede wszystkim timing. Nabiegłem na piłkę w pełnym biegu i gdy broniący stał w miejscu, to atakujący miał dużo większe szanse wygrać walkę o piłkę. Idealnie „wkleiłem” się w tę sytuację i udało się strzelić. Moja gra w powietrzu nie jest zła, więc gdy nie było stałego fragmentu, które rzeczywiście są moją mocną stroną, w inny sposób udało mi się zrobić coś pożytecznego dla zespołu


Czytaj także:


Wielu myślało, że strzelcem został napastnik Kacper Śmiglewski. Nawet spiker ogłosił jego trafienie, ale po kilku minutach się poprawił.

Karol KNAP: – Słyszałem to z boiska. Na pewno muszę zganić naszego spikera! Mówiąc już poważnie, nie jestem piłkarzem, który często strzela gole, więc nie dziwię się, że mógł się pomylić.

Puszcza była gospodarzem, ale – nie ukrywajmy – tak naprawdę graliście u siebie. Byliście w swojej szatni, korzystaliście z tej samej ławki.

Karol KNAP: – Dobrze, że osoby odpowiedzialne w obu klubach za takie sprawy doszły do porozumienia. Było nam bardzo miło, że tak zostaliśmy potraktowani.

Cracovia po raz pierwszy w sezonie zagrała czwórką w obronie. Trener zmienił ustawienie z powodu problemów zdrowotnych kilku graczy. Jak pan ocenia funkcjonowanie w tym systemie z perspektywy ławki, a potem boiska?

Karol KNAP: – Na pewno oceniłbym bardziej pozytywnie, gdybyśmy wygrali, ale też trudno to robić po jednym meczu. Uważam, że to ustawienie sprzyja stwarzaniu sytuacji do strzelania gola, bo mamy więcej zawodników z przodu. Jeżeli je podszkolimy, to może to działać bardzo dobrze.

Tylko raz wygraliście na swoim stadionie, a w sobotę do Krakowa przyjedzie trzeci Lech Poznań. Pewnie przyjedzie sporo kibiców, bo będzie to „spotkanie przyjaźni”.

Karol KNAP: – Chciałbym powiedzieć, że wyniki do tego zachęcają, ale nie mogę, bo tak nie jest. Pozostaje nam liczyć na wsparcie z trybun, bo zawsze gdy o nie prosimy, kibice je nam dają. Czas najwyższy im się za to odwdzięczyć i po prostu wygrać!


Na zdjęciu: Gola Karola Knapa (z piłką) dał Cracovii już piąty remis w sezonie.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus