„Kolejorz” rządzi w Poznaniu

W meczu 8. kolejki ekstraklasy, Warta Poznań była gospodarzem spotkania z Lechem Poznań. Zobacz jaki padł w meczu Warta – Lech Poznań wynik.


Lech nie pozwolił Warcie rozwinąć skrzydeł i pewnie zwyciężył w derbowym starciu.

Podopieczni Johna van den Broma podchodzili do niedzielnej rywalizacji w roli gości, choć grali na swoim stadionie. Oba kluby zgodziły się na takie rozwiązanie po to, aby podnieść prestiż spotkania.

Niezależnie od terenu

Stadion Lecha może pomieścić o wiele więcej kibiców niż ten w Grodzisku Wielkopolskim, na którym na co dzień swoje mecze rozgrywa Warta. Choć wydaje się, że akurat atut własnego obiektu nie miał tutaj zbyt dużego znaczenia, bo „Kolejorz” od początku pokazywał, że jest drużyną po prostu lepszą. Wydaje się, że niezależnie od terenu, w każdych warunkach, Lech wygrałby to spotkanie.

Pierwsza połowa była pokazem dominacji trzeciej najlepszej drużyny poprzedniego sezonu. Piłkarze Lecha zamknęli swoich rywali na swojej połowie i oczekiwali na błąd. Dwie okazje miał Filip Marchwiński. Dwukrotnie uderzał po dośrodkowaniach, w tym raz przewrotką, ale w tych sytuacjach nie trafił ani razu. To zmieniło się w 29 minucie. Po raz kolejny Warta była w zagrożeniu po wrzutce i tym razem defensorzy nie podołali swojemu zadaniu.

Wbiegający w pole karne Marchwiński, wykorzystał świetne podanie Afonso Sousy. Choć zespół Dawida Szulczka miał jedną okazję po błędzie Jespera Karlstroema, to do przerwy nie udało mu się odrobić straty, a całokształt jego występu w pierwszych 45 minutach wyglądał tak, jakby zdobycie przez niego gola skutkowało punktami ujemnymi.

Brakowało konkretów

W szatni Warty musiało dziać się wiele, bo po zmianie stron zobaczyliśmy zupełnie inne oblicze tej drużyny. „Zieloni” byli odważni, próbowali tworzyć akcje, zaczynając je od obrony. W końcu Bartosz Mrozek musiał być czujny, żeby nie stracić gola, zresztą jak cały zespół Lecha. Ekipa z Bułgarskiej w pewnym momencie straciła pełną kontrolę nad tym, co działo się na murawie, ale mimo wszystko wciąż brakowało goli po stronie „gospodarzy”.


Czytaj także:


Mecz stał się zdecydowanie bardziej wyrównany. Po stronie Warty brakowało jednak konkretów. „Kolejorz” natomiast czekał na swoje okazje. Po czasie trener van den Brom zdecydował się na zmiany i to one dały Lechowi spokój w ostatnich minutach meczu. Na murawie pojawił się m.in. Adriel Ba Loua, który w 81 minucie świetnie obsłużył Filipa Dagerstala. Defensor, będąc w polu karnym, dołożył tylko głowę do podania i podwyższył wynik spotkania na 2:0 i taki rezultat utrzymał się do ostatniego gwizdka.


Warta Poznań – Lech Poznań 0:2 (0:1)

0:1 – Marchwiński, 29 min (asysta Sousa), 0:2 – Dagerstal, 81 min (głową, asysta Ba Loua).

WARTA: Grobelny – Stavropoulos (75. Maenpaa), Szymonowicz, Pleśnierowicz – Bartkowski (83. Tiru), Kupczak (83. Paszkowski), Żurawski (60. Vizinger), Luis (83. Kamiński), Matuszewski – Szmyt, Savić. Trener Dawid SZULCZEK. Rezerwowi: Lis, Krzyżak.

LECH: Mrozek – Dagerstal, Milić, Gurgul (61. Pingot) – Czerwiński, Karlstroem, Murawski (79. Wilak), Hotić (87. Pereira) – Velde (79. Ba Loua), Marchwiński, Sousa (61. Szymczak). Trener John VAN DEN BROM. Rezerwowi: Bednarek, Sobiech.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 28419. Żółte kartki: Bartkowski (30. faul), Szmyt (63. faul), Stavropoulos (72. faul).

Piłkarz meczu – Filip DAGERSTAL


CZY WIESZ, ŻE…

Lech Poznań jest bezlitosny dla swoich oponentów z tego samego miasta. Odkąd Warta awansowała do ekstraklasy po sezonie 2019/2020 nie jest w stanie zdobyć w pojedynkach z Lechem choćby punktu. Wraz z niedzielnym meczem oba zespoły grały ze sobą w czterech sezonach z rzędu. Rozegrały 7 meczów, a „Kolejorz” odniósł 7 zwycięstw.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Tabela ekstraklasy