Kierunkowy z Portugalii

Fernando Santos zakasał rękawy i zabrał się do selekcjonerskiej roboty. Na razie obserwuje, jeździ, rozmawia, ale już za miesiąc ogłosi listę powołanych na mecze z Czechami i Albanią.


Na początku tygodnia Santos poleciał do Hiszpanii, gdzie spotkał się rzecz jasna z kapitanem reprezentacji, Robertem Lewandowskim. Obaj panowie dyskutowali na różne tematy w języku angielskim, a następnie pochwalili się zdjęciem z plaży. Dla portugalskiego trenera była to miła odmiana po weekendzie, kiedy zobaczył w większości miernej jakości spotkania ekstraklasy: Lechia – Widzew, Wisła Płock – Lech, Legia – Cracovia. W Katalonii upałów co prawda nie ma, ale temperatura i tak jest tam o kilkanaście stopni wyższa niż w Polsce.

Pytania o asystentów

Cały czas trwają jeszcze rozmowy dotyczące skompletowania pełnego sztabu szkoleniowego Santosa. Wiadomo, że trzema współpracownikami będą jego rodacy: główny asystent Joao Carlos Costa, skaut Ricardo Santos oraz trener bramkarzy i przygotowania motorycznego Fernando Justino. To zaufani ludzie 68-letniego szkoleniowca, którzy pracują z nim od dawna. Cały czas gorący pozostaje natomiast temat polskich elementów sztabu. Od dawna głównymi nazwiskami łączonymi z kadrą są Łukasz Piszczek oraz Tomasz Kaczmarek, ale obecnie… należy przy nich postawić wielkie znaki zapytania, choć oba mogą zniknąć jeszcze w tym tygodniu.

W przypadku „Piszcza” waha się on sam. Jak wiadomo, były reprezentant Polski jest zaangażowany w trzecioligowy rodzimy LKS Goczałkowice-Zdrój, a także jest w trakcie kursu trenerskiego, w związku z czym ma mieć wątpliwości, czy byłby w stanie odpowiednio zaangażować się w asystowanie Santosowi. Selekcjoner z kolei nie jest przekonany co do Kaczmarka i obecnie trudno stwierdzić, w którą stronę się to potoczy, bo jego notowania podobno spadły. W eterze pojawiły się też nazwiska Marka Saganowskiego – byłego napastnika, obecnie trenera Pogoni Siedlce, wcześniej Motoru Lublin – a w grze ciągle pozostaje również Grzegorz Mielcarski, który Santosa zna jeszcze z czasów swojej kariery zawodniczej w Porto i AEK Ateny.

Selekcjoner wraz z kapitanem. W Katalonii jak zawsze słonecznie.
Fot. Łączy Nas Piłka
Sypnęło kontuzjami

Na dzisiaj Portugalczykowi trudno byłoby wytypować potencjalną listę powołanych piłkarzy. Wszystko to za sprawą kontuzji, które w dużej mierze dopadły reprezentantów oraz tych, którzy tymi reprezentantami mogliby zostać. Na problemy zdrowotne narzekają obecni w Katarze, czyli Arkadiusz Milik, Sebastian Szymański, Kamil Glik oraz Szymon Żurkowski, który w Spezii zdążył zaliczyć tylko inauguracyjny epizod. Dawid Kownacki otarł się o wyjazd na mistrzostwa świata, ale ostatecznie je opuścił, choć w 2. Bundeslidze jest jedną z gwiazd i zanotował tam 8 goli oraz 6 asyst – lecz również wypadł na kilka tygodni. Kamil Piątkowski został wypożyczony z Salzburga do Gent i trafił od razu do pierwszego składu, z kolei Michał Karbownik to podstawowy piłkarz (obok „Kownasia”) w Fortunie Duesseldorf – obaj są kontuzjowani. Wciąż leczy się także Jakub Moder

Oczywiście większość z nich na mecz 24 marca w Pradze powinna być gotowa, ale na ten moment to tylko spekulacje, bo nie sposób określić, jak będzie przebiegała rehabilitacja. Plusem jest to, że do gry wrócił niedawno Paweł Dawidowicz, który będzie pewnie brany pod uwagę przez Santosa. Kto jeszcze? Może Paweł Bochniewicz, który ma przedłużyć umowę z Heerenveen. Może ponowną szansę dostanie Kacper Kozłowski, również grający w Holandii, w Vitesse. Ciekawe też, czy podczas swojej ekstraklasowej wycieczki Santos dostrzegł innych ciekawych zawodników w polskiej lidze. Raczej nie ma co się w tej kwestii specjalnie oszukiwać – tam reprezentacja od lat szuka co najwyżej wypełnienia.


Fot. Adam Starszynski / PressFocus