Podtrzymać ligową passę

Przed meczem Lech – Raków. W Poznaniu liczą, że dzisiejsze spotkanie będzie trzecim z rzędu triumfem Lecha w lidze.


Raków Częstochowa „nie leży” Lechowi Poznań. Ostatnio „Kolejorz” przełamał się w delegacji z „Medalikami”, ale na zwycięstwo przed własną publicznością czeka od sezonu 2019/2020. Lechici pod wodzą trenera Dariusza Żurawia wygrali wtedy 3:0 po golach Christiana Gytkjaera, Tymoteusza Puchacza i Jakuba Modera.

Fałszywa „dziewiątka”

W ostatnich spotkaniach z Wartą Poznań i Stalą Mielec rolę napastnika w Lechu pełnił Filip Marchwiński, który nominalnie występuje na pozycji ofensywnego pomocnika, ale wiele razy udowodnił, że jest uniwersalnym zawodnikiem. John van den Brom wolał postawić na fałszywą „dziewiątkę” niż na będących bez formy Filipa Szymczaka albo Artura Sobiecha. Holenderski szkoleniowiec przez wiele spotkań próbował odbudować formę Mikaela Ishaka, ale po przebytej chorobie przez Szweda jest to szczególnie utrudnione. Wydaje się, że teraz sztab szkoleniowy „Kolejorza” znalazł rozwiązanie, które jest przede wszystkim skuteczne i z korzyścią dla zespołu.

– Długo na to czekałem, bo pobyt w pierwszej drużynie był wcześniej naznaczony wzlotami i upadkami, gorszymi oraz lepszymi meczami. Długo walczyłem o osiągnięcie pewnej stabilizacji jeśli chodzi o regularną grę i ciągłość w notowaniu liczb z przodu. Dlatego bardzo się cieszę, że przeżywam taki moment w mojej przygodzie z piłką, że praktycznie co spotkanie czy dwa mogą w wymierny sposób pomagać drużynie – powiedział pomocnik Lecha, cytowany na oficjalnej stronie klubu.

W domu bez porażki

W obecnym sezonie Lech Poznań nie przegrał spotkania na własnym stadionie. Na pięć spotkań w lidze i kwalifikacjach do LKE, lechici wygrali 4 razy, a raz zremisowali 1:1 z Górnikiem Zabrze. Licząc końcówkę poprzedniego sezonu „Kolejorz” ma serię 7 meczów bez porażki. To bilans dający dodatkowe nadzieje, że dzisiejsza rywalizacja z Rakowem okaże się dla niego udana. W Poznaniu liczą na świetnie dysponowanych Kristoffera Velde i Filipa Marchwińskiego, którzy grając ze Stalą zdobyli po jednej bramce. Obaj strzelili w tym roku już 13 goli, a kiedy młodzieżowy reprezentant Polski strzela w spotkaniu, to Lech Poznań nie przegrywa. – Jesteśmy mocnym zespołem, punktujemy teraz dobrze. Weszliśmy na odpowiednią ścieżkę, którą chcemy podążać. Jeśli każdy zagra na swoim najwyższym poziomie to powinniśmy ich pokonać. Jesteśmy gotowi na ten mecz – stwierdził [Kristoffer Velde], cytowany na oficjalnej stronie klubu.

Szpital przy Bułgarskiej

W ostatnich tygodniach w Lechu znowu pojawiła się „plaga” urazów i chorób. John van den Brom na każde spotkanie musiał zmieniać skład i szukać nowych rozwiązań. Kontuzjowany był Joel Pereira, którego zastępował Alan Czerwiński. Teraz Portugalczyk normalnie trenuje i powoli wraca do swojej dyspozycji. Antonio Milić jest w treningu, ale nie było go w poprzedniej rywalizacji ze Stalą Mielec ze względu na chorobę. Do treningów wracają Douglas i Kwekweskiri, którzy zmagali się z urazami.


Czytaj także:


Mikael Ishak wrócił na początku sezonu, próbował odbudować swoją formę i znowu wypadł na kilka spotkań. Teraz Szwed wraca, ale pewnie nie jest gotowy, żeby rozegrać pełne 90 minut. Pozyskany latem Ali Gholizadeh wciąż nie zadebiutował w „Kolejorzu”, ale w pełni dyspozycji ma być po październikowej przerwie na kadrę. W meczu ze Stalą kontuzji doznał bośniacki skrzydłowy, Dino Hotić. – Przerwa potrwa cztery tygodnie, po październikowej przerwie reprezentacyjnej Dino powinien być gotowy do gry – powiedział profesor [Krzysztof Pawlaczyk], szef sztabu medycznego, cytowany na oficjalnej stronie klubu.


Na zdjęciu: Filip Marchwiński (z lewej) to w tej chwili najgroźniejsze żądło Lecha Poznań.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Tabela ekstraklasy