Błędy zostały skarcone!

Lech Poznań – Raków Częstochowa. Mistrz Polski, mimo genialnego początku meczu, przegrał rywalizację z Lechem.


Można było obawiać się spotkania w Poznaiu. Owszem, Raków wygrywa przy Bułgarskiej od kilku lat. Początek spotkania wskazywał że i tym razem tak będzie. Mimo zmian w składzie mistrz Polski szybko otworzył wynik meczu. Wystarczyły dwie minuty, by częstochowianie objęli prowadzenie. Bohaterem Rakowa był Deian Sorescu. Wykorzystał doskonałe zachowanie oraz dośrodkowanie Dawida Drachala. 18-latek zagrał na stopę rumuńskiego wahadłowego, który wyprowadził Raków na prowadzanie.

Hurraoptymizm nie był jednak wskazany. Raków, na swoje nieszczęście niestety w niego wpadł. Po pięciu minutach od wyjścia na prowadzenie stracił gola. Autorem trafienia był Michał Gurgul, 17-letni wychowanek Lecha, który trafił do niego ze Akademii Piłkarskiej Reissa. Młodzian na raty pokonał Vladana Kovacevicia. Pojedynek dwóch ostatnich mistrzów Polski był więc niezwykle ciekawy od samego początku.


Czytaj także:


Mistrzowie Polski wraz z upływającym czasem słabli. Za to podopieczni Johna van den Broma rośli w siłę. Potwierdzeniem tego była akcja bramkowa, kiedy to Filip Marchwiński pokonał bramkarza Rakowa. Częstochowianie, mimo świetnego początku stracili dwa gole. Na dodatek pod koniec połowy urazu doznał Giannis Papanikolaou. Grek na drugą połowę już nie wyszedł. Podobnie było z Filipem Dagerstalem. To właśnie starcie z pomocnikiem Rakowa pozbawiło go dalszego udziału w spotkaniu. Na przerwę Lech schodził z prowadzeniem. Częstochowianie, a szczególnie Dawid Szwarga, musiał coś zmienić, jeżeli liczył na dobry wynik w starciu z poznaniakami.

Po przerwie obraz gry za bardzo się nie zmienił. Lech pozwolił Rakowowi budować ataki. Częstochowianie wzięli udział w tej grze. Jak się okazało – na swoją zgubę. „Kolejorz” ostatecznie wykorzystał grę mistrza Polski. Jesper Karlstrom dograł piłkę do Kristopffera Velde. Norweg skorzystał z zagrania i pokonał Kovacevicia. Tym samym dopisał do swojego konta gola. Na nim była jeszcze asysta przy golu Marchwińskiego. Dzieła zniszczenia dopełnił gol Adriena Ba Louy.

Obraz meczu nie zmienił się do samego końca. Raków w pełni sprawiedliwie przegrał i stracił punkty. Nawet dobry początek nie pozwolił myśleć o „oczkach”. Teraz mistrz Polski ma kilka dni na przemyślenia i odpoczynek. W niedzielę czeka go walka z Radomiakiem o kolejne punkty w lidze. Z kolei za tydzień walka ze Sturmem Graz w Lidze Europy.


Lech Poznań – Raków Częstochowa 4:1 (2:1)

0:1 – Sorescu, 2 min (asysta Drachal), 1:1 – Gurgul, 7 min (bez asysty), 2:1 – Marchwiński, 28 min (asysta Velde), 3:1 – Velde, 72 min (asysta Karlstrom), 4:1 – Ba Loua (bez asysty)

LECH: Mrozek – Gurgul, Blazić, Dagerstal (45+1. Milić) – Pereira, Murawski, Karlstrom, Czerwiński – Velde (81. Ba Loua), Marchwiński (81. Sobiech), Sousa (68. Szymczak). Trener: John VAN DEN BROM.

RAKÓW: V. Kovacević – Papanikolaou (46. Racovitan), A. Kovacević, Rundić – Drachal (70. Plavsić), Berggren (76. Koczerhin), Lederman, Sorescu – Yeboah (60. Kittel), Zwoliński (60. Piasecki), Cebula Trener: Dawid SZWARGA.

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Żółte kartki: Karlstreom (57. dyskusje z arbitrem) – Lederman (56. faul).


Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus