MKS Będzin. Mecz o finał

MKS Będzin półfinałową batalię z Avią Świdnik rozpoczął źle, bo od porażki we własnej hali. I od razu postawił się pod ścianą, bo rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw. Zdołał jednak odwrócić jej losy, gdyż w Świdniku wygrał 3:1.


– Pokazaliśmy charakter, pokazaliśmy też, że potrafimy grać pod presją – mówił Kajetan Marek, libero będzinian.

– W Świdniku kluczowe były koncentracja oraz wola walki. Powiedzieliśmy sobie, że skoro rywale potrafili wygrać u nas, to my możemy wygrać u nich. Był to naprawdę trudny mecz, ale udało nam się zwyciężyć. Jesteśmy zadowoleni, ale do pełni szczęścia brakuje nam jeszcze jednego zwycięstwa. Wracamy do naszej hali i postaramy się wygrać – dodał Wojciech Serafin, szkoleniowiec MKS-u. Decydujące, trzecie starcie dzisiaj (godz. 17.30) w Będzin Arenie.

– Jeśli zagramy tak jak w poniedziałek w Świdniku, to o rezultat będę spokojny – ocenił Serafin.

W bieżących rozgrywkach obie ekipy grały na remis. W fazie zasadniczej wygrywały we własnych halach po 3:1, w play offie z kolei triumfowały na wyjazdach. Atutem będzinian powinny być nie tylko własna hala i wsparcie fanów, ale też doświadczenie graczy. Jakub Rhonka, Brandon Koppers, Łukasz Swodczyk czy Artur Ratajczak to siatkarze mający sporo meczów rozegranych w ekstraklasie. Avia aż tak ogranych zawodników nie ma, co nie znaczy, że nie ma też atutów. Zaimponowała już w ćwierćfinałach, eliminując jednego z faworytów, Gwardię Wrocław. Halę w Będzinie też już zdobyła.

– Avia to dobry, groźny zespół, o czym przekonaliśmy się już w tym sezonie. Musimy zachować spokój i koncentrację, po prostu zagrać swoje – zapowiedział szkoleniowiec ekipy z Zagłębia dąbrowskiego.

W finale, w którym rywalizacja będzie toczyć się do trzech zwycięstw, jest już BBTS Bielsko-Biała, po wygranym dwumeczu (3:2 i 3:2) z Visłą Bydgoszcz.


Fot. Facebook.com/mksbedzinsa