Miedź Legnica. Niewygodny przeciwnik

Przed Miedzią Legnica nie lada wyzwanie – wyjazdowy pojedynek z Radomiakiem.


W bieżących rozgrywkach w meczach wyjazdowych „Miedzianka” wypadła blado. Można oczywiście licytować się, że wyniki nie szły w parze z poziomem prezentowanej gry i „wrażeniem artystycznym”, ale fakty są takie, że zespół trenera Jarosława Skrobacza przegrał oba spotkania wyjazdowe! Ba, nie strzelił w nich – rywalami były GKS Bełchatów i Arka Gdynia – nawet jednego gola!

Teraz legniczan czeka wyprawa do Pruszkowa, gdzie czeka już na nich Radomiak. Na myśl o tym przeciwniku wielu sympatykom Miedzi zapewne cierpnie skóra, bo mają jeszcze żywo w pamięci przebieg i wynik meczu z ekipą trenera Dariusza Banasika w Pucharze Polski. Legniczanie przegrali wówczas z kretesem 0:4, a ich katem był Brazylijczyk Leandro, który ustrzelił hat-tricka. Czwartego gola – dającego gospodarzom prowadzenie 3:0 – strzelił wtedy Dominik Sokół, ale tego zawodnika obrońcy „Miedzianki” nie muszą się obawiać, bo w poniedziałek został wypożyczony do GKS-u 1962 Jastrzębie.

Szkoleniowiec legniczan wysoką porażkę swojego zespołu wziął „na klatę”.

– Przegraliśmy wysoko, jak najbardziej zasłużenie, bo Radomiak grał lepiej i bardziej zdecydowanie – przyznał wtedy Jarosław Skrobacz.

– Nie chciałbym na gorąco wyciągać wniosków, bo one niekiedy są mylne, ale na pewno momentami raziła nasza nieporadność w wyprowadzaniu piłki. W bardzo prostych sytuacjach oddawaliśmy piłkę pod nogi przeciwnikowi. Nawet bez presji i większego nacisku. To mających szybkich zawodników na skrzydłach gospodarzy tylko nakręcało. Stwarzali przewagę liczebną i stąd jeszcze kilka groźnych sytuacji. Mieliśmy zdecydowanie za mało atutów, by przeciwstawić się Radomiakowi.

Co będzie miał do powiedzenia trener Skrobacz po środowym pojedynku? Ostatnimi czasy jego obrońcy go nie rozpieszczali. Katastrofalna postawa w meczu z Arką Gdynia (0:4), w meczu z Koroną Kielce (1:1) było odrobinę lepiej, ale stracona bramka również obciąża konto legnickich defensorów. Jeżeli nie będzie progresu w ich grze, to o korzystny wynik będzie szalenie trudno. Tym bardziej, że radomianie do tej pory bezwzględnie wykorzystywali atut własnego boiska.

Na zapleczu ekstraklasy oba zespoły rywalizują od… poprzedniego sezonu. Drugiego listopada 2019 roku „Miedzianka” pokonała u siebie Radomiaka 3:1 dzięki trafieniom Pawła Zielińskiego, Adriana Purzyckiego i Jakuba Łukowskiego. W końcówce spotkania honorową bramkę dla gości zdobył Maciej Górski. W rewanżu podopieczni trenera Dariusza Banasika byli bezwzględni – po golach Rafała Makowskiego, Dawida Abramowicza i Patryka Mikity pokonali „Miedziankę” aż 3:0.

Do kolejnego pojedynku doszło pod koniec lipca br., w barażach, których stawką był awans do ekstraklasy. I tym razem górą był Radomiak, zwyciężając 3:1. Łupem bramkowym podzielili się Damian Nowak, Leandro i Adam Banasiak, honorowego gola dla legniczan zdobył Maciej Śliwa. Wliczając wspomniany wcześniej pojedynek w Pucharze Polski w czterech konfrontacjach Miedź trzykrotnie schodziła z boiska pokonana, odnosząc jedno zwycięstwo. Bilans bramkowy: 11:4 dla rywali z Radomia.


Czytaj jeszcze: Stare grzechy

Tymczasem w ramach „akcji ratunkowej” trzech utalentowanych zawodników z rezerw Miedzi zostało włączonych do kadry pierwszego zespołu i zgłoszonych do rozgrywek Fortuna I Ligi. Tymi szczęśliwcami są Igor Lewandowski, Mehdi Lehaire i Patryk Maciejewski.

Niespełna 19-letni Igor Lewandowski występuje na środku pomocy. Ten piłkarz od pięciu lat szkoli się w Akademii Piłkarskiej Miedzi Legnica, w drugiej drużynie debiutował już w 2018 roku.

20-letni Belg Mehdi Lehaire jest pomocnikiem i trafił do Miedzi przed startem obecnego sezonu z młodzieżowej drużyny holenderskiego klubu FC Utrecht. 19-letni Patryk Maciejewski również zasilił rezerwy „Miedzianki” przed startem obecnych rozgrywek. Wychowanek Orła Wojcieszów jest lewym obrońcą, zagrał sześć meczów w III lidze od pierwszej do ostatniej minuty.


Fot. Pawel Andrachiewicz / PressFocus