Kamiński ma Górnika i Szombierki w sercu

Młodziutki Jakub Kamiński jest jednym z największych zaskoczeń i odkryć w ekstraklasie w ostatnich dniach. W meczu 9 kolejki przeciwko Jagiellonii trener Lecha Dariusz Żuraw nie bał się zaryzykować i po słabszych i przegranych meczach z Cracovią oraz z Lechią odważnie postawić na młodzież.

Z białostocczanami w wyjściowym składzie „Kolejorza” było aż pięciu młodzieżowców, wśród nich wychowanek Szombierek, ledwie 17-letni Kamiński. W sobotę pochodzący z Rudy Śląskiej, a konkretnie z Orzegowa zawodnik znowu dostał swoją ligową szansę. Pokazał się w drugiej połowie meczu z Górnikiem, któremu jak się okazuje od dziecka kibicuje.

Sportowa rodzina

– Z Orzegowa gdzie mieszkam, na stadion Szombierek jest dziesięć minut. To blisko domu, więc to tam w pierwszej klasie szkoły podstawowej zacząłem treningi. Ze szkoleniowców, którzy mnie prowadzili, to najwięcej zawdzięczam trenerom Filipkowi i Skorzecowi. Nie mogę też nie pamiętać o Danielu Roczniku, trenerze koordynatorze – opowiada o początkach swojej przygody z piłką w Bytomiu Kamiński.

Szybko jednak zmienił barwy klubowe i region, bo jako 12-latek przeniósł do Lecha. – Wypatrzyli mnie na Kadrze Śląska w moim roczniku, gdzie graliśmy z innymi chłopakami z innych województw. Dwa razy wygraliśmy wtedy mistrzostwo Polski w tych naszych kategoriach. Lech dostrzegł mnie, zostałem zaproszony na jedne, a potem na drugie testy. Zgłosiła się też Legia, a potem również Górnik. Tyle, że było już za późno. Akademia Lecha we Wronkach zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Choć gdyby Górnik zgłosił się wcześniej, to te moje losy mogłyby potoczyć się inaczej – przyznaje.

Sam pochodzi ze sportowej rodziny. Mama, pani Jolanta uprawiała gimnastykę, a tata, pan Paweł gimnastykę. To były prezes i trener Miejskiego Akrobatycznego Klubu Sportowego Ruda Śląska, a także wiceprezes Śląskiego Związku Akrobatyki Sportowej.

– Będąc z żoną trenerami w klubie, Jakub „niechcący” trenował też akrobatykę. Najpierw jechał na trening do Szombierek, a potem przychodził do nas na zajęcia akrobatyczne. Cieszymy się, że teraz jest najmłodszym piłkarzem w kadrze Lecha – mówi Paweł Kamiński.

Trener go zaskoczył

Wyjazd do Poznania czy do Wronek nie była dla 12-latka łatwy. – O tyle łatwiej było podjąć wspólną decyzję z rodzicami, że też byli sportowcami i stwierdziliśmy, że jeżeli mam się rozwijać, to warto podjąć taki krok. Tak naprawdę to była moja decyzja. Chciałem grać w piłkę, kochałem to i jak widać ten kierunek na tą chwile jest bardzo dobry, bo mój rozwój jest harmonijny – opowiada.

Szansę zaistnienia w seniorskim zespole Lecha otrzymał od trenera Adama Nawałki. To on w styczniu 2019 roku zaprosił go na trening pierwszej drużyny, a potem zabrał na zgrupowanie do tureckiego Belek. Swoimi umiejętnościami wspomagał w poprzednim sezonie zarówno ekipę juniorów starszych, jak i rezerw, z którymi wiosną wywalczył awans do II ligi. Grał regularnie i strzelał ważne bramki. Tak też było na początku tego sezonu.

– Miałem swój udział w awansie do II ligi, trenowałem już z pierwszym zespołem i czekałem na swoją szansę. W bieżących rozgrywkach te moje występy były na takim poziomie, że dostrzegł to trener Dariusz Żuraw. Dodatkowo nie odstaję na treningach, gdzie możliwość pracy z takimi piłkarzami, jak Darko Jevtić, Christian Gytkjaer, Wołodymyr Kostewycz czy inni, to naprawdę coś, bo to bardzo wysoka półka, a mnie może to tylko rozwinąć – podkreśla.

Szansę ligowego debiutu otrzymał przed tygodniem w starciu z Jagiellonią. – Jak mówię, czekałem na tą swoją szansę, ale to, że zagram od początku, to trener Żuraw zaskoczył. Cieszę się, że gram w pierwszym zespole, bo szansę dostałem też w Pucharze Polski w meczu z Chrobrym i w meczu przeciwko Górnikowi – mówi.

Spełnienie marzeń

Ten ostatni mecz miał dla niego specjalne znaczenie. – To było ogromne, ogromne spełnienie marzeń, bo sercem od dziecka jestem przy Górniku. Naprawdę cieszę się z tego, że ten mój drugi ligowy mecz przypadł na występ w Zabrzu – podkreśla. W sobotę dopingowali go najbliżsi.

Młody Kamiński jest kibicem Górnika, ale nie zapomina też o Szombierkach. – Obserwuję co się dzieje, wiem że prowadzą w tabeli mając przewagę punktową nad rywalami. Trzymam kciuki za ten awans do III ligi, bo taki klub, z taką tradycją zasługuje, żeby grać wyżej. Fajnie byłoby, żeby wspinali się jak najwyżej – mówi.

Przed Kamińskim i Lechem koleje ważne mecze w lidze i w Pucharze Polski. Najprawdopodobniej z 17-latkiem w składzie. – Cel? Utrzymać tą swoją formę, bo wiadomo jak jest z młodymi zawodnikami, którzy mają duże wahania. Do tego nie mieć oczywiście kontuzji, bo to wszystko wstrzymuje. No i dalej pracować – zaznacza młody zawodnik, który nie zaniedbuje też nauki ucząc się w liceum ogólnokształcącym w Poznaniu, gdzie ma indywidualny tok nauczania.

Na zdjęciu: Wychowanek Szombierek Jakub Kamiński, to jeden z najmłodszych piłkarzy w ekstraklasie.

Czytaj jeszcze: Lech wygrywa w Zabrzu!

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ