Mariusz Śrutwa: Liga do poprawy

Kto jest faworytem do zdobycia tytułu mistrza Polski?
Mariusz ŚRUTWA: – Ameryki tutaj nie odkryję, te zespoły, które wymienia się od lat, a więc Legia, Lech. Można do tego duetu dołączyć Jagiellonię czy Lechię, a także mimo wszystko mistrza Polski Piasta.

Przed rozpoczęciem rundy wiosennej mówił pan, że dobrze się stanie, jak ligę wygra ktoś inny, niż na przykład Legia, że taka sytuacja może zadziałać odświeżająco. No i pana słowa się sprawdziły.
Mariusz ŚRUTWA: – Piast wyskoczył w drugiej rundzie, kiedy to zaczął wygrywać spotkanie za spotkaniem. Bardzo dobrze, że tak się stało. Widać to choćby już po tym, co teraz dzieje się w lidze. Inni chyba wierzą teraz bardziej w to, że można sięgnąć po najwyższe cele. To raz. Druga rzecz, to transfery. Widać po nich, że wszystko jest rozłożone, w klubach sporo się dzieje, a nie mamy do czynienia z sytuacją, że są to przejścia do jednego zespołu. To na pewno duży plus całej sytuacji. Widać, że pieniądze nie decydują o tym, kto zostanie mistrzem Polski.

Co może czekać Piasta?
Mariusz ŚRUTWA: – Na pewno wymagania względem gliwiczan są teraz większe. Nie tylko w piłce, ale w ogóle w sporcie łatwiej zdobyć tytuł, niż go potem bronić. Piast pokazał jednak w pucharowej rywalizacji z BATE dobry futbol, do tego ma doświadczonego trenera Fornalika i działa uważnie na rynku transferowym. Widać, że nie podejmują jakiś nieprzemyślanych działań. Ja na pewno, jako śląskiej drużynie będę im kibicował.

Tytuł wraca na Górny Śląsk! Piast Gliwice mistrzem Polski!!!

W nowym sezonie z ekstraklasy spadną nie dwa, a trzy zespoły. To dobre dla najwyższej klasy rozgrywkowej?
Mariusz ŚRUTWA: – Oczywiście. Uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie. Spójrzmy na rozgrywki na Wyspach Brytyjskich, na Premier League czy Championship. Chodzi mi nie tylko o spadki, ale barażowe spotkania. To powoduje, że często niemal pół ligi jest tam zaangażowanych o walkę o premiowaną lokatę. To sprawia, że jest mniej spotkań o nic, a jest o co grać. Tak będzie teraz u nas w pierwszoligowych rozgrywkach, które z pewnością będzie się obserwowało z zainteresowaniem.

Kogo w takim razie wymienić w gronie tych, którzy mogą mieć w nowym sezonie kłopoty z pozostaniem w ekstraklasie?
Mariusz ŚRUTWA: – Na pewno trzeba wymienić beniaminków. Pokazał to choćby ostatni sezon. Zwiększa się różnica finansowa pomiędzy klubami ekstraklasowymi, a tymi na jej zapleczu, które nie dysponują takimi budżetami, taką gotówką, żeby oferować wysokie gaże zawodnikom. Ciężko w momencie startu być im na tym samym poziomie, co drużyny z ekstraklasy.

Kto może zaskoczyć?
Mariusz ŚRUTWA: – Na teraz trudno wyrokować. Zawsze może się jednak znaleźć ktoś taki, jak Piast, który zaskoczy w tak pozytywnym sensie. Trudno na teraz wskazać taki zespół. Na pewno jednak w tej czołowej ósemce, po podziale na grupy, pojawi się drużyna „x” czy „y”, której obecność tam będzie niespodzianką.

Wspomina pan o zarobkach. Zawodnicy w większości klubów zarabiają średnio po 20-30 tys. euro miesięcznie. Jak to się ma do poziomu naszej ligi?
Mariusz ŚRUTWA: – Świat idzie do przodu. W Europie płaci się dużo wyższe stawki niż w naszych klubach. My podążamy tym samym śladem i nic tutaj nie da się zrobić. Na pewno jednak trzeba powiedzieć, że są to za wysokie kwoty, jak na prezentowany poziom, jak na to, co przychodzi nam oglądać na ligowych boiskach. Nie neguje tego, że piłkarze nie powinni odpowiednio zarabiać. Płacić trzeba jednak za jakość, za prezentowanie określonego poziomu. Spójrzmy za południową granicę. Tam zawodnicy nie zarabiają takich pieniędzy jak u nas, a wyniki są nieporównywalnie lepsze. Trzeba podążać tym tropem.

Rozmawiając z działaczami i trenerami ligowych zespołów, to cały czas się słyszy, że za krajowych piłkarzy często żąda się kwot z przysłowiowego sufitu, z kosmosu. Dlatego też wiele zagranicznych transferów do naszych klubów. Jak to skomentować?
Mariusz ŚRUTWA: – Tutaj główną rolę odgrywają menedżerowie. To długi i złożony temat, ale na pewno jest to problem naszej piłki, że mamy do czynienia z taką sytuacją. Ktoś się w końcu za to powinien zabrać, bo działa to anty piłkarsko, nie wpływa pozytywnie na rozwój naszego futbolu. Ja miałem swój pomysł na to, jak to powinno wyglądać, jak uzdrowić tą sytuację, mówiłem o tym kiedyś w kuluarach w Ruchu. Wszyscy mówili, że to dobry pomysł, ale nikt go nie zrealizował. Może komuś było nie na rękę?

Jaki był to pomysł? Stawiania na swoich zawodników?
Mariusz ŚRUTWA: – Nie będę go sprzedawał, bo niewykluczone, że w odległej przyszłości przy innym układzie zostanie on wykorzystany..

Nasza ligowa piłka jest w połowie trzeciej dziesiątki w rankingu UEFA. Przy tych większych budżetach, które mają do dyspozycji nasze kluby, przy nowych stadionach i transferach, czeka nas w końcu marsz w górę?
Mariusz ŚRUTWA: – Na tą chwilę na pewno nie. Wystarczy popatrzeć, jak prezentujemy się w pucharowych rozgrywkach. Stadiony mam takie, że tutaj ciężko cokolwiek poprawić. 90 proc. klubów w ekstraklasie dysponuje taki obiektami, że aż chce się na nich grać. Zarobki też są większe i ciągle rosną. Transfery odbywają się w jedną i drugą stronę. Poziom jednak leci na łeb i szyję. Spójrzmy tylko na to co było pięć czy piętnaście czy dwadzieścia lat temu. Jaka ta liga była pod względem poziomu. Wyznacznikiem są tutaj wyniki, jakie nasze drużyny osiągają w pucharach. Tutaj fakty są oczywiste.

Za rok stulecie Ruchu. Już wiadomo, że odbędzie się ono bez „niebieskich”. Jak Mariusz Śrutwa skomentuje to, co teraz dzieje się w chorzowskim klubie?
Mariusz ŚRUTWA: – Duży szacunek dla pana Bika i jego rodziny za to, że przeznaczyły na klub spore sumy pieniędzy. Za to na pewno należy się chwała. Przyznam jednak, że pewnych decyzji i powrotu do klubu niektórych osób nie rozumiem, tym bardziej, że miałem możliwość zapoznania się z dokumentami. Tutaj fakty są jednoznaczne.

***

ZDANIEM DZIENNIKARZY. JAKI TO BĘDZIE SEZON?

Jaromir Kruk, dziennikarz „Piłki Nożnej”

– Dyżurnym faworytem jest Legia, która postawiła na ogranych zawodników w lidze. Na pewno powinien się też liczyć Lech i mimo wszystko Piast, choć zawiódł w rewanżu z BATE. Liga powinna być ciekawa. Przede wszystkim mam nadzieję, że w tej lidze będzie grało coraz więcej Polaków, bo przez to, że jest tak dużo cudzoziemców, to te nasze drużyny tracą tożsamość. Zresztą ostatnie duże turnieje, mistrzostwa świata do lat 20 i Młodzieżowe Mistrzostwa Europy do lat 21 pokazały, że aby liczyć się w piłce, to trzeba mieć dobrą młodzież, a żeby ją mieć, to musi ona grać.

Ja mam nadzieję, że choćby w takiej Koronie zacznie grać więcej zawodników z mistrzowskiego zespołu CLJ. Nie można przecież pozwolić, żeby kolejny dobry rocznik się zmarnował. Tutaj duża odpowiedzialność przed trenerami, żeby dawać szansę tej naszej młodzieży, która nie jest gorsza od cudzoziemców. Prawda jest taka, że gra u nas tylu obcokrajowców, bo zarabiają na tym menedżerowie.

Leszek Milewski, Weszło.com

W polskiej lidze faworyci są ostatnio co rok ci sami. Legia ma najwięcej czysto piłkarskiej jakości w szatni, za nią też owocne okienko, ale nie jest to zarazem taka jakość, której nie mogliby dorównać średniacy, którym akurat z tych lub innych przyczyn zacznie „żreć”. Może nasza jest liga mierna, ale z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że na szesnaście drużyn komuś silnik „zatrybi” i nawet będzie się to ocierać o uprawianie piłki nożnej – na kogo wypadnie, na tego bęc, to może być każdy, choćby i beniaminek.

Jaka ta liga będzie? Wciąż najlepiej będą się w niej odnajdywać miłośnicy humoru Monty Pythona, bowiem najefektowniejsze w ekstraklasie od lat są nie sportowe emocje, a absurdy i tragifarsy. Jak już wszystkie polskie kluby odpadną z europejskiego kopania, po kilku tygodniach leczenia pucharowego kaca zaczniemy sobie gremialnie wciskać kit, że niektóre drużyny prezentują również całkiem wysoki poziom czysto piłkarski.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ