Początek zgodnie z planem

Efektowny początek kwalifikacji olimpijskich w wykonaniu biało-czerwonych. Bez straty seta rozbiły Słowenię, prezentując skuteczną grę blokiem.


W Łodzi rozpoczął się wczoraj turniej eliminacyjny do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Udział bierze w nim osiem drużyn, tylko dwie najlepsze wywalczą bilety do stolicy Francji. Do głównych faworytów obok naszej drużyny należą USA i Francja.

W pierwszym meczu Polki zmierzyły się ze Słowenią, dopiero 25. drużyną w rankingu Światowej Federacji Siatkówki (FIVB). Były więc zdecydowanymi faworytkami i szybko to potwierdziły. Przewyższały rywalki o kilka klas. Lepiej przyjmowały zagrywkę, grały szybciej, dokładniej i skuteczniej. Brylowały zwłaszcza w bloku. Słowenki odbijały się od rąk naszych blokujących jak od muru. Zwłaszcza Magdalena Stysiak i Agnieszka Korneluk stanowiły przeszkodę nie do sforsowania. Siatkarki z Bałkanów w obronie dwoiły się i troiły, kilka razy zaimponowały postawą w defensywie – nagrodzone zostały brawami przez łódzką publiczność – ale nie były w stanie zatrzymać rozpędzających się z minuty na minutę podopiecznych Stefano Lavariniego.


Czytaj także


Jedynie początek trzeciego seta mógł wywołać obawy polskich fanów. Nieoczekiwanie lepiej zaczęły go Słowenki. Kilka razy obejmowały prowadzenie. Gdy jednak biało-czerwone podkręciły tempo, sytuacja szybko wróciła do normy. Ponownie kluczowy okazał się blok, który skutecznie zniechęcił rywalki do walki.

Następne spotkanie Polki rozegrają jutro z Koreą Południową. (godz. 17.30).


Polska – Słowenia 3:0 (25:18, 25:15, 25:22)

POLSKA: Wołosz (2), Łukasik (9), Pacak (6), Stysiak (18), Różański (14), Korneluk (12), Stenzel (libero) oraz Fedusio, Szczygłowska, Czyrniańska. Trener Stefano LAVARINI.
SŁOWENIA: Najdić (1), Lorber Fijok (11), Planinsec (5), Zatković (9), Pucelj (8), Velikonja Grbac (3), Mazej (libero) oraz Pogocar (2), Milosić (1). Trener Marko BONITTA.
Sędziowali: Wim Cambre (Belgia) i Vlastimil Kovar (Czechy). Widzów 5735.

Przebieg meczu
I: 10:6, 15:8, 20:13, 25:18.
II: 10:7, 15:11, 20:13, 25:15.
III: 10:7, 15:11, 20;15, 25:22.
Bohaterka – Joanna WOŁOSZ.


Fot. Michal Laudy/PressFocus