Miedź Legnica. Większa odpowiedzialność w obronie

Wysoką porażkę ze Stomilem piłkarze Miedzi Legnica chcą powetować sobie w piątkowym meczu z Podbeskidziem.


Piłkarze „Miedzianki” nie mają ostatnio dobrej passy w rozgrywkach ligowych. Po raz ostatni komplet punktów zainkasowali 20 sierpnia, wygrywając na wyjeździe 1:0 z Puszczą Niepołomice. W następnych czterech potyczkach w Fortuna 1 Lidze podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego zdobyli raptem dwa punkty, za remisy z GKS-em Jastrzębie (dom) i Koroną Kielce (wyjazd). Dwa ostatnie podejścia to porażki z ŁKS-em Łódź (0:2) i Stomilem Olsztyn (0:3).

W piątek na Stadionie im. Orła Białego w Legnicy pojawi się Podbeskidzie Bielsko-Biała, które po 10. kolejkach wskoczyło na najniższy stopień podium, gromadząc 18 punktów. „Górale” odnieśli 5 zwycięstw, 3 mecze zremisowali i ponieśli 2 porażki, bilans bramkowy 15:10. Na wyjazdach zespół prowadzony przez duet trenerów Piotr Jawny – Marcin Dymkowski wygrał dwa mecze i również dwa razy dzielił się punktami z przeciwnikiem. Tę dobrą passę bielszczanie chcieliby kontynuować w najbliższym meczu.

– Początek sezonu mieli ciężki – przyznał szkoleniowiec zespołu znad Kaczawy, Wojciech Łobodziński.

– Dość późno doszło do nich kilku bardzo jakościowych zawodników i widać, że potrzebowali trochę czasu na to, żeby się wprowadzić, a teraz stanowią o sile tego zespołu. Kwestią czasu było jak dojdą do optymalnej dyspozycji. Podbeskidzie przed sezonem było typowane do roli faworyta do awansu do ekstraklasy. Potwierdziło to w ostatnich kolejkach, dlatego na pewno czeka nas bardzo trudny mecz.

W Legnicy Podbeskidzie będzie musiało sobie radzić bez swojego najlepszego snajpera Kamila Bilińskiego (5 goli), który w ostatnim meczu z Resovią Rzeszów został ukarany czerwoną kartką. W wyjściowej jedenastce zapewne zastąpi go Chorwat Marko Roginić. W dzisiejszym spotkaniu kibicom Miedzi przypomni się Hiszpan Goku Roman, który trafił pod Klimczok z Legnicy, gdzie grał przez półtora roku.

– Jak każdy były zawodnik będzie chciał pokazać się w Legnicy z dobrej strony – powiedział Wojciech Łobodziński.

– „Romek” ma dużo jakości i jest bardzo niebezpiecznym zawodnikiem. Plusem jest to, że dobrze go znamy, ale na pewno trzeba zwrócić na niego uwagę.

Od początku bieżącego sezonu zmorą zielono-niebiesko-czerwonych są kontuzje. Pod znakiem zapytania stoi występ w piątkowym meczu kapitana zespołu Szymona Matuszka, który z powodu urazu przedwcześnie zakończył ostatni mecz ze Stomilem. Do końca rundy wyłączony z gry jest Krzysztof Drzazga, a z mniejszymi bądź większymi kontuzjami zmagało się kilku innych graczy.

– Walczymy z czasem – nie ukrywa trener Łobodziński.

– Nie wiadomo, czy Szymon Matuszek będzie do dyspozycji. Jeżeli chodzi o dobre informacje, to wraca Chuca, który znajdzie się w kadrze meczowej, a czy wyjdzie w podstawowym składzie, to się dopiero okaże. Poza tym Ruben Hoogenhout, który ucierpiał w ostatnim meczu pucharowym trenuje już normalnie. W tym przypadku nie jest tak źle, jak wydawało się na początku.

Dotkliwa porażka w Olsztynie zmartwiła sztab szkoleniowy gospodarzy piątkowego pojedynku.



– Po analizie meczu ze Stomilem wnioski są proste – większa odpowiedzialność w defensywie- stwierdził kategorycznie Wojciech Łobodziński.

– Stwarzaliśmy sobie sytuacje, żeby odwrócić losy spotkania, a jakieś rozkojarzenie, a nawet powiedziałbym krótkie zaćmienie spowodowało, że przegraliśmy aż 0:3. To zdecydowanie zbyt wysoki wynik, jeśli chodzi o przebieg meczu, ale zapomnieliśmy już o tym spotkaniu i szykujemy się do pojedynku z Podbeskidziem.


Na zdjęciu: Po porażce w Olsztynie trener Miedzi Wojciech Łobodziński (z prawej) miał wiele uwag do swoich piłkarzy.

Fot. miedzlegnica.eu