W cieniu Premier League

W Warszawie nie mieli wiele czasu na myślenie o meczu z Górnikiem, który nastąpi ledwie kilka dni po podjęciu Aston Villi.


Liga angielska dla polskiego kibica jest niemalże ziemią obiecaną. Ekstraklasa nie ma do niej podjazdu pod żadnym aspektem, więc nic dziwnego, że w stolicy z wielkim entuzjazmem podchodzili do czwartkowego meczu z Aston Villą. Teraz jednak trzeba wrócić do „swojskiego bagienka”, gdzie role się odwrócą. W niedzielę to Legia będzie faworytem, a rywal będzie kombinował, jak by tu urwać jej punkty.

Łazienkowska twierdza

„Wojskowi” to jedyny niepokonany zespół ekstraklasy. Raz idzie im lepiej, raz ciut gorzej, ale na ogół widać różnicę klas pomiędzy warszawiakami a ich przeciwnikami. Co jest fatalną wiadomością dla Górnika, szczególnie dobrze Legii idzie na własnym terenie. Chociaż słowo „dobrze” to lekkie niedopowiedzenie – jej idzie tam rewelacyjnie. Ostatnia porażka u siebie to… sezon 2021/22, ten beznadziejny, kiedy legioniści ocierali się o spadek. Wtedy Warszawa została zdobyta przez inną górnośląską ekipę, Piasta Gliwice, który 18 kwietnia 2022 roku wygrał 1:0 po bramce Damiana Kądziora. Od tamtej pory Legia rozegrała przy Łazienkowskiej 23 mecze ekstraklasy, wygrywając aż 18 z nich, pozostałe 5 remisując. Bilans goli wyniósł w tym czasie 56:21 na korzyść gospodarzy, a w bieżących rozgrywkach „wojskowi” tylko utrzymują swoją passę – bo w 4 spotkaniach zgarnęli komplet punktów, z bilansem trafień 10:1. Mówienie o łazienkowskiej twierdzy nie jest w tym przypadku nadużyciem.

Rotacja nie jest problemem

– Naszym głównym celem jest mistrzostwo Polski – stwierdził bez ogródek trener Legii Kosta Runjaić.

– Mamy wiele meczów do rozegrania, wiele punktów do stracenia i zyskania. Rywale są na nas nastawieni mentalnie dość mocno i chodzi o to, by nastawienie naszego zespołu było w lidze podobne jak w pucharach – przyznał niemiecki szkoleniowiec. Runjaić zdradził, że nie ma jeszcze dokładnego planu na rotację, którą będzie musiał stosować, by odpowiednio rozłożyć siły pomiędzy trzy fronty.

– Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Myślę o kolejnym meczu, jaki nas czeka. Takie plany mogą pokrzyżować przecież kontuzje czy kartki. Mam nadzieję, że obędzie się bez urazów. Będziemy na bieżąco reagować – podkreślił.


Czytaj także:


– Rotacja to nie moja sprawa. Jeśli trener powie, że mam usiąść na ławce, to nie będę się od takiej decyzji odwoływał – powiedział kapitan i największy gwiazdor Legii Josue, który będzie mógł zagrać z Górnikiem, ponieważ jego głośna druga żółta kartka obejrzana w meczu z Piastem została anulowana przez Kolegium Sędziów.

– Trenujemy tak, by być gotowymi do gry co 3-4 dni. Jeśli mentalnie jesteśmy przygotowani, to i fizycznie damy radę. Nie ma co spoglądać na to, co jest lepsze dla zawodników. Trzeba patrzeć na to, co jest najlepsze dla zespołu. Za często pojawia się temat przygotowania fizycznego, mentalne jest tak samo ważne. Jeśli mam zagrać 20 meczów z rzędu, to zagram – zaznaczył Josue.

W marcu się przełamał

Najlepszym strzelcem Legii w ekstraklasie jest doświadczony Tomas Pekhart. Wszystkie swoje bramki zdobył w Warszawie, na inaugurację kompletując hat tricka z ŁKS-em, a w kolejnym meczu strzelając Ruchowi Chorzów. Z Górnikiem zbyt dobrze mu w przeszłości nie szło. Swoje trzy pierwsze spotkania z zabrzanami przegrał, potem wygrał, choć bez trafienia, a dopiero w tym ostatnim, marcowym, zdobył pierwszą bramkę i to od razu na wagę 3 punktów dla stołecznej ekipy.

– W lidze początek mamy udany. Udało się łączyć grę w europejskich pucharach z grą w lidze. Szkoda, że w Gliwicach przeszkodził nam sędzia. Mam nadzieję, że na koniec tych dwóch „oczek” nam nie zabraknie. Musimy punktować. U siebie nie mamy z tym problemów, ale musimy poprawić statystyki wyjazdowe – powiedział Pekhart.


Na zdjęciu: Kartka Josue została anulowana, więc Portugalczyk będzie mógł zagrać w niedzielę z Górnikiem.
Fot. Łukasz Laskowski/Press Focus