Finałowe odliczanie

Przed biało-czerwonymi siatkarkami ostatni, ale za to najważniejszy turniej w tym roku, kwalifikacje olimpijskie. Na ich drodze stoją m.in. mistrzynie olimpijskie Amerykanki i czwarta ekipa niedawnych mistrzostw Europy, Włochy.


W Łodzi w sobotę rozpocznie się jeden z trzech turniejów kwalifikacyjnych do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Dwa pozostałe odbędą się w Japonii (Tokio) oraz Chinach (Ningbo). W każdym z nich wystąpi po osiem drużyn, które rywalizować będą systemem każdy z każdym. Po dwie najlepsze reprezentacje z każdego turnieju zapewnią sobie prawo startu na igrzyskach w Paryżu.

Wymagające rywalki

Biało-czerwone w łódzkiej Atlas Arenie zmierzą się ze Słowenią, Koreą Płd., Kolumbią, Tajlandią, Niemcami, Stanami Zjednoczonymi i Włochami.

– Droga do Paryża wiedzie przez Łódź i miejmy nadzieję, że 24 września wręczymy naszym reprezentantkom paszporty olimpijskie. Jestem przekonany, że zarówno dziewczyny, jak i sztab szkoleniowy bardzo dobrze przygotowali się do tego turnieju. Stawka jest ogromna, czeka nas sporo emocji, nie mniej Łódź jest szczęśliwa dla naszej reprezentacji. Ja pozwoliłem sobie sprawdzić, że trener Stefano Lavarini podczas swojej kadencji z polską reprezentacją grał już z niemal wszystkimi drużynami, poza Kolumbią i z każdym z tych zespołów wygrał. Mam nadzieję, że w Łodzi będzie powtórka – powiedział dyrektor operacyjny Polskiego Związku Piłki Siatkowej Janusz Uznański.

Nasze siatkarki faworytkami nie są. Wyżej ocenia się Włochy i USA. Ekipa z Italii ma jednak spore problemy. W Łodzi nie zagra jej największa gwiazda Paola Egonu. Uchodząca za jedną z najlepszych atakujących świata od początku sezonu reprezentacyjnego spisuje się jednak poniżej oczekiwań. Słabo wypadła w niedawnych mistrzostwach Europy, w których Włoszki zajęły czwartą pozycję, co na Półwyspie Apenińskim uznano za porażkę. O miejsce w wyjściowym składzie przegrała walkę z młodą Jekateriną Antropową. Według włoskich mediów o braku powołania dla gwiazdy cale jednak nie zdecydowała jej słabsza dyspozycja, ale konflikt z trenerem Davide Mazzantim. W Łodzi nie zagra też rozgrywająca Alesia Orro. W jej miejsce do zespołu dołączyła Giulia Gennari.

Uwaga na Niemcy i Tajlandię

Amerykanka drużyna z kolei nie prezentuje tak wysokiego poziomu jak choćby przed dwoma laty, gdy zdobywała olimpijskie złoto w Tokio. Można ją ograć, co biało-czerwone już w tym sezonie uczyniły w meczu o trzecie miejsce w Lidze Narodów. I dokonały tego na jej terenie!

Niespodziankę mogą sprawić z kolei Niemcy i Tajlandia. Niemki, podopieczne trenera Vitala Heynena, w Łodzi wystąpią wzmocnione atakującą Kimberly Drewniok, która w ME nie grała. – Jako osoba jest świetnym dodatkiem, wnosi do zespołu swoją pozytywną energię. Może nam pomóc. Ale nie chcę nakładać na nią zbyt dużej presji – stwierdził na stronie niemieckiego związku [Vital Heynen]. Tajki natomiast ostatnio zaprezentowały wyborną formę, zdobywając mistrzostwo Azji. W finale ograły Siln Chiny 3:2.

Biało-czerwone przed zawodami są jednak dobrej myśli. – Wiemy, po co tutaj przyjechałyśmy. Będziemy starały się zrobić wszystko, co w naszej mocy, by uzyskać ten wymarzony bilet – zapewniła środkowa reprezentacji Polski Kamila Witkowska.

Tylko jedna zmiana

Do zawodów Polki przygotowywały się w Spale. – Za nami krótkie przygotowania, bo zaczęły się praktycznie po mistrzostwach Europy, ale cały sezon oparliśmy właśnie o to, by powalczyć o awans do Paryża. Czekają nas trudne zawody. Będziemy musieli wygrać niemal każdy mecz, bo miejsca do Paryża są tylko dwa – przyznał Stefano Lavarini, opiekun naszego zespołu. – Mamy za sobą świetny start w Lidze Narodów (Polki zajęły trzecie miejsce – przyp. red.), w mistrzostwach Europy zrobiliśmy tyle, na ile nas było stać. Staraliśmy się, aby właśnie w tym turnieju być w jak najlepszej dyspozycji – dodał.

Włoch w porównaniu do mistrzostw Europy w składzie dokonał tylko jednej zmiany. Do kadry wróciła wcześniej kontuzjowana Martyna Czyrniańska. Zastąpiła Weronikę Szlagowską.

Ważne wsparcie kibiców

Atutem Polek ma być dobrze znana im Atlas Arena i wsparcie kibiców. Łódź ponownie jest bowiem organizatorem dużej imprezy z ich udziałem. W ubiegłym roku biało-czerwone w mogącej pomieścić 12 tysięcy kibiców hali wywalczyły awans do ćwierćfinału mistrzostw świata. W 2009 roku sięgnęły zaś w Łodzi po brązowy medal mistrzostw Europy, a w 2019 awansowały do półfinału tej imprezy.


Czytaj także:


– Polskie zawodniczki zawsze wspaniale prezentowały się właśnie w naszym mieście. Przed nimi kolejne wyzwanie, któremu możemy pomóc im sprostać. Jestem przekonana, że przy tłumnie zapełnionej Atlas Arenie wspólnie dokonamy tego, na co czekamy od 2008 roku, czyli awans na igrzyska olimpijskie. Polskie siatkarki grają coraz lepiej i warto je wspierać. Wierzę, że w niedzielę 24 września po meczu z Włochami będziemy mogli wręczyć siatkarkom bilet na igrzyska – powiedziała wiceprezydent Łodzi Joanna Skrzydlewska.

Turniej potrwa do niedzieli, 24 września. W sumie w Atlas Arenie rozegranych zostanie 28 spotkań.


KADRA

  • Rozgrywające: Joanna Wołosz, Katarzyna Wenerska
  • Przyjmujące: Monika Fedusio, Martyna Łukasik, Olivia Różański, Martyna Czyrniańska
  • Środkowe: Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk, Joanna Pacak, Kamila Witkowska
  • Atakujące: Monika Gałkowska, Magdalena Stysiak
  • Libero: Maria Stenzel, Aleksandra Szczygłowska
  • Trener – Stefano LAVARINI.

Na zdjęciu: W ME biało-czerwone pokonały Niemki. W Łodzi powtórka będzie konieczna.

Fot. Michal Laudy/PressFocus