Lokomotywa pędzi coraz szybciej

Dziewięć bramek strzelonych, zero straconych, trzy wygrane w trzech meczach. Takim bilansem może się poszczycić poznański Lech, który z hukiem wkroczył na podium.


Najbardziej z formy „Kolejorza” może cieszyć się… Legia Warszawa. W walkę w grupie mistrzowskiej stołeczna ekipa wchodziła z siedmioma „oczkami” przewagi nad drugim Piastem Gliwice, co było odbiciem sytuacji ligowej sprzed roku.

Wtedy, jak pamiętamy, mistrzostwo trafiło na Górny Śląsk i teraz także niektórzy zaczynali się zastanawiać, czy gliwiczanie ponownie będą w stanie przegonić legionistów. Po minionej kolejce sytuacja wróciła jednak do 10-punktowej warszawskiej przewagi, co piłkarze Aleksandara Vukovicia mogą zawdzięczać swoim odwiecznym rywalom z Poznania.

Brzydko, ale skutecznie

– To było bardzo ważne zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że w Gliwicach nie wygrywa się łatwo, a Piast nie traci dużo bramek. Myślę, że po czerwonej kartce graliśmy jeszcze lepiej. Powiedzieliśmy sobie, że musimy pokazać charakter i walczyć o każdą piłkę – stwierdził obrońca Lecha Lubomir Satka po dość niespodziewanym zwycięstwie odniesionym przez jego drużynę na terenie mistrza Polski.

Kibice „Kolejorza” zgodnie twierdzili, że ich drużyna po raz pierwszy od dawna zagrała brzydko, ale zwycięsko, a nie jak to bywało w jeszcze niedawnej przeszłości, że prezentowała przyjemny futbol, lecz nie pociągała za sobą wyników.

W ostatnich trzech spotkaniach lechici notują najlepszą passę w sezonie. Wygrali wszystkie te mecze i nie stracili w nich ani jednej bramki! Pokonali 4:0 Pogoń Szczecin, 3:0 Koronę Kielce i teraz 2:0 gliwickiego Piasta.

Tylko raz w tym sezonie Lechowi udało się wygrać trzy razy z rzędu, było to na przełomie listopada i grudnia, kiedy również nie stracili ani jednego gola, ale do siatki rywala trafili dwa razy mniej.

W końcu na podium

Świetna forma w połączeniu z porażką Śląska Wrocław, który uległ Legii, sprawiły, że poznaniacy usamodzielnili się na trzecim miejscu w tabeli, tracąc jeden punkt do Piasta i jedenaście do „Wojskowych”. Śląsk natomiast, mający lepszy bilans pojedynków bezpośrednich z Lechem, został trzy „oczka” niżej, na czwartej lokacie. Nie licząc kilku początkowych kolejek, „Kolejorz” w tym sezonie jeszcze tak wysoko w tabeli nie był.


Czytaj jeszcze: Dwa strzały Piasta


– Dobrze zaczęliśmy rundę finałową, jesteśmy bardzo zadowoleni. Wracamy do Poznania i przygotowujemy się do najbliższego meczu z Pogonią – cieszył się z dyspozycji drużyny trener Dariusz Żuraw. Zwycięstwo było imponujące tym bardziej, że na trudnym terenie z niełatwym przeciwnikiem Lech przez prawie całą drugą połowę grał w osłabieniu, po czerwonej kartce obejrzanej przez Thomasa Rogne’a.

– Po takim meczu wypada tylko pogratulować zawodnikom zwycięstwa i zdobycia trzech punktów na terenie mistrza Polski. Piast był w przewadze, ale nie mógł sforsować naszej defensywy – cieszył się Żuraw. Warto przypomnieć, że mimo tylko trzeciego miejsca Lech jest zespołem z najmniejszą liczbą porażek w ekstraklasie. Rywalom poznaniacy ulegli tylko 7 razy.


Na zdjęciu: Piłkarze Lecha Poznań w ostatnich dniach mają się z czego cieszyć!

Fot. Norbert Barczyk/Press Focus