Legia z Piastem bez napastnika

Ostatnimi czasy Legia musi radzić sobie z licznymi problemami zdrowotnymi. Kontuzje ciągle imają się warszawskiej drużyny, która ma wielki kłopot na pozycji napastnika


Stołeczną ekipę pokonać jest bardzo trudno, nawet jeśli na Łazienkowską przyjeżdża obecnie urzędujący mistrz Polski. Tracący do lidera 11 punktów Piast będzie mógł jednak liczyć na utarcie nosa „Wojskowych”, których nawarstwiające się kłopoty będą przeszkadzać nie tylko w obecnym, ale nawet w przyszłym sezonie.

Kolejny pech Sanogo

W ostatnich dniach bardzo poważnych kontuzji doznali bowiem Marko Vesović oraz Vamara Sanogo. Czarnogórzec był jednym z najlepiej prezentujących się zawodników Legii po wznowieniu grania i w każdym meczu był wyróżniającą się na boisku postacią. Niestety, ale „Veso” zerwał więzadło boczne i krzyżowe w kolanie, przez co wypadł z gry na długie 8 miesięcy. Niewiele lepiej mają się zresztą sprawy z Sanogo.

Francuski napastnik dopiero w czerwcu wrócił do grania po wyleczeniu kontuzji, której nabawił się jeszcze w lipcu zeszłego roku. Udało mu się nawet zdobyć gola w meczu z Arką Gdynia, ale w tym roku również go już na murawie nie zobaczymy.

Były snajper Zagłębia Sosnowiec zerwał ścięgno Achillesa i będzie pauzował ok. sześciu miesięcy. – Wiedzieliśmy o tym, jakie będzie ryzyko kontuzji – komentował bieżącą sytuację trener Legii, Aleksandar Vuković. – Mieliśmy nietypową przerwę, skrócony czas przygotowań, teraz jest wysoka intensywność meczów – mówił Serb.

Nie ma napastników

W starciu z Piastem warszawiacy będą mieli ogromny problem z napastnikami. Nie zagra Sanogo, w tym sezonie nie zobaczymy także Josego Kante, a lekkiego urazu doznał również Tomas Pekhart, który wkrótce wróci do gry, ale nie będzie jeszcze dostępny w starciu z gliwiczanami.

– Jak to mawiał Stasiek Czerczesow, nie ma czegoś takiego jak problem, są tylko rozwiązania. Będziemy ich szukać, a nie tylko się martwić, chociaż wiadomo, że każdy z nas jest bardziej zadowolony, gdy ma zdrowych napastników i większe pole manewru – przyznał świadomy kłopotów Vuković, który do dyspozycji z przodu będzie miał co najwyżej 18-letniego Macieja Rosołka.

Improwizacja na szpicy jest więc całkiem prawdopodobna, choć urodzony w Siedlcach napastnik już swoje gole w ekstraklasie strzelał.


Czytaj jeszcze: Misja coraz trudniejsza


Mistrzostwo Legii wyrwać będzie bardzo ciężko, ale faktem jest, że w tym sezonie Piast pokonywał stołeczną ekipą już dwukrotnie – podobnie jak Pogoń Szczecin. – Piast to rywal, którego bardzo szanuję. To kolejny rok potwierdzający pracę trenera i całego klubu.

To nie jest przypadek, że w tamtym sezonie ta drużyna zdobyła mistrzostwo Polski, a w tych rozgrywkach nadal o nie walczy. Za to należy się im szacunek, natomiast nie podchodzę do następnego meczu spoglądając na historię. Można z danym klubem wygrać 100 razy i w 101. spotkaniu nie ma to żadnego znaczenia, co działa również na odwrót – dodał „Vuko”.

Serb doskonale wie, że czeka go bardzo trudny mecz. W ostatnich trzech spotkaniach tych zespołów górą za każdym razem byli gliwiczanie.

Fot. Bartek Syta/PressFocus