Intensywne obserwacje

Michał Probierz i jego sztab obejrzeli w ciągu niespełna 7 tygodni około 80 spotkań. Przyglądali się nie tylko kandydatom do gry w naszym zespole, ale też m.in. Czechom.


Odkąd Michał Probierz została selekcjonerem reprezentacji Polski spędził z drużyną, z wtorkiem włącznie, 9 dni. Często powtarza się, że nie da się w tak krótkim czasie dobrze przygotować zespołu. Szczególnie do tak ważnych spotkań, jakie rozegrali i rozegrają biało-czerwoni.

Mało czasu

Co można zrobić mając do dyspozycji kilka treningów i odpraw? Przećwiczyć np. stałe fragmenty gry, a także przeprowadzić analizę najbliższego rywala i tak to wygląda. Sporo pracy trzeba jednak wykonać pomiędzy zgrupowaniami i zwrócił na to uwagę trener Probierz. – Przez siedem tygodni pracy oglądaliśmy około 80 meczów na żywo. Zobaczyliśmy większość graczy, których monitorujemy i analizujemy. Dlatego czasami dziwią mnie opinie, że tego powinno się powołać, a tego nie. Było np. coś takiego, że Damian Michalski strzelił gola dla Greuther Furth i powinien dostać powołanie – wyjaśnił opiekun drużyny narodowej.

Do jednego z konkretnych powołań odniósł się Probierz. – Często bywa tak, że najlepszym zawodnikiem jest ten, którego się… nie powołuje. Jak nie było Wdowika, a ja go powołałem, to wszyscy pukali się w czoło. Teraz wszyscy chcieli, bym powołał Bartka. Wiadomo, że dokonuje się powołań pod kątem ustawienia – wyjaśnił selekcjoner, który nawiązał jeszcze do obserwacji. Tak się bowiem złożyło, że selekcjoner był niedawno na meczu Ligi Europy w Pradze, w którym tamtejsza Slavia zmierzyła się z AS Romą. Przyglądał się Nicoli Zalewskiemu, ale nie tylko.


Czytaj także:


– W drużynie Slavii grało 6 reprezentantów Czech. Mogłem się im przyjrzeć. Nie mieliśmy za to okazji oglądać zawodników występujących w USA, czyli Kamila Jóźwiaka, Mateusza Klicha, czy Kamila Jóźwiaka – zaznaczył Michał Probierz, który chce czerpać z tego, jak reprezentanci grają w klubach. – Obserwujemy ich w klubach i chcemy korzystać z tego, jak grają. Gdyby w klubach grali np. Skóraś i Kamiński, mielibyśmy alternatywy. Chcemy wykorzystać atuty naszych piłkarzy, a na treningach chcemy poprawić to, co ostatnio szwankowało. Wierzę, że ci zawodnicy, którzy są, będą zdobywać bramki. Na wprowadzanie schematów trzeba czasu, ale wiemy jaka jest specyfika kadry. W poniedziałek i we wtorek trenowaliśmy takie elementy gry, które można robić bez większego wysiłku – podkreślił selekcjoner.

Regularna gra w klubach

Według Probierza podstawowym kryterium w doborze zawodników do gry w reprezentacji Polski, jest regularna gra w klubach. Spośród powołanych zawodników zdecydowana większość występuje regularnie, choć są i tacy, którzy minut w ostatnim czasie mają niewiele. – Mniej grają jedynie Mateusz Wieteska i Jakub Kiwior, ale oni również mają trochę występów w swoich zespołach – zauważył selekcjoner, choć trzeba przyznać, że wymienił on akurat 2 środkowych obrońców spośród 5 powołanych, a przecież nasz trener preferuje ustawienie 3 stoperów.

Po ostatnim zgrupowaniu rzadziej na boisku we włoskiej Serie C pojawiał się kolejny z defensorów, czyli Patryk Peda. Paweł Dawidowicz doznał kontuzji i dlatego Probierz zdecydował się sięgnąć po Pawła Bochniewicza.

– Paweł gra regularnie, a dodatkowo rozmawiałem na jego temat z Pelle van Amersfoortem. Powiedział mi o nim dobre słowo – podkreślił Probierz, a przypomnijmy, że holenderski pomocnik, który jest obecnie klubowym kolegą Bochniewicza, to dobry znajomy naszego selekcjonera. Probierz pracował z Holendrem, gdy ten występował w Cracovii. Mało tego, to właśnie ten trener sprowadził pod Wawel piłkarza z „kraju tulipanów”, który teraz podpowiedział mu w palącej kwestii, jaką jest środek obrony.

Paweł Bochniewicz, to kolejny z piłkarzy, który został powołany do reprezentacji Polski na podstawie ostatnich obserwacji, bo warto przypomnieć, że tego zawodnika nie było w drużynie narodowej od… listopada 2020 roku. Ostatni mecz rozegrał przeciwko Ukrainie, na Stadionie Śląskim, w Lidze Narodów. Następnie z ławki obejrzał mecze z Włochami (na wyjeździe) i z Holandią, a przypomnijmy, że przegrany 1:2 mecz – również rozegrany na Śląskim – był ostatnim spotkaniem biało-czerwonych pod wodzą Jerzego Brzęczka.

Bochniewicz był już wówczas podstawowym piłkarzem Heerenveen, ale nie przekonał żadnego z 3 kolejnych selekcjonerów, czyli Paulo Sousy, Czesława Michniewicza i Fernando Santosa, choć trzeba pamiętać, że sezon 21/22 stracił z powodu zerwania więzadła krzyżowego. Teraz potrzebował zaledwie kilku tygodni, by przekonać Probierza.


Zmiany w sztabie

Remigiusz Rzepka i Andrzej Kasprzak nie są już członkami sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski. Przypomnijmy, że obaj trenerzy przygotowania fizycznego znaleźli się w ekipie Michała Probierza, która została ogłoszona w październiku. Oficjalnie nie podano przyczyn zakończenia współpracy z wymienionymi, choć „Przegląd Sportowy” poinformował, że bezpośrednią przyczyną rozstania miał być spóźniony raport oraz brak kamizelek GPS na jednym z treningów. Rzepkę i Kasprzyka w sztabie Michała Probierza zastąpi Mateusz Oszust. To były bramkarz m.in. Motoru Lublin, który współpracował już z selekcjonerem w reprezentacji młodzieżowej, a od czerwca jest trenerem przygotowania fizycznego w I-ligowej Polonii Warszawa.


Na zdjęciu: Paweł Bochniewicz był obserwowany, a także o niego pytano. Dlatego po niemal 3 latach przerwy znów znalazł się w reprezentacji.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus