Lubią grać pod prądem

Przystępujemy do baraży podbudowani tym, co pokazaliśmy na finiszu ligowych rozgrywek – mówi Marcin Smarzyński


Rozmowa Marcinem Smarzyńskim, kapitanem JSP Szczakowianka przygotowującej się do barażowych spotkań o awans do III ligi.

Czy wasza gra w rundzie jesiennej była „zasłoną dymną”?

Marcin SMARZYŃSKI: – Zaczęliśmy ten sezon „wystrzałowo”, bo po drugiej kolejce z kompletem punktów i bilansem bramkowym 8:1 byliśmy nawet liderem I grupy IV ligi. Jednak na krótko i faktycznie można powiedzieć, że w rundzie jesiennej nie uwolniliśmy potencjału, który drzemał w naszej drużynie. Z drugiej strony – na półmetku zameldowaliśmy się na 3. miejscu z bilansem 10 zwycięstw i 5 porażek oraz dorobkiem bramkowym 34:18.

Wizytówka zespołu

Mieliśmy 4 punkty straty do Podlesianki i jedno oczko do Rozwoju, więc pozycja wyjściowa – tym bardziej że łatwiej gonić niż uciekać – była bardzo dobra. W dodatku dołączył do nas zimą Marcin Sierczyński, którego doświadczenie bardzo dużo nam dało, szczególnie w rozgrywaniu piłki od obrony. Dodało też pewności naszej defensywie, a liczba straconych bramek w całym sezonie może być naszą wizytówką.

Straciliśmy tylko 31 goli, co miało spore znaczenie na mecie rozgrywek, bo przepustką do gry w barażach okazał się ostatecznie bilans bramkowy. Mieliśmy bowiem z Piastem II Gliwice taki sam dorobek bramkowy i równy dorobek z bezpośrednich spotkań. W naszym przypadku różnica bramek wynosiła plus 36, a gliwiczan plus 32. Co prawda pod względem liczby zdobytych bramek nie byliśmy liderami, ale za to mieliśmy w swoich szeregach czterech-pięciu zawodników, na których barkach spoczywał ciężar strzelania goli i dzięki temu łatwiej było go unieść.

Można więc powiedzieć, że dzięki temu obrońcy rywali mieli utrudnione zadanie, ale też nasz trener miał „ból głowy”, bo musiał się mocno zastanawiać na kogo postawić. Najważniejsze jednak jest to, że wszystko skończyło się po naszej myśli.

Był sygnał

Z jakim nastawieniem zaczynaliście rundę wiosenną?

Marcin SZYMAŃSKI: – Zimowe sparingi dały nam sygnał, że możemy się liczyć w wiosennej rywalizacji o prawo gry w barażach o III ligę. Powiem szczerze, że ja osobiście nie jestem zaskoczony tym, że zdobyliśmy pierwsze miejsce w naszej grupie. Gram w niej od 2014 roku i wiem, jak rozkładają się siły zespołów. Wiem jednak także doskonale, że zajęcie pierwszego miejsca nic nie znaczy. Po tych 30 meczach, 2700 minutach spędzonych przez zespoły na boiskach, przychodzi najważniejsza próba. Dopiero po niej można będzie stwierdzić, kto zakończył sezon sukcesem.

Który z meczów w rundzie wiosennej był dla was najważniejszy?

Marcin SMARZYŃSKI: – Przekornie powiem, że nie te z serii 6 zwycięstw z rzędu na finiszu. Oczywiście dzięki nim wskoczyliśmy po przedostatniej kolejce na fotel lidera. Wyjazdowa wygrana 8:0 z Wartą Zawiercie dała nam przewagę nad Piastem II i utrzymaliśmy pierwsze miejsce, pieczętując sezon ligowy zwycięstwem 2:0 z rezerwami Zagłębia Sosnowiec, z którym jesienią przegraliśmy 0:2.

Cenne remisy

Okazało się jednocześnie, że niezwykle cenne były remisy w spotkaniach, po których schodziliśmy z boiska z uczuciem niedosytu, mówiąc sobie, że straciliśmy 2 punkty. Tak było w Dąbrowie Górniczej, gdzie dwa razy prowadziliśmy z Unią, a skończyło się wynikiem 2:2. Były też mecze, w których graliśmy osłabieni brakiem czterech-pięciu zawodników. Przychodziły chwile zwątpienia, ale mimo to walczyliśmy i dzisiaj możemy powiedzieć, że remis 0:0 w Bytomiu z Szombierkami na inaugurację rundy wiosennej czy 1:1 dwa tygodnie później w Myszkowie też dały nam mistrzostwo grupy.

Wiosną przegraliśmy tylko jedno spotkanie; po porażce 2:3 z Przemszą Siewierz na naszym boisku w 20. kolejce było nam trudno. Szybko jednak wróciliśmy na zwycięską ścieżkę, na której pokonanie 2:1 Piasta II Gliwice było bardzo znaczącym krokiem. Trafienia Michała Chrabąszcza i Jakuba Serwina były bardzo ważne, tak samo jak mój gol i bramka Kamila Bochenka w spotkaniu 28. kolejki z Dramą Zbrosławice. Wygraliśmy 2:0 i na ostatnią prostą weszliśmy, depcząc po piętach gliwiczanom. Dlatego nie można powiedzieć, że w tym sezonie jedno spotkanie było szczególnie ważne.

Podbudowani

A które spotkanie było najlepsze w waszym wykonaniu?

Marcin SMARZYŃSKI: – Mam nadzieję, że te dwa najlepsze właśnie nadchodzą. Przystępujemy do nich podbudowani tym, co pokazaliśmy na finiszu ligowych rozgrywek. W meczu z Zagłębiem II Sosnowiec mieliśmy już przymiarkę do tego, co nas czeka w barażach. Po pierwsze, to spotkanie przyciągnęło kibiców. Widać było, że nasza gra odbija się echem w Jaworznie, które tęskni za piłką na wyższym niż IV-ligowym poziomie.

Po drugie, pojawiła się… nie presja, bo to byłoby złe słowo. Raczej motywacja, takie pozytywne ciśnienie. Zawodnicy w naszej drużynie chcą i lubią grać „pod prądem”. Dlatego mając doświadczenie z tego, co już za nami i wierząc w swoje możliwości, chcemy się znowu pokazać z tak dobrej strony, jak właśnie w spotkaniu z młodymi sosnowiczanami, którym dwa gole zaaplikował Bartek Kędzierski czy w meczu z Dramą Zbrosławice, rozegranym dwa tygodnie wcześniej.

O nim już wspominałem, ale warto jeszcze dodać jedno spotkanie – wyjazdowe z Podlesianką. Wygrywając 2:1 po golach Michała Chrabąszcza i Jakuba Serwina udowodniliśmy, że w trudnych chwilach, walcząc z mocnym rywalem, potrafimy wygrywać. I z takim nastawieniem przystąpimy do meczów barażowych.

Ważna dyspozycja dnia

Czy do spotkań z Unią Turza Śląska przygotowujecie się w specjalny sposób?

Marcin SMARZYŃSKI: – Zacznę od haseł, które wszyscy znają. W każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo, a o wyniku zadecyduje dyspozycja dnia. Nie mieliśmy specjalnych wysłanników na meczach Unii Turza Śląska. Jednak w dobie internetu każdy z nas śledził filmiki czy nawet cały mecz półfinału Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej, w którym nasi barażowi rywale podejmowali Polonię Bytom.


Czytaj także:

Radość w Jaworznie


Znamy więc atuty przeciwników, ale i tak wszystko zweryfikuje boisko. Żebyśmy się na nim zaprezentowali jak najlepiej, uruchamiam w ramach promocji mojej firmy „Mobilną strefę regeneracji”. Jestem właścicielem spółki „Recosport”, zajmującej się sprzedażą certyfikowanych urządzeń medycznych do fizjoterapii – głównie do krioterapii połączonej z kompresją, przyspieszające regenerację.

Mogę nawet dodać, że z moich urządzeń korzystają reprezentanci Polski, a między meczami barażowymi skorzystają z nich także zawodnicy Szczakowianki. Mogę powiedzieć, że mnie pomaga, więc polecam też innym i mam nadzieję, że to nam pomoże w walce o III ligę.


Na zdjęciu: Marcin Smarzyński (z lewej) jest pełen optymizmu przed barażami o 3. ligę.

Fot. Dorota Dusik


Mecze barażowe o awans do III ligi

17.06 (sobota) godz. 17.00

JSP Szczakowianka – Unia Turza Śląska (Jaworzno, ul. Tadeusza Kościuszki 1),

21.06 (środa) godz. 18.00

Unia Turza Śląska – JSP Szczakowianka (Turza Śląska, ul. Bogumińska 17).


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.