Miedź Legnica. Awans w kieszeni

Piłkarze Miedzi Legnica byliby wyjątkowo nieudolni, gdyby do końca sezonu roztrwonili przewagę, którą w tej chwili mają nad konkurentami.


Trudno sobie wyobrazić sytuację, by za kilka miesięcy Miedź Legnica nie była beniaminkiem PKO Ekstraklasy. W tej chwili przewodząca pierwszoligowej stawce drużyna trenera Wojciecha Łobodzińskiego nad trzecią w tabeli Fortuna 1 Ligi Koroną Kielce ma 13 punktów przewagi i roztrwonienie takiej zaliczki wydaje się mało prawdopodobne, wręcz niemożliwe. No chyba, że dojdzie do jakiegoś nieprzewidzianego kataklizmu, chociaż konkurenci „Miedzianki” na taki rozwój wypadków raczej nie powinni liczyć.

Po raz ostatni drużyna znad Kaczawy straciła punkty 7 listopada ubiegłego roku, gdy zremisowała 1:1 w Łodzi z Widzewem. Od tamtej pory rozstrzygnęła na swoją korzyść sześć meczów ligowych, aplikując przeciwnikom 15 goli, a tracąc tylko cztery bramki. W połowie tych potyczek (z Odrą Opole, GKS-em Tychy i Skrą Częstochowa) bramkarz „Miedzianki” Paweł Lenarcik zachował czyste konto.

Ostatni występ zielono-niebiesko-czerwonych to zwycięstwo 3:1 z Puszczą Niepołomice. Dwa gole w tym spotkaniu strzelił 23-letni napastnik, Patryk Makuch.

– Cała drużyna zagrała w tym meczu bardzo dobrze, nie miałbym tych sytuacji do zdobycia gola, które miałem, gdyby nie koledzy z zespołu – przyznał szczerze najlepszy w tej chwili snajper legniczan.

– Gra nam się w tym spotkaniu bardzo dobrze układała, rozumieliśmy się na boisku i myślę, że to było widać gołym okiem. Kroczymy od zwycięstwa do zwycięstwa, kolejne wygrane nakręcają nas, atmosfera w szatni też jest znakomita. Nie zadowalamy się jednak tym, co jest, z każdym kolejnym meczem chcemy udowadniać na boisku swoją wartość i cieszyć się grą. Zawsze będziemy chcieli wygrywać, nieważne, który to będzie mecz z rzędu.

W meczu z Puszczą na boisku po raz pierwszy od kilku miesięcy w składzie Miedzi pojawił się Krzysztof Drzazga. Po raz ostatni wystąpił w I lidze 17 sierpnia ubiegłego roku, w meczu przeciwko Skrze Częstochowa (1:1). Czyli czekał na come back ponad pół roku.

– Trochę czasu minęło od mojego ostatniego meczu ligowego, dlatego podwójnie cieszę się z powrotu na boisko i ze zwycięstwa Miedzi – powiedział niespełna 27-letni napastnik.

– Kibice zgotowali mi bardzo fajne przyjęcie, od razu zrobiło mi się cieplej na sercu. Dziękuję im za to, że pamiętali o mnie. Nie zapomnieli o mnie również kibice Puszczy, bo muszę przyznać, że spędziłem w Niepołomicach fajny rok. W dwóch meczach w rundzie wiosennej zdobyliśmy sześć punktów i wierzę, że żadna drużyna nie będzie w stanie zatrzymać Miedzi, chociaż z drugiej strony ta liga jest taka, że nie ma w niej łatwych meczów. Na pewno nie możemy spocząć na laurach, od wtorku będziemy skupiać się na kolejnym meczu, który odbędzie się w sobotę w Jastrzębiu.

Tymczasem bramkarz występujący na co dzień w III-ligowych rezerwach Miedzi, Rudolfs Oskars Soloha, został powołany do reprezentacji Łotwy do lat 21 na mecze eliminacji mistrzostw Europy 2023 z Niemcami i San Marino. Reprezentacja Łotwy U-21 w tych eliminacjach występuje w grupie B. Obok Niemiec i San Marino rywalami Łotyszy są reprezentacje Węgier, Polski i Izraela. Drużyna narodowa golkipera Miedzi oba mecze zagra na wyjeździe. Z Niemcami zmierzy się 25 marca w Akwizgranie, natomiast z San Marino zagra 29 marca w Serravalle. Soloha do tej pory nie miał okazji zadebiutować w Fortuna 1 Lidze.


Na zdjęciu: Napastnik Miedzi Patryk Makuch (z piłką) zapewnia, że jego drużyna nie zadowala się dotychczasowymi osiągnięciami.
Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz