Show Albańczyka!

Legia – Widzew. W meczu rozegranym w stolicy asysty zaliczyli obaj bramkarze – Kacper Tobiasz i Henrich Ravas!


W niedzielnym meczu przeciwko Widzewowi nie mogli zagrać dwaj kluczowi obrońcy Legii. Z powodu nadmiaru żółtych kartek pauzował Artur Jędrzejczyk, zaś Rafał Augustyniak doznał kontuzji w meczu pucharowym kontuzji, więc trener Runjaić sięgnął po Steve’a Kapuadiego. Był to debiut 25-letniego Francuza w stołecznym zespole.

Od pierwszego gwizdka arbitra Tomasza Musiała na boisku nie było ziewania. Już w 4 minucie mógł paść gol dla gości. Bartłomiej Pawłowski zacentrował z lewej strony na długi słupek, tam główkował Mato Milos i tylko refleks golkipera legionistów Kacpra Tobiasza uratował ich od utraty gola. Riposta gospodarzy była okrutna, ponieważ bramkarz Legii posłał długie podanie do Ernesta Muciego z własnego pola karnego. Albańczyk urwał się obrońcom Widzewa, wpadł w pole karne rywali i płaskim strzałem tuż przy słupku posłał futbolówkę do bramki.


Czytaj także:


Pomocną dłoń podali łodzianom kibice Legii, którzy w 32 minucie spotkania odpalili race i świece dymne. Przerwa trwała kilka minut i wybiła z rytmu podopiecznych Kosty Runjaicia. Wyrównujący gol dla Widzewa padł w zbliżonych okolicznościach, co bramka dla Legii. Henrich Ravas posłał długą piłkę do Jordiego Sancheza. Hiszpan położył na murawie Yuriego Ribeiro, następnie obiegł Steve’a Kapuadiego i płaskim strzałem trafił do siatki. W 6. minucie doliczonego czasu gry I połowy Paweł Wszołek ograł rywala w polu karnym i wyłożył piłkę jak na tacy Maciejowi Rosołkowi. Napastnik Legii mając przed sobą praktycznie pustą bramkę nie trafił w piłkę.

W 47 minucie legioniści wrócili z dalekiej podróży, ponieważ Sanchez zmarnował sytuację sam na sam z Tobiaszem. Napastnik Widzewa urwał się obrońcom, następnie wpadł w pole karne i oddał strzał z tzw. szpica. Nie trafił jednak w bramkę. Widząc, że zwycięstwo wymyka się Legii z rąk, trener Runjaić w 71 minucie posłał do boju najlepszych swoich kanonierów – Marca Guala i Tomasza Pekharta. Ryzyko opłaciło się, chociaż nie ci piłkarze wystąpili w głównych rolach. W 75 minucie Marek Hanousek interweniował tak niefortunnie, że piłka trafiła do Muciego, a ten z 15 metrów uderzył z pierwszej piłki i Legia ponownie objęła prowadzenie. W 95 minucie obrońca gości Luis Silva sfaulował w „16” Guala, a podyktowaną „jedenastkę” na trzeciego gola dla Legii zamienił Josue, ustalając wynik spotkania.


Legia – Widzew 3:1(1:1)

1:0 – Muci, 5 min (asysta Tobiasz), 1:1 – Sanchez, 44 min (asysta Ravas), 2:1 – Muci, 75 min (bez asysty), 3:1 – Josue, 90+7 min (karny).

LEGIA: Tobiasz – Pankow, Kapuadi, Ribeiro – Wszołek (46. Baku), Slisz (71. Gual), Elitim, P. Kun – Josue – Kramer (18. Rosołek, 71. Pekhart), Muci (85. Strzałek). Trener Kosta RUNJAIĆ.

WIDZEW: Ravas – Stępiński (82. Mateusz Żyro), Szota, Silva – Milos, Hanousek, Alvarez (70. D. Kun), Nunes – Tkacz (46. Terpiłowski), Pawłowski – Sanchez (82. Ciganiks). Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 27079. Żółte kartki: Josue (90+8. niesportowe zachowanie) – Hanousek (90+8. niesportowe zachowanie; czerwona kartka: Silva (90+5. faul).


Tabela ekstraklasy


Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus