Tudor dochodzi do siebie

Mistrzowie Polski dzisiaj w Poznaniu powalczą o kolejne z rzędu zwycięstwo nad „Kolejorzem”. Na boisku może zameldować się Fran Tudor.


Częstochowianie w starciach z Lechem w ostatnich latach mają bardzo wiele powodów do optymizmu. Raków wygrał siedem z 12 ostatnich potyczek z poznaniakami. W dodatku z obozu mistrza Polski zaczynają napływać dobre informacje dotyczące stanu zdrowia zawodników. Jest prawdopodobne, że w najbliższym pojedynku ligowym na murawę wróci Fran Tudor. Chorwat w ostatnim czasie miał problemy ze zdrowiem.

Tudor gotowy na czwartek lub niedzielę

Sytuacja kadrowa mistrza Polski w defensywie w pewnym momencie wyglądała tak źle, że na boisku zameldował się Giannis Papanikolaou, który w defensywie nie radzi sobie wybitnie. Na przedmeczowej konferencji prasowej [Dawid Szwarga], trener Rakowa, przekazał dobre informacje. Poinformował także o stanie zdrowia innych zawodników.

– Fran rozpoczął dzisiaj treningi. Jest bliski powrotu, jednak zobaczymy, czy odbędzie się on w meczu z Lechem, czy Radomiakiem. Zoran Arsenić podobnie. W jego przypadku jednak po złamaniu kluczowe są odczucia zawodnika. One są coraz lepsze i bardziej optymistyczne. Myślę, że w meczu z Lechem jeszcze nie będzie w stanie zagrać. W przypadku Jeana Carlosa występ w Poznaniu będzie trudny, aczkolwiek będziemy każdego dnia monitorować jego sytuację i decydować z dnia na dzień, w którym momencie jego powrót będzie możliwy. Rekonwalescencja Stratosa Svarnasa wygląda dobrze. Tutaj jednak nie ma co liczyć na to, że wróci do nas przed połową listopada – przekazał szkoleniowiec częstochowian.

Powroty do gry Tudora i Arsenicia mogą wnieść wiele pozytywów. Chorwat przed meczem z Atalantą doznał kontuzji, która wykluczyła go z debiutu w fazie grupowej Ligi Europy. Będzie miał szansę tego dokonać przy okazji meczu ze Sturmem Graz. Odchodząc jednak od dalekiej przyszłości – Tudor na pewno będzie opcją idealną na prawe wahadło. Oczywiście, można komplementować młodego Drachala po meczu w Gliwicach z Ruchem. Mimo to na razie trzeba wstrzymać się z nazbyt pochlebnymi recenzjami. Młodzieżowiec ma jeszcze czas na wielkie mecze, a punkty są Rakowowi potrzebne. Podobnie jak rezerwowi w defensywie wskazując na nadmiar spotkań w najbliższych dniach.


Czytaj także:


Czas się przyzwyczaić

Po chwilowej przerwie na reprezentacje znów częstochowianie grają na kilku frontach co kilka dni. A przecież jeszcze w piątek poznają rywala w Pucharze Polski. Szkoleniowiec Rakowa stara się panować nad sytuacją. Rotuje zespołem tak, aby zespół był dostatecznie przygotowany do meczu. Sęk w tym, że nie często trafia on w sedno. Kilku zawodników ma skoki formy. Potrafią wejść na wyżyny i zachwycić, a drugiego dnia zawieść.

Widoczne jest to szczególnie w środku pola i ofensywie. W zasadzie zaledwie Gustav Berggren jako jedyny trzyma cały czas ten sam poziom. I to jest paradoks całej sytuacji. Szwed w poprzednim sezonie zawodził i prędzej wielu widziałoby go poza składem mistrza Polski. W obecnych rozgrywkach wybija się jednak ponad pozostałych rywali w środku pola, nawet Papanikolaou, który loty obniżył.

W dzisiejszym meczu trener Szwarga musi trafić więc idealnie nie tylko pod względem jakości boiskowej. Raków w końcu w niedzielę czeka domowy mecz z Radomiakiem, a w kolejnym tygodniu arcyważny mecz ze Sturmem w kontekście potencjalnego awansu z trzeciego miejsca w grupie Lidze Europy. W lidze Raków także musi punktować, o ile myśli o obronie mistrzowskiego tytułu. A przecież w Częstochowie budowano kadrę tak pod puchary, jak i ekstraklasę.


Fot Łukasz Laskowski/Pressfocus