Jastrzębski Węgiel. Nieoczekiwany powrót na parkiet

Przed nami nie lada wyzwanie – mówi Luke Reynolds, trener Jastrzębskiego Węgla.


Jastrzębianie w poniedziałek wrócili do treningów po okresie kwarantanny, a w sobotę podejmują Trefla Gdańsk. To niespodzianka, bo ich powrót do gry miał nastąpić w dniach 27-29 października, w ramach 2. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów w rumuńskim Gałaczu.

– Przed nami nie lada wyzwanie, zwłaszcza po ponadtygodniowej kwarantannie. Pierwszy trening po niej określiłbym – delikatnie rzecz ujmując – ekstremalnie ciężkim. W siatkówce niemal wszystko sprowadza się do czucia piłki, gdzie nawet dzień lub dwa rozbratu z nią sprawiają, że znów z wolna wchodzisz w trening. To cóż powiedzieć o sytuacji po dziesięciodniowej przerwie? Ale każdy następny dzień oznaczał krok naprzód, a zawodnicy powoli odzyskiwali rytm – mówi Luke Reynolds, trener ekipy z Jastrzębia Zdroju.


Czytaj jeszcze: Przez Rumunię do elity

Splot okoliczności sprawił, że przed wyjazdem do Rumunii „pomarańczowi” sprawdzą swoją formę w lidze. Stal Nysa w weekend miała grać z Treflem Gdańsk. W środę klub z Opolszczyzny poinformował jednak o zakażeniu i mecz odwołano. Ekipie z Trójmiasta „zwolnił” się więc termin, doszło do szybkiego porozumienia na linii: kluby – Polska Liga Siatkówki i w efekcie dojdzie do starcia w Jastrzębiu. Pierwotnie Jastrzębski Węgiel miał grać u siebie z Treflem 18 października, ale spotkanie storpedował koronawirus.

Jaka jest forma jastrzębian? – Powrót na boisko po okresie izolacji nigdy nie jest łatwy. Stąd akcenty w treningu zostały położone na jak największą liczbę kontaktów z piłką i poruszanie się na boisku tak, jakby były to „warunki” meczowe. Dla mnie jako trenera to duże wyzwanie, żeby doprowadzić zespół do możliwie najwyższej formy – ocenia Reynolds.

Gdańszczanie także zmagali się z zakażeniem COVID-19. Do drużyny wrócili trener Michał Winiarski i lider zespołu Mariusz Wlazły i jej dyspozycja też jest wielką niewiadomą. W środę Trefl miał grać w Rzeszowie z Asseco Resovią, ale rywale udali się na kwarantannę…

– Gdańszczanie mają naprawdę świetny zespół i są trudni do pokonania. Przed nami nie lada wyzwanie, zwłaszcza po kwarantannie, podczas której w ogóle nie było treningów. Mam nadzieję, że w zespole jest głód gry i pragnienie emocji, bo w końcu nie graliśmy o punkty od prawie miesiąca – przyznaje Reynolds.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus