Podbeskidzie. Głową, mimo wzrostu

Była 26. minuta spotkania w Sosnowcu, gdzie Zagłębie mierzyło się z Podbeskidziem. Po nieudanej akcji Marko Roginicia piłka trafiła na lewe skrzydło do Łukasza Sierpiny. Kapitan „górali”, rozgrywający setny mecz w barwach tego zespołu, „zatańczył” z rywalem i postała dośrodkowanie w pole karne. Pierwotnie wydawało się, że nic z tego nie będzie. Bo adresatem zagrania okazał się Karol Danielak. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że skrzydłowy bielskiej drużyny mierzy sobie jakieś 170 cm wzrostu i gra głową nie należy do jego najważniejszych atutów. Tymczasem 28-latek wykorzystał gapiostwo zdecydowanie wyższych od siebie obrońców sosnowieckiej drużyny. Wskoczył między dwóch rywali i zdołał pokonać Matko Perdijicia. – Strzeliłem bramkę głową, ale to nie pierwszy taki przypadek. Kiedyś zdobyłem bardzo podobnego gola – uśmiechał się po meczu Karol Danielak.

Przypomnijmy, że zawodnik ten trafił pod Klimczok z Arki Gdynia, której zawodnikiem był w zeszły sezonie i specjalnej furory na Wybrzeżu nie zrobił. Wprawdzie wywalczył z zespołem Superpuchar Polski, a w rundzie jesiennej rozegrał w ekstraklasie cztery spotkania. Następnie pozbyto się go z pierwszego zespołu. Wiosnę spędził w czwartoligowych rezerwach, rywalizując z takimi zespołami, jak m.in. GKS Przodkowo czy Grom Nowy Staw. Od kiedy tylko pojawił się w Podbeskidziu, spisuje się całkiem nieźle. Fajnie wyglądał w sparingach przeciwko GKS-owi Katowice i Wiśle Kraków, a na dobre błysnął w grze kontrolnej, rozegranej podczas obozu przygotowawczego „górali” w Grodzisku Wielkopolskim, przeciwko drużynie Mieszka Gniezno. Wówczas Danielak wszedł na boisko w 60. minucie spotkania i dwukrotnie zdążył wpisać się na listę strzelców.

Piasecki: Brakuje nam jakości

Co ciekawe, pierwszą z tych bramek strzelił po akcji prawym, a drugą po akcji lewym skrzydłem. Drugie właśnie trafienie było o tyle efektowne, że zawodnik był ewidentnie faulowany w polu karnym, ale zdołał oddać strzał, przewracając się na murawę. W Sosnowcu nowy zawodnik Podbeskidzia zaprezentował natomiast wspomnianą umiejętność gry głową, o co – ze względu na mikry wzrost – nikt by go nie podejrzewał. – Bramka cieszy, choć nie wygraliśmy tego spotkania. Niemniej jednak musimy szanować ten punkt. Chcieliśmy to spotkanie wygrać, sytuacji było sporo. Nie udało się, ale jestem przekonany, że Sosnowiec będzie ciężkim terenem dla wszystkich – to raz jeszcze Karol Danielak, który może okazać się ważnym elementem w układance trenera Krzysztofa Bredego. Nie tylko ze względu na to, że potrafi strzelać bramki. Jednak przede wszystkim z uwagi na fakt, że jest zawodnikiem uniwersalnym.

Przypomnijmy, że w sezonie 2017/18 piłkarz ten występował w Chrobrym Głogów i pełnił w zespole tym rolę lewego obrońcy. Teraz, z kolei, przyznaje, że w drużynie Podbeskidzia czuje się coraz lepiej. – Ze zgraniem nie mamy większego problemu, bo nowo pozyskani zawodnicy, jak np. ja sam, przyszli do zespołu wcześnie. Mieliśmy zatem sporo czasu, aby się poznać. Rozegraliśmy sporo sparingów i to, na pewno, zaowocowało. W drugiej połowie meczu z Zagłębiem nasza gra wyglądała naprawdę dobrze – podkreślił po starciu w Sosnowcu. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że nie w każdym meczu skrzydłowy będzie w stanie wyręczać bielskich napastników, a w zasadzie napastnika, który na Stadionie Ludowym znów zaprezentował się poniżej oczekiwań.

 

Na zdjęciu: W barwach Arki Gdynia, Karol Danielak rywalizował w… czwartoligowych rezerwach. Tymczasem był najjaśniejszą postacią „górali” w sobotę, na inaugurację rozgrywek I ligi.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem