Łangowski: Byliśmy Piastem Gliwice sezonu!

Kibice w Opolu pożegnali pana wspaniale, choć ich pan opuszcza. Chciałoby się zapytać: „góralu, czy Ci nie żal…?”.
Antoni ŁANGOWSKI: – No tak, to prowokacyjne pytanie. Spędziłem w Gwardii wspaniałe cztery lata. Myślę, że kibice docenili to, ile zdrowia i serca wkładałem w grę, nigdy się nie oszczędzałem. Mówiąc nieskromnie – pod względem liczby minut na boisku czy rzuconych bramek, miałem znaczący udział w sukcesie.

Jednak bywało, że płacił pan za to…
Antoni ŁANGOWSKI: – Były kontuzje, które mnie stopowały, ale one wynikały z tego, że naprawdę bardzo chciałem pomóc Gwardii. No i się udało. Mam brązowy medal, który powieszę na ścianie razem z pamiątkową antyramą ze zdjęciami z mojej gry w Opolu, z kibicami. Jak na nią spojrzę, zawsze będę miło wspominał. Myślę, że zrobiliśmy razem coś fantastycznego, a ja też zapisałem się w klubowej historii.

Feta w Gwardii Opole. Trener szczęśliwy i dumny, a prezes… się pożegnał

Już wcześniej jednak postanowił pan zmienić barwy…
Antoni ŁANGOWSKI: – To był fantastyczny sezon z idealnym zwieńczeniem, lepszego momentu na zakończenie pewnego rozdziału kariery nie mogłem sobie wyobrazić. Przede mną nowe wyzwania, już w innym klubie. Jednak to, co wydarzyło się w rewanżu z Kwidzynem w naszej hali, było czymś niezwykłym, przeżyciem, które na zawsze zostanie w mojej pamięci. Takiej atmosfery, energii nie było chyba ani gdy graliśmy w europejskich pucharach, ani chyba, nawet gdy ogrywaliśmy w półfinale Vive Kielce.

Stało się, że finalnie przechodzi pan do klubu niżej w hierarchii, z halą na 800 osób zamiast 3 tysięcy i na dodatek bez trenera!
Antoni ŁANGOWSKI: – Zobaczymy, co będzie. Bardzo się cieszyłem, że trenerem ma być znany z Płocka Manuel Cadenas. Życie pokazało, że będzie inaczej, ale wierzę, że trener lub trenerzy, którzy obejmą zespół, stworzą w nim fantastyczną atmosferę, a po zmianach i słabszym sezonie znów zacznie fajnie grać, zdobywać medale i walczyć w europejskich pucharach.

Być może na szkodę Gwardii…
Antoni ŁANGOWSKI: – Dlaczego?! Tego dziś nie rozstrzygniemy. Gwardia zagrała kapitalny sezon, byliśmy czwartą drużyną sezonu zasadniczego, po Górniku, który grał fajną piłkę, ale nie starczyło im energii na najważniejszą część sezonu. Jednak to my rundę główną mieliśmy fenomenalną, trafiliśmy z formą – pokonaliśmy Azoty dwa razy, Vive w Opolu, wydarliśmy brąz MMTS-owi. I to my cieszymy się z medalu. W sporcie wszystko jest możliwe – my to udowodniliśmy po raz kolejny.

Polski
W Opolu był prawdziwy team spirit – przekonuje Antoni Łangowski.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus

A jak pracowało się panu z Rafałem Kuptelem? Najgłośniejsza reprymenda sezonu, w której co drugie słowo trenera trzeba było wyciszać, dotyczyła pana…
Antoni ŁANGOWSKI: – Praca trenera to nie tylko pokazanie zagrywek i przygotowanie fizyczne, ale też wpływ, psychologia. Nieraz musi wrzasnąć, ale idealnie wyczuć moment. Kiedy widzi przeładowanie w zawodnikach, powinien być ostoją spokoju, a kiedy indziej – wrzasnąć, obudzić. Myślę, że Rafał rozwija się w tym kierunku znakomicie, świetnie uzupełnia się z Michałem Skórskim – ich współpraca wyglądała wzorcowo. Mieli do nas ludzkie podejście. Fajne było koleżeństwo między nami – wiadomo: jak jest trening, to praca, ale poza mogliśmy pogadać o wszystkim, wzajemnie sobie pomóc. Atmosfera była wspaniała, trenerzy stworzyli prawdziwy team spirit.

I owym team spirit pokonaliście drużyny, które personalnie wydawały się mocniejsze…
Antoni ŁANGOWSKI: – Naszym trenerom udało się stworzyć świetną ekipę. W drużynie było kilku doświadczonych zawodników, ale drugą połowę stanowiła młodzież. Byliśmy jednością, potrafiliśmy się wspierać, inspirować, w ważnych momentach być razem – wszyscy wygrywaliśmy, wszyscy przegrywaliśmy, nie jeden zawodnik. Nie ukrywajmy, Azoty czy Górnik miały głośniejsze nazwiska, ale to my mamy medal. Możemy być takim Piastem Gliwice polskiej piłki ręcznej! Jeżeli oceniać nasz brąz z perspektywy tego, jakim budżetem dysponuje klub, to dla nas jest złotem.

 

Na zdjęciu: Antoni Łangowski (z lewej) żegna Opole z litewskim obrotowym Mindaugasem Tarcijonasem.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ