Łotysz zaczął strzelać

Była końcowa faza pierwszej połowy meczu, w którym Podbeskidzie Bielsko-Biała podejmowało Garbarnię. Po znakomitej centrze Adriana Rakowskiego, niepilnowany w polu karnym rywala Valerijs Szabala powinien bezwzględnie skierować piłkę głową do siatki. Nie zrobił tego, nie wykorzystał idealnej sytuacji, a po meczu trener Podbeskidzia, Krzysztof Brede, nie ukrywał rozczarowania i przyznał, że łotewski napastnik takie okazje na treningach kończy bezbłędnie.

Pudła były, jak błędy

Mało tego, szkoleniowiec „górali” zdecydował się nawet na delikatną krytykę swojego podopiecznego. Bo właśnie w ten sposób można rozumieć słowa, że za niewykorzystane stuprocentowe szanse na gola są dla opiekuna bielszczan tym samym, co poważny błąd obrońcy. – Jestem na to zły, bo wiem, że Valerijs potrafi strzelać bramki. Z Bruk-Betem Nieciecza miał dwie znakomite sytuacje. Ze Stomilem nie trafił z czterech metrów. Przecież zawodnik ten gra na poziomie międzynarodowym, w reprezentacji Łotwy. Dlatego musimy od niego dużo wymagać. Rolą napastnika jest zdobywanie bramek – mówił w rozmowie ze „Sportem” trener Brede.

Można było zatem przypuszczać, że „Szabi” usiądzie na ławce rezerwowych. Nic takiego nie miało jednak miejsca mimo iż w kolejnym meczu, w Mielcu, Łotysz znów zagrał słabo, a Miłosz Kozak, który pojawił się w jego miejsce na placu gry zaliczył asystę przy zwycięskim trafieniu. Szkoleniowiec „górali” był konsekwentny i po raz kolejny postawił na Szabalę.

Niech trafia dalej

Ten, w końcu, odpalił. W meczu z Wartą strzelił bramkę, zaliczył asystę i wywalczył rzut karny. Po Łukaszu Sierpnie był postacią numer dwa tego spotkania. Tydzień później dzięki niemu Podbeskidzie wywalczyło punkt w Bytowie. – Mieliśmy nadzieję na passę trzech spotkań bez porażki. Zbyt dużo punktów straciliśmy na początku u siebie i bardzo chcemy to odbić na wyjazdach, co po części nam się udaje. Za tydzień gramy już w Niepołomicach gdzie ostatnio wygraliśmy. Przede wszystkim dlatego, że szybko zdobywaliśmy bramki. Musimy to powtórzyć – zaznaczył Valerijs Szabala, który nieprzypadkowo wspomniał o kwietniowym starciu z Puszczą. To on wówczas, w drugiej minucie spotkania, otworzył jego wynik, a Podbeskidzie ostatecznie wygrało 3:1, przerywając passę pięciu kolejnych remisów. Jak będzie w sobotę? Kibicom „górali” marzy się piąta kolejna gra bez porażki i zachowanie miejsca w górnej części tabeli. Z kolejnymi bramkami „Szabiego” powinno być o to łatwiej.