Maczał swoje „rącze nogi” przy każdym golu

Choć piłkarzem meczu Stal – Lechia był według „Sportu” Marco Terrazzino, to jednak i Niemiec z jedenastki z Gdańska i Mateusz Mak ze strony gospodarzy, za stojące na bardzo dobrym poziomie spotkanie otrzymali po najwyższej za ten mecz ocenie czyli „8”.


Terrazzino po raz drugi z rzędu strzelił w ekstraklasie dwa gole, z kolei bez świetnej gry Maka nie byłoby kolejnych punktów dla jedenastki z Podkarpacia, która póki co jest jedną z ligowych rewelacji.

Znany świetnie w naszym regionie Mak, bo grał przecież i w Stadionie Śląskim i w Ruchu Radzionków, a z Piastem Gliwice w 2019 roku sięgnął po historyczne mistrzostwo Polski, w piątkowym starciu z „biało-zielonymi” maczał palce czy raczej swoje rącze nogi przy każdym golu dla popularnej „stalówki”. Najpierw popisał się kapitalną asystą i przyjęciem przy bramce strzelonej przez młodzieżowca Maksymiliana Sitka, potem wywalczył karnego, aż wreszcie w końcówce sam ustalił rezultat niesamowitego spotkania na 3:3.

To było już jego szóste trafienie w tym sezonie, akurat kilka dni po 30 już urodzinach piłkarza pochodzącego z Suchej Beskidzkiej. Do rekordu i siedmiu trafień z sezonu 2015/16, jeszcze w barwach gliwickiej jedenastki, brakuje już naprawdę niewiele. W ogóle jeżeli chodzi o liczby, to dorobek „Maczka” może w bieżącym sezonie imponować, bo do tego pół tuzina trafień w ekstraklasie dorzucił też jeszcze cztery asysty.



Jeśli chodzi o klasyfikację kanadyjską w ekstraklasie, to w bieżącym sezonie należy do najlepszych! Korzysta na tym Stal, która skrzętnie gromadzie punkty i która tuż przed półmetkiem sezonu jest górnej połówce ekstraklasowej tabeli, czego przed rozgrywkami mało kto się spodziewał.


Fot. Marta Badowska/Pressfocus