Jastrzębski Węgiel. Przeciwnik z… facebooka

Rywal Jastrzębskiego Węgla w walce o fazę grupową CEV Champions League, Arcada Galati, nie posiada własnej strony internetowej.


Niemal cały poniedziałek upłynął siatkarzom Jastrzębskiego Węgla na podróży do Gałacza, rumuńskiego miasta nad Dunajem, gdzie miał odbyć się decydujący turniej o awans do fazy grupowej CEV Champions League. Miał, bo ostatecznie o awansie do europejskiej elity zadecyduje tylko jedno spotkanie i trudno coś takiego nazywać turniejem.

Dziś, o godz. 18.00, „pomarańczowi” zmierzą się z gospodarzami, czyli Arcadą Galati, a stawka tej rywalizacji jest niebagatelna, choć rezultat nietrudno jest przewidzieć. Nasz zespół jest zdecydowanym faworytem i inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo i awans do Ligi Mistrzów będzie ogromną sensacją.

Przypomnijmy, że pierwotnie w zmaganiach w Rumunii uczestniczył miała węgierska drużyna Fino Kaposvar, ale ekipa ta, z powodu zakażenia koronawirusem u trzech podstawowych siatkarzy, odwołała swój udział. Według pierwotnego planu Węgrzy mieli we wtorek grać z Arcadą, a wczoraj z Jastrzębskim Węglem. Rumuńskiej i polskiej drużynie przyznano walkowery.

Jastrzębianie, w związku z tym, że na miejscu byli już w poniedziałek, po cichu liczyli na to, że spotkanie zostanie rozegrane w środę. Ale podczas wtorkowej odprawy technicznej zadecydowano, że mecz odbędzie się zgodnie z planem pierwotnym, czyli dziś. Podczas wspomnianej odprawy zespoły miały obowiązek przedstawić komplet wyników testów na obecność koronawirusa. Jastrzębianie nie mieli z tym problemów.

Tymczasem Rumuni, jeszcze w poniedziałek popołudniu, nie mieli kompletu rezultatów badań, które jednak do wtorku spłynęły. Nic zatem nie stoi już na przeszkodzie dla rozegrania spotkania, a „pomarańczowi” doskonale zdają sobie sprawę, że wszystko zależy od nich. – Na pewno to my jesteśmy faworytem. Nie tylko „na papierze”. Myślę, że pokażemy to na boisku i zrobimy wszystko ku temu, by cieszyć się z awansu. Kluczowa będzie zagrywka i nasza gra. Nie patrzymy na rywali – powiedział Łukasz Wiśniewski, środkowy jastrzębskiego zespołu.
Siatkarze Luke’a Reynoldsa, po sobotnim ligowym meczy z Czarnymi Radom, przyznawali, że o rywalu nie wiedzą zbyt wiele. Generalnie, jeżeli chodzi o międzynarodowe rozgrywki, to Arcada jest klubem praktycznie anonimowym. Wiadomo, że w 2019 i 2020 roku została mistrzem Rumunii i są to jej jedyne tytuły.

W 2017 roku wygrała rozgrywki Pucharu Rumunii. W poprzednim sezonie zespół rywalizował w Pucharze CEV. W pierwszej rundzie wyeliminował Savo Volley z Finlandii, a w kolejnej fazie odpadł z Galatasarayem Stambuł, choć rewanżowy mecz wygrał 3:2. W pierewszej rundzie kwalifikacji obecnej edycji zespół z Gałacza uporał się z kolejnym fińskim przeciwnikiem, VaLePą Sastamala. Starcie to, rozegrane w Rumunii, miało dramatyczny przebieg. Rywal prowadził 12:9, a później miał pięć piłek meczowych, ale ostatecznie to gospodarze wygrali decydującą partię do 18.
Arcada Galati… nie posiada własnej strony internetowej, a klub komunikuje się ze światem za pośrednictwem oficjalnego profilu na facebooku.

W kadrze zespołu znajduje się bardzo dużo obcokrajowców, a Rumunów jest zaledwie trzech. Co ciekawe w ekipie z Gałacza grają siatkarze z dość egzotycznych stron świata. O ile zawodnicy z Australii czy Wenezueli może nie sprawiają sensacji, bo wiemy, że w krajach tych gra się w siatkówkę i to całkiem przyzwoicie, o tyle już bardzo ciekawa jest postać np. 29-letniego środkowego bloku, Juliana Juniora Shamira Bissette’a. Siatkarz ten pochodzi z… Saint Lucii, maleńkiego karaibskiego państewka, które było do 1979 roku kolonią brytyjską.


Czytaj jeszcze: Po awans do Rumunii

Najbardziej rozpoznawalnym siatkarzem Arcady Galati jest 33-letni serbski przyjmujący, Milosz Terzić. W swoim dorobku ma m.in. brązowy medal mistrzostw świata z 2010 i złoto mistrzostw Europy z 2011 roku. Ponadto zdobył dwa medale Ligi Światowej w 2009 i 2010 roku. W przeszłości, przez wiele lat, występował we francuskiej ekstraklasie, a także w najbardziej znanym rumuńskim zespole, Tomisie Konstanca. Tymczasem kibice PlusLigi, z całą pewnością, kojarzą go z gry dla Cuprumu Lubin, w barwach którego występował w sezonie 2017/18.




Na zdjęciu: Łukasz Wiśniewski doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Jastrzębski Węgiel jest zdecydowanym faworytem starcia z Arcadą Galati.

Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus