Postraszone faworytki

Udany początek kwalifikacji olimpijskich w wykonaniu biało-czerwonych. Pokonały Słowenię i Koreę Południową. Azjatki mocno je jednak postraszyły.


W Łodzi rozpoczął się turniej eliminacyjny do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Udział bierze w nim osiem drużyn, tylko dwie najlepsze wywalczą bilety do stolicy Francji. Do głównych faworytów obok naszej drużyny należą USA i Francja. W pierwszym meczu Polki zmierzyły się ze Słowenią, dopiero 25. drużyną w rankingu Światowej Federacji Siatkówki (FIVB). Były więc zdecydowanymi faworytkami i szybko to potwierdziły. Przewyższały rywalki o kilka klas i wygrały 3:0.

Znalazły sposób

W niedzielę, kolejnym meczu z Koreą nasza ekipa również wydawała się pewniakiem. W ostatnim czasie wygrywała z nią regularnie i wysoko. Lavarini, zdając sobie sprawę z siły swoich podopiecznych i ni najwyższej klasy rywalek, zdecydował się na zmiany. Postanowił oszczędzić nasze liderki. W pierwszej szóstce wyszły więc Katarzyna Wenerska, Kamila Witkowska i Joanna Pacak. Początkowo nic nie wskazywało by Polki miał problemy.

Błyskawicznie zdobyły przewagę. Koreanki były bezradne przy atakach Stysiak, Witkowskiej czy Martyny Łukasik. Pierwszy sygnał ostrzegawczy nastąpił pod koniec pierwszej partii. Koreanki popisały się kilkoma efektownymi akcjami i odrobiły kilka punktów. W dwóch kolejnych partiach już zaskoczyły naszą drużynę. Grały bardzo ofiarnie i efektownie. Znalazły sposób na zatrzymanie Stysiak.

Klucz do sukcesu

Z kolei w ofensywie bezlitośnie obijały ręce naszych blokujących. Nieoczekiwanie wygrały drugiego seta, odrabiając cztery punkty straty, a w trzecim prowadziły 10:7. Lavarini zareagował. Sukcesywnie wprowadzał na parkiet czołowe zawodniczki: Joannę Wołosz, Agnieszkę Korneluk i Magdalenę Jurczyk. Zmiany przyniosły efekt, choć zanim rezerwowe się rozgrzały, Koreanki potrafiły nadawać ton grze. Końcówka trzeciej odsłony i czwarta to już był popis naszego zespołu. Przede wszystkim rozbiły przeciwniczki blokiem, raz za razem stopując ich ataki.


Czytaj także:


To był klucz do sukcesu, bo zniechęcił je do walki. Azjatki też popełniały więcej błędów i przewaga biało-czerwonych rosła z minuty na minutę. Po asie serwisowym Wołosz zrobiło się 17:7 i spotkanie praktycznie było rozstrzygnięte. Ostatni set, wygrany do 9, nie oddaje jednak przebiegu meczu, który długimi fragmentami był bardzo wyrównany.

Kolejne spotkanie nasze zawodniczki rozegrają we wtorek z Kolumbią (godz. 17.30).


Polska – Korea Płd. 3:1 (25;22, 24:26, 25:21, 25:9)

POLSKA: Wenerska (2), Różański (5), Witkowska (10), Stysiak (21), Łukasik (20), Pacak (6), Stenzel (libero) oraz Szczygłowska, Fedusio (4), Wołosz (2), Korneluk (6), Jurczyk (3). Trener Stefano LAVARINI.

KOREA: D. Kim (1), J. Park (3), J. Lee (9), Kwon (3), Kang (16), Jung (8), Y. Kim (libero) oraz Pyo (15), J. Kim, H. Lee, Moon (2), E. Park.

Trener Cezar HERNANDEZ GONZALEZ.

Sędziowali: Yuro R. Ramirez Ortiz (Dominikana) i Cedric Chung Sze Lai (Hongkong). Widzów 4231.

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:9, 20:16, 25:22.

II: 9:10, 15;14, 20:16, 24:26.

III: 7:10, 13;15, 20:18, 25;21.

IV: 10:5, 15:7, 20:9, 25:9.

Bohaterka – Martyna ŁUKASIK.


Na zdjęciu: Polska – Korea Południowa. Azjatki trochę nasze reprezentantki jednak postraszyły, ale nic im to nie pomogło.

Fot. Michal Laudy/PressFocus