Ligowiec. Cienka jest ta linia

Gliwicki klub, choć osiągnął niesamowicie dużo w poprzednim sezonie, nie przemienił się w krezusa. Przy Okrzei nie skaczą na główkę do basenu pełnego gotówki, bo tak to po prostu nie funkcjonuje. Dodatkowe pieniądze za mistrzostwo Polski poszły na wypłatę premii i będą ważną częścią budżetu przez cały rok. Gliwiczanie wydali też trochę pieniędzy na transfery do klubu. Są też plany inwestycji w bazę treningową, w akademię itd.

Kibice często nie potrafią zrozumieć też tego, że dla piłkarzy, a i samego klubu, nadszedł okres najlepszych żniw. Pod względem wynagrodzeń Piast plasował się i plasuje w środku ekstraklasowej stawki, jeśli nie ciut poniżej tej kreski. Dlatego, mając w pamięci przykład Konstantina Vassiljeva, nikt nie stworzy kominów płacowych, bo to może kosztować klub wieloletnią budżetową czkawkę. Z drugiej strony nie można się dziwić piłkarzom, zwłaszcza obcokrajowcom, że po najlepszym sezonie w karierze korzystają z momentu na podpisanie – być może – umów życia. Tak było z Sedlarem, który wybrał Majorkę, tak będzie z Valencią, który jest o krok od transferu do Anglii, czy z Dziczkiem (Włochy lub Rosja). Chodzi jedynie o to, żeby wszystkie strony były zadowolone. Takie są futbolowe prawa.

Po raz kolejny okazało się też, że piłka nożna to specyficzna dziedzina życia. Jak to się mówi: ojca oszukasz, matkę oszukasz, ale futbolu nie oszukasz. Było do przewidzenia, że maraton meczów na kilku frontach będzie dla Piasta czymś zupełnie nowym i trudnym do przeskoczenia. I było do przewidzenia, że nowi piłkarze, mimo naprawdę ciekawych CV, będą potrzebowali czasu na wkomponowanie się do zespołu. Nie wspominając o tym, że trener Waldemar Fornalik musi odcisnąć piętno na każdym zawodniku.

Wygrani i przegrani 2. kolejki PKO Ekstraklasy

Teraz jest moment, że niektórzy kibice mogą sobie poużywać na Piaście. Gdy jednak przeanalizujemy dokładnie i uważnie poszczególne mecze, dostrzeżemy, jak cienka jest linia między sukcesem a klęską. Piast był o włos od wyeliminowania BATE Borysów z eliminacji Ligi Mistrzów i o włos od zwycięstw w lidze nad Lechem i Śląskiem. Gdyby dziś gliwiczanie szykowali się do wyprawy na mecz z Rosenborgiem, a w ekstraklasie mieli komplet sześciu punktów, to co mówiłoby się o starcie mistrza? Że jest wielki i że trener Fornalik to geniusz.

Detale (a konkretnie błędy) zadecydowały o tym, że Piasta nie ma już w LM., że czekają go męczarnie na Łotwie, a w lidze trzeba będzie się odbijać od pułapu jednego punktu. Jednak też detale zadecydowały o tym, że Piast zdobył historyczne mistrzostwo kraju. Tak to już jest w piłce nożnej, dlatego tak wszyscy ją kochamy…

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem