Na horyzoncie Final Six

Przekonuję koleżanki, by spoglądać w górę tabeli i powalczyć o Final Six, bo to świetna impreza i miałam już w niej okazję występować – mówiła libero reprezentacji, Paulina Maj-Erwardt, po pierwszym turnieju Ligi Narodów w Opolu, a przed wyjazdem do holenderskiego Apeldoorn. Tę wypowiedź potraktowaliśmy z pewnym dystansem, wszak w pierwszych występach gra Polek mocno falowała i z poziomem bywało różnie. Kolejny turniej przyniósł 3. wygrane, w tym jedno niesłychanie ważne z Bułgarią w kontekście utrzymania oraz dwa dość niespodziewane.

Do trenera Jacka Nawrockiego wysłaliśmy sms z gratulacjami i jednocześnie pół żartem, pół serio napisaliśmy, że trzeba się rezerwować bilety na Final Six do Chiny, bo potem już będzie trudno je kupić i trzeba będzi latać na „okrągło”. Szkoleniowiec, znany z ostrożnych wypowiedzi, odpowiedział: – z tymi biletami to jeszcze chwilę, bym się wstrzymał. Nic to biało-czerwone są na dobrej drodze, by znaleźć się w doborowym towarzystwie, choć do końca pozostało jeszcze 9. meczów.

Kształtuje się zespół

Przed wyjazdem do Apeldoorn było kilka znaków zapytania, bo nikt nie mógł przewidzieć jak zareaguje zespół na nieobecność rozgrywającej nr 1 Joanny Wołosz, która otrzymała urlop po tak wyczerpującym sezonie. Jej nieobecność była niezauważalna, bo Marlena Pleśnierowicz „przerobila” cały poprzedni sezon w reprezentacji i doskonale się rozumie z pozostałymi zawodniczkami.

Po turnieju w Opolu trenerzy się zastanawiali się jak wzmocnić siłę drugiego skrzydła i nieco odciążyć Malwinę Smarzek w ataku. Trenerom chcieliby rozłożyć równomiernie akcenty w zespole. Chwała Smarzek, że w meczu z Bułgarkami 41 pkt., ale to też świadczy o mizernym wyborze jaki miała rozgrywająca. W kolejnych meczach było zdecydowanie lepiej. Przeciwko Brazylii pojawiła się Magdalena Stysiak, zastępując Matrynę Grajber w głównie w ataku. Utalentowana, tegoroczna maturzystka, na pewno odczuwała tremę i zdarzały się jej błędy, ale generalnie jej występ został zapisany na plus. Z kolei Klaudia Alagierska, z małym doświadczonym reprezentacyjnym środkowa, stała grzecznie w kwadracie i od czasu do czasu wspierała koleżanki. Przeciwko Holenderkom pojawiła się na parkiecie i niewątpliwie została jedną bohaterek. Swoim serwisem zrobiła spustoszenie w szeregach rywalek. Po tym turnieju można śmiało stwierdzić, że kształtuje się zespół, którym z każdym spotkaniem będzie silniejszy.

Wbrew malkontentom

Po zwycięstwach biało-czerwonych i wysokim miejscu w tabeli nic tylko się cieszyć. Jednak grono malkontentów stara się podważyć dotychczasowe osiągnięcia. A tylko dlatego, że czołowe zespołyna początku rozgrywek nie grają w najsilniejszych składach. Nikt jednak nie uwzględnia faktu, że potencjał reprezentacji Włoch, Brazylii, Holandii, Serbii czy Rosji jest zdecydowanie większy niż nasz. Każdą wygraną z wyżej notowanym zespołem należy się cieszy, bo one wpływają pozytywnie na siatkarki oraz na wizerunek reprezentacji, która potrzebuje takiego wymiernego sukcesu.

Liga Narodów. Seria środkowej na zagrywce

Pięć wygranych i porażka po tie-breaku – to doskonały dorobek po 2. turniejach, a przed siatkarkami jeszcze jeden turnieju na Starym Kontynencie, a potem skok do Azji.

– Nic tylko się cieszyć, że wygrywamy z takimi rywalkami. – Któż mógł przypuszczać, że wygramy po tie-breaku z Brazylijkami. Jesteśmy pozytywnie nastawione i do każdego meczu podchodzimy z myślą o wygranej. I to chyba jest podstawą dotychczasowych sukcesów – wyjawiła przyjmująca, Martyna Grajber.

Jednak skala trudności ciągle rośnie, bo przecież za kilka dni mecze z Serbkami i Rosjankami oraz zawsze niewygodnymi Belgijkami. Jednak najważniejsze, że biało-czerwone mają pomysł na grę i realizują go na parkiecie. Zapewne po tych zwycięstwach zawodniczki pewnie będą odczuwały większą presję, ale z tym trzeba umieć sobie poradzić. A słowa reprezentacyjnej libero mogą okazać się prorocze.

Przyjazne statystyki

Dobra gra Polek sprawia, że w indywidualnych rankingach również zajmują wysokie miejsca. Na czele punktujących jest Smarzek z 172 pkt. (151 atakiem, 15 blokiem i 6 asów serwisowych), wyprzedzającBrayelin Elizabeth Martinez (Dominikana) – 123 i Yuki Ishi (Japonia) – 108. Wśród atakująych prowadzi Andrea Drews (USA) – 51.30%, zaś Smarzek jest 5 – 46.04%. Agnieszka Kąkolewska jest najlepsza wśród blokujących ze średnią 0.96 blok/set, zaś Smarzek 8 – 0.60. Z kolei Paulina Maj-Erwardt zajmuje 6 lokatę – średnia 2.24, ale na czele znajduje się Żana Todorowa – 2.83. Najlepiej przyjmuje Niemka Duerr – 39.80, zaś Natalia Mędzrzyk – 26.27 i Grajber – 25.00 zajmują 6. i 7. mijesce. Najskutecznijesza w polu serwisowym jest Belgijka Marlies Ianssens – 0.62, zaś Alagierska jest 11 – 0.36. Podobną lokatę zajmuje Wołosz wśród rozgrywających – 2.40, prowadzi Turczynka Cansu Ozbay – 4.05.

Tabela:

1. Turcja 6 5/1 15 15:4
2. USA 6 5/1 15 17:7
3. Włochy 6 5/1 15 17:7
4. Polska 6 5/1 15 17:8
5. Brazylia 6 4/2 12 15:8
6. Chiny 6 4/2 12 13:7
7. Japonia 6 4/2 12 14:8
8. Serbia 6 3/3 9 11:11
9. Dominikana 6 3/3 8 12:12
10. Belgia 6 3/3 8 9:12
11. Holandia 6 2/4 7 10:13
12. Tajlandia 6 2/4 6 6:13
13. Korea Płd. 6 1/5 3 5:15
14. Rosja 6 1/5 3 5:16
15. Niemcy 6 1/5 3 4:15
16. Bulgaria 6 0/6 1 5:18

Na zdjęciu: Klaudia Alagierska swoim serwisem sprawia wiele kłopotów rywalkom.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ