Feliks na ratunek

Po meczu z Puszczą Niepołomice w obozie Ruchu panowało uczucie niedosytu. Powody do zadowolenia miał właściwie jedynie 24-letni Michał Feliks.


Po meczu z Puszczą Niepołomice w obozie Ruchu panowało uczucie niedosytu. Powody do zadowolenia miał właściwie jedynie 24-letni Michał Feliks.

Jak ważne było to trafienie dla Michała Feliksa, pokazało zachowanie tuż po końcowym gwizdku sędziego. Schodząc z boiska w kierunku szatni, napastnik Ruchu zaciskał pięści w geście triumfu.

– Starałem się jak najmocniej wykorzystać swoją szansę. Troszeczkę cieszy wyszarpany punkt w meczu z Puszczą. Ja miałem jeszcze jedną okazję na gola, zaraz na początku drugiej połowy. Mogłem piłkę skierować bardziej do boku, zapewne wtedy byłaby bramka – mówi ofensywny zawodnik, który w sobotnim meczu pojawił się na boisku zaraz na początku drugiej połowy. Podobny scenariusz, jak w meczu z Puszczą, przerabiał Feliks już wcześniej, w spotkaniu czwartej kolejki z Wartą Poznań. Wtedy również jako rezerwowy uratował Niebieskim punkt, trafiając w końcówce spotkania na 2:2.

Trudno się dziwić liczbom Feliksa, gdyż w tym sezonie nie miał on zbyt wielu powodów do demonstrowania swoich umiejętności. Do tej pory rozegrał tylko jeden mecz ligowy w podstawowym składzie, przeciwko Piastowi Gliwice. Po godzinie został jednak zmieniony. Zagrał również w wyjściowej jedenastce w feralnym meczu Pucharu Polski z rezerwami Legii Warszawa, ale akurat był jednym z nielicznych graczy, który nie zszedł poniżej pewnego poziomu.


Czytaj także:


W pozostałych meczach tej rundy Feliks wchodził na boisko z ławki rezerwowych, a w spotkaniach z Legią Warszawa, Górnikiem Zabrze i Rakowem Częstochowa w ogóle nie pojawił się na murawie. Łącznie 134 minuty. Paradoksalnie i tak jest – wraz z Danielem Szczepanem – najskuteczniejszym napastnikiem Ruchu. Ma na swoim koncie dwa trafienia. Ogólnie więcej goli w drużynie beniaminka ma jedynie Tomasz Swędrowski.

– Rywalizacja na pozycjach, gdzie gra Michał, jest duża – tłumaczy wybory personalne w ofensywie trener Jarosław Skrobacz.

– W meczu z Puszczą Michał wykorzystał jednak swoją szansę. Na pewno Feliks to nie jest piłkarz stworzony do gry kombinacyjnej. Uwielbia zejść z boku do środka, potrafi przepchać się, powalczyć, gdy jest przodem do bramki – wymienia zalety swojego podopiecznego trener Ruchu.

Feliks trafił do Chorzowa zimą tego roku, na wypożyczenie z Radomiaka. W drugiej rundzie ubiegłego sezonu zagrał w 12 meczach i strzelił jednego gola. Skuteczność nie jest jednak największym kłopotem Michała Feliksa.

– Problemy są z grą w defensywie – mówił już po jednym z wcześniejszych meczów trener Ruchu Jarosław Skrobacz. Również w przegranym na początku września sparingu z Piastem Gliwice (0:3) Michał Feliks nie ustrzegł się błędów w tyłach. Nie wiadomo, czy postawa w derbowym meczu towarzyskim miała wpływ na późniejszą pozycję Feliksa w drużynie, w każdym razie kolejny mecz ligowy 24-latek zagrał dopiero w miniony weekend w Krakowie.


Czytaj także:


Pojedynek z Puszczą, a właściwie drugie 45 minut tego spotkania, pomimo że tak pozytywnie zakończone, to jednak wcale nie były idealnym występem napastnika pochodzącego z Krakowa. Dwukrotnie zagrał niefrasobliwie w defensywie, co mogło zakończyć się stratą kolejnej bramki przez Ruch.

– Kilka minut przed trafieniem w doliczonym czasie gry mogliśmy przegrywać 1:3, właśnie „dzięki” zagraniu Michała – przypominał na konferencji prasowej trener Ruchu.

– Wtedy byłoby już po meczu. Dlatego Michał ma tych minut mniej, ze względu na tę jego odpowiedzialność za piłkę. Błędy i nieodpowiedzialne zagrania do środka niestety mu się zdarzają – opowiada Skrobacz.

Tak mała liczba minut Feliksa w tym sezonie może o tyle dziwić, że latem w klubie z Cichej był to jeden z priorytetów transferowych w dotychczasowej kadrze. W pewnym momencie wydawało się, że przedłużenie wypożyczenia z Radomiaka będzie nierealne, ostatecznie udało się ten cel zrealizować, a ofensywnie grający zawodnik został piłkarzem Ruchu na kolejny sezon. Klub zapewnił sobie również opcję wykupu Feliksa.

– Cieszymy się z tego, że Michał jest dalej naszym piłkarzem na kolejny sezon – mówili latem włodarze Niebieskich o 24-latku, który przed tym sezonem miał na koncie 10 meczów w ekstraklasie i jeden strzelony gol.

TD


Na zdjęciu: Po trafieniu w Krakowie Michał Feliks czeka na kolejne minuty na ekstraklasowych boiskach.
Fot. Marta Badowska/PressFocus