Młodzieńcze szaleństwo

Ruch Chorzów i Raków Częstochowa zaprezentowali kibicom pojedynek pełen rekordów, zwrotów akcji i beznadziejnej gry obronnej.


Niewielu kibiców, którzy pojawili się przy Okrzei spodziewałoby się, że spotkanie beniaminka i mistrza Polski przyniesie wiele emocji. W końcu chorzowianie szukają odpowiedniej formy, a częstochowianie z kolei byli po meczu w Bergamo. Boisko jednak zweryfikowało oczekiwania i przynosiło obserwatorom istne szaleństwo.

W końcu po pierwszej odsłonie Raków w zasadzie był pewien zwycięstwa. Owszem Tomasz Wójtowicz otworzył wynik spotkania i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. „Doskonała” postawa defensywy Ruchu sprawiła jednak, że częstochowianie odpowiedzieli trzy razy. Za każdym razem błędy obrony i bramkarza „Niebieskich”, Michała Buchalika, pozwoliły mistrzowi odpowiedzieć. W dodatku występ przy Okrzei okazał się wyjątkowy dla Dawida Drachala. 18-latek w 42 minuty skompletował hattrick. To pierwsza taka sytuacja od blisko roku, gdy… ówczesny napastnik Rakowa, Vladislavs Gutkovskis w starciu z Wisłą Płock popisał się podobnym osiągnięciem. To jednak nic, bo Drachal nawiązał występem do wydarzeń sprzed blisko 90 lat.

Druga połowa była zupełnie inna. Raków strzelił jako pierwszy, jednak to Ruch wziął się za odrabianie strat. Mistrzowie Polski zaczęli popełniać błędy w defensywie. Najpierw bramkę zdobył Tomas Podstawski (debiut w lidze w barwach Ruchu). Kilka chwil później bramkę kontaktową zdobył Daniel Szczepan. Jego trafienie z rzutu karnego wprowadziło w serca częstochowian niepokój. Raków miał jednak sporo szczęścia. Giannis Papanikolaou, kapitan Rakowa, który znalazł się w bloku obronny, nie popisał się przy interwencji. To jego faul na Szczepanie doprowadził do rzutu karnego. Dodatkowo był on dość brutalny. Trudno jednak stwierdzić w stu procentach, czy zasłużył „jedynie” na żółtą kartkę.


Czytaj także:


Raków jednak się sprężył. Za sprawą Władysława Koczerhina mistrzowie Polski uspokoili sytuację i wygrali. Podopieczni Dawida Szwargi zaprezentowali się jednak bardzo przeciętnie, szczególnie w defensywie. Czasu na poprawę gry nie ma za wiele. W końcu Raków w czwartek jedzie do Poznania na mecz z Lechem. Częstochowianie mają powody do przemyśleń.

Ruch Chorzów – Raków Częstochowa 3:5 (1:3)

1:0 – Wójtowicz, 7 min (asysta Wójtowicz), 1:1 – Drachal, 20 min (bez asysty), 1:2 – Drachal, 28 min (bez asysty), 1:3 – Drachal, 42 min (bez asysty), 1:4 – Plavsić, 68 min (bez asysty), 2:4 – Podstawski, 71 min (bez asysty), 3:4 – Szczepan, 79 min (karny), 3:5 – Koczerhin, 86 min (asysta Cebula).

RUCH: Buchalik – Sadlok, Baranowski (46. Letniowski), Szur (81. Steczyk) – Wójtowicz, Podstawski, Szymański, Michalski – Swędrowski, Szczepan (90+2 Barański), Kozak. Trener: Jarosław SKROBACZ. Rezerwowi: Bielecki, Długosz, Feliks, Foszmańczyk, Sedlak, Szywacz.

RAKÓW: V. Kovacević – Racovitan (46. Rundić), A. Kovacević, Papanikolaou, Drachal, Berggren, Lederman, Plavsić (79. Sorescu), Yeboah (63. Cebula), Nowak 6 (79. Koczerhin), Zwoliński 5 (64. Crnac) Trener: Dawid SZWARGA. Rezerwowi: Tsiftsis, Kittel, Pestka, Piasecki.

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Asystenci: Dawid Golis (Skierniewice) i Andrzej Zbytniewski (Lublin). Widzów: 9367. Czas gry: 101 min (47+54). Żółta kartka: Podstawski (59. faul) – Nowak (60. faul), Papanikolaou (78. faul), Lederman (90+8. dyskusja z arbitrem).

Piłkarz meczu – Dawid DRACHAL


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus